O dwóch takich z… ambicjami. Muzaj i Bednorz gotowi na podbój reprezentacji

Współpraca: Michał Micor

Obaj są z tego samego rocznika (1994), mają w swoimi CV mistrzostwo kraju, choć zdobywane w różnych okolicznościach, ale w kadrze, mimo że jeden z nich był już olimpijczykiem z Rio de Janeiro, są nienasyceni i chcieliby odgrywać w niej znaczące role. Do Spały przyjechali z nadziejami na lepsze reprezentacyjne jutro, na grę nie tylko w Lidze Narodów, ale również na występy we wrześniowych mistrzostwach świata w Bułgarii i we Włoszech. Bartosz Bednorz przyjmujący Skry Bełchatów oraz Maciej Muzaj, atakujący Jastrzębskiego Węgla, bo o nich mowa, stoją przed poważnymi wyzwaniami nie tylko reprezentacyjnymi, ale również w dalszej perspektywie klubowymi. Obaj, choć wcześniej tego nie uzgadniali, zmieniają swoje miejsca pracy.

Różne nastroje

Bednorz po igrzyskach w Rio sezon ligowy zaliczył do przeciętnych, ale ten miniony był niezwykle udany i na dodatek okraszony zdobyciem 9 tytułu mistrzowskiego. Przyjmujący, rodem z Zabrza, odgrywał w Skrze jedno z wiodących ról i walnie się przyczynił do złotego medalu.

– Sezon po igrzyskach w Rio był nieudany, ale to wynikało z tego, że zostałem „odstrzelony” przez trenera, grałem „ogony” – rozpoczyna swoją opowieść nasz bohater. – W tym trener Roberto Piazza mi zaufał, wychodziłem w podstawowym składzie , mogłem się wykazać, a ponadto drużyna spisywała się dobrze, choć mieliśmy dużo grania. Odzyskanie mistrzostwo to był priorytet, awansowaliśmy do Final Four Klubowych Mistrzostw Świata, w Lidze Mistrzów też nie był najgorzej. Zespołowo, jaki i indywidualnie mogę być zadowolony z osiągnięć oraz szukać nowych wyzwań.

– Niewątpliwie na postawę Jastrzębskiego Węgla miała wpływ „ucieczka” Kevina Tillie przed sezonem. Nagle trzeba było szybko szukać zastępcę – wyjawia Muzaj. – W lidze nam różnie szło. W końcu „doczłapaliśmy” do play offu. 5. lokata nie może jednak nikogo satysfakcjonować. Grałem 3 sezony w Jastrzębiu i każdy z nich wiele mnie nauczył. Ten pierwszy był szaleńczy, bo młodzieńcza fantazja mnie ponosiła i ona miała wpływ na moja postawę. Jednak z sezonu na sezon rozwijałem się i gdyby zespół odniósł sukces łatwiej byłoby mi odchodzić.

Zakotwiczyć na dobre

Zarówno Bednorz, jak i Muzaj mentalnie dojrzeli by walczyć o miejsce w reprezentacji, która we wrześniu będzie broniła tytułu wywalczonego w turnieju w Katowicach. Wprawdzie trener Stepahne Antiga znalazł miejsce dla Bednorza w drużynie olimpijskiej, ale potem zdolny przyjmujący zniknął z kadry. Z kolei Muzaj w poprzednim sezonie do ostatniej chwili rywalizował o miejsce w drużynie narodowe. Tuż przed mistrzostwami Europy, jakże nieudanymi w naszym kraju, Fedrinando De Giorogi postawił na kogoś innego.

– Mamy nowego trenera i są nowe nadzieję z nim związane – rozpoczyna z uśmiechem Bednorz. – Gdy po rozmowie trenerem Vitalem Heynenem otrzymał powołanie do kadry niezmiernie się ucieszyłem i przyjechałem z przyjemnością do Spały. Miniony sezon był wyczerpujący oraz szalony, ale nie odczuwam zmęczenia. Nie ukrywam zadowolenia i to jest wystarczający bodziec do pracy. Mamy dużo grania i na pewno każdy z nas będzie miał okazję do zaprezentowania swoich umiejętności.

– Liczę, że trener Heynen da szansę wszystkim w podobnym wymiarze czasowym – dodaje Muzaj. – Na mojej pozycji konkurencja jest szalona, bo jest 5 zawodników i każdy ma ambicję występować w reprezentacji. Jeszcze dokładnie nie wiemy jak to zostanie ułożone, ale może będziemy mieli okazję zaprezentować się w 2, 3 meczach. Po tym przeglądzie trener będzie dokonywał wyborów. Chcę w tym sezonie udowodnić, że na miejsce w reprezentacji zasłużyłem, bo po przednim sezonie mam uczucie niedosytu i mocno przeżywałem, że przegrałem rywalizację w ostatniej chwili. Już takich rozczarowań nie chciałbym doznać ponownie!

Zmiany klimatu

Po tym sezonie obaj doszli do wniosku, że trzeba dokonać zmian w swoim sportowym życiu i zdecydowali się na zmianę klimatu.

– Wcale nie ukrywam, że chciałem zostać w Jastrzębiu, ale nie dogadałem się z działaczami – wyjaśnia atakujący z ambicjami. – Oczywiście 3-letni pobyt w klubie będę wspominał z sentymentem, bo przecież w tym miejscu nabierałem doświadczenia. Teraz przyszedł czas na zmiany i wcale nie będę ukrywał, że miałem kilka propozycji i wybrałem, moim zdaniem, tę właściwą. A czas pokaże czy rzeczywiście dokonałem właściwego wyboru. Na razie nie mogę wyjawić jaki kierunek obrałem, ale niebawem wszystko się wyjaśni.

– Kto nie ryzykuje ten nie piję szampana i tego powiedzenia się trzymam – śmieje się Bednorz.

Lubię zmiany, a trzeba je dokonywać gdy jest się młodym, bo z wiekiem przychodzi to coraz trudniej. Zdobyłem ze Skrą mistrzostwo kraju i to jest właściwy moment, by się rozstać może nie na zawsze. Wybrałem słoneczną Italię, bo jak iść to na całość. Lubię takie wyzwania i zobaczymy co będzie za kilka miesięcy czy wybór był właściwy.

Obaj nasi kadrowicze nie chcieli zdradzić miejsc przenosin, ale z nieoficjalnych informacji wiadomo, że Muzaj przenosi się do Gdańska i zasili Trefla, zaś Bednorz wyjeżdża do Modeny i będzie występował w tamtejszym Azimucie. Obaj jednak pilnie trenują w kadrze i skupiają się tym, co ich czeka w reprezentacyjnym sezonie.