Starcie o czwarte miejsce

Niedawno Podbeskidzie mierzyło się przed własną publicznością z Puszczą Niepołomice i – pół żartem, pół serio – był to bezpośredni mecz… o piąte miejsce w tabeli pierwszoligowej. Dziś w Nowym Sączu „górale” zmierzą się z Sandecją w… starciu o lokatę czwartą. Wprawdzie nawet w przypadku zwycięstwa zespół trenera Krzysztofa Bredego nie wyprzedzi rywala, bo traci do niego cztery punkty, ale poważnie zbliży się do drużyny prowadzonej przez trenera Tomasza Kafarskiego i będzie bliżej realizacji celu na pozostałą część sezonu, który został nieśmiało wyznaczony. Zarówno piłkarze, jak i sztab szkoleniowy bielskiego klubu podkreślał, że teraz chodzi o to, aby w klasyfikacji zaplecza ekstraklasy na koniec sezonu uplasować się możliwie jak najwyżej. Patrząc realnie zespół spod Klimczoka, nie jest bez szans na zajęcie nawet trzeciego miejsca.

Sierpina do gry

Dziś w Nowym Sączu powinno dojść do pojedynku liderów, bo takich słów można użyć w stosunku do Damiana Chmiela, który niegdyś taką funkcję pełnił w Podbeskidziu, a teraz jest jednym z kluczowych graczu Sandecji, a także do Łukasza Sierpiny. Na wstępie należy uspokoić kibiców Podbeskidzia, bo przypomnijmy, że kapitan „górali” nie dokończył meczu z GKS-em Tychy. Boisko opuścił w 63 minucie spotkania, wyraźnie utykając. Następnie okazało się, że zawodnikowi nic poważnego się nie stało i będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na dzisiejsze spotkanie. Przypomnijmy, że Sierpina strzelił w tym sezonie osiem goli i zanotował dziewięć asyst. Strzelecko jednak milczy od dłuższego czasu. Konkretnie od 519 minut, a ostatniego gola zdobył jeszcze w zeszłym roku, w starciu z Garbarnią Kraków. Niedawno, w spotkaniu przeciwko Puszczy, miał idealną okazję, aby wpisać się na listę strzelców, ale nie wykorzystał rzutu karnego.

Damian Chmiel ostatnią, czwartą w tym sezonie, bramkę również strzelił jesienią. Dodatkowo ma na koncie cztery asysty i – jak podkreśla w rozmowie ze „Sportem” – powinno być lepiej. – Czasami nasza skuteczność woła o pomstę do nieba. Na pewno bramek i asyst mogłem mieć więcej. Cały czas ciężko pracujemy nad tym, aby było lepiej. W ostatnich meczach udało mi się wypracować dwa rzuty karne – zaznaczył 32-letni skrzydłowy Sandecji.

System się sprawdza

Od początku bieżącego sezonu Chmiel występuje w roli prawego wahadłowego, co jest dla niego nowością. – Wcześniej w takim ustawieniu grałem tylko epizodycznie, np. za trenera Podolińskiego w Podbeskidziu. Trzeba było się do tego dostosować, ale myślę, że jest bardzo dobrze. Gra w takim systemie nie jest łatwa, ale się sprawdza. Wiemy, co mamy robić na boisku. Nasza obrona jest szczelna, tracimy mało bramek i to bardzo cieszy – mówi były piłkarz „górali”, który dzisiejsze spotkanie określa mianem bardzo ważnego. – Zdobycie trzech punktów pozwoli nam na uzyskanie pewnego rodzaju komfortu. Od początku sezonu Sandecja gra o to, aby być jak najwyżej w tabeli. Nie chcę teraz mówić, czy gramy o trzecie, czy może o drugie miejsce, bo wiadomo, że Raków jest poza zasięgiem. Po prostu chcemy wygrywać – podkreśla Damian Chmiel.

Nowosądeczanie, do miejsca gwarantującego awans do ekstraklasy, tracą siedem punktów, a do rozegrania pozostało jeszcze siedem kolejek. Czy mogło być lepiej? – Na pewno. W kilku meczach straciliśmy szansę na zwycięstwo, złożyło się na to wiele czynników. Trochę zbyt dużo meczów zremisowaliśmy, ale i tak wysoka – na chwilę obecną – pozycja w tabeli jest naszą zasługą. Choć, rzecz jasna, chciałoby się więcej – kończy były skrzydłowy Podbeskidzia.

 

Na zdjęciu: Stawka dzisiejszego meczu w Nowym Sączu, również zdaniem Damiana Chmiela, jest dosyć wysoka.