O honor i na otarcie łez

Biało-czerwoni mają jeszcze szansę wpłynąć na tabelę grupy H, ale sobie mogą już jedynie otrzeć łzy. W naszej drużynie należy spodziewać się kolejnych mundialowych debiutów, dotąd bowiem selekcjoner Adam Nawałka nie znalazł poprawnie funkcjonującego ustawienia.

Łukasz Fabiański. Na mundialu był już 12 lat temu, ale z ławki musiał obserwować wszystkie 5 rozegranych meczów, w tym tylko jeden nieprzegrany, aby wreszcie stanąć między słupkami. I na pewno będzie spokojniej interweniował od Wojciecha Szczęsnego, z którym przegrał rywalizację przed wyjazdem na rosyjski turniej.

Łukasz Piszczek. Zapewne mecz z Japonią będzie ostatnim reprezentacyjnym występem doświadczonego defensora Borussii Dortmund. Skoro zatem mecz z Senegalem był jednym z najgorszych dla Łukasza w kadrze, wypada życzyć, żeby ten z Azjatami – był jednym z najlepszych.

Kamil Glik. Był gotowy już na mecz z Kolumbią, szkoda zatem, że nie wystąpił od pierwszej minuty. Dodałby pewności siebie całej obronie.

Jan Bednarek. Już jesienią powinien być podstawowym zawodnikiem drużyny narodowej. W meczu przeciw Japończykom ma szansę, żeby zrobić różnicę dzięki warunkom fizycznym.

Maciej Rybus. W Lokomotiwie Moskwa najczęściej grywał jako lewy obrońca, no i poczuł się jak specjalista na tej pozycji, więc tym razem powinien wiedzieć jak ma ustawiać się i walczyć z Azjatami.

Grzegorz Krychowiak. Na koncie ma jedynego dotąd gola dla biało-czerwonych w mundialu i dwie asysty – szkoda tylko, że obie dla rywali. I ostatnią już szansę, żeby odwrócić proporcje.

Jacek Góralski. W meczu z Kolumbią był bulterierem, jeździł na tyłku walcząc wślizgami, ale mimo skuteczności w pojedynkach, pomógł niewiele. Teraz może być bardziej przydatny, o ile szybko… nie stracimy gola, i selekcjoner nie zdecyduję się na wprowadzenie bardziej ofensywnie usposobionego Karola Linettego.

Kamil Grosicki. Gdy wszedł na boisko w meczu z Kolumbią, nie potrafił opanować łez. Do Rosji leciał z zamiarem spełnienia marzeń, a wróci – ogromnie rozgoryczony. Za ambicję należy się Grosikowi gol na pocieszenie, albo przynajmniej asysta. Wszystko w jego nogach. I głowie!

Piotr Zieliński. Jeśli w spotkaniu z Japonią, do którego sztab i władze PZPN przykładają tak wielką wagę, nie potwierdzi papierów na rozgrywającego reprezentacji – to już chyba nigdy.

Rafał Kurzawa – nie jest tak mobilny jak rywale z Azji, ale ma – a w każdym razie miał przed rozpoczęciem przygotowań – lepiej ułożoną lewą nogą jak każdy z Japończyków. Przy stałych fragmentach może więc okazać się nieoceniony.

Robert Lewandowski. W piłce klubowej – niewątpliwie snajper z Top 10 na świecie. W kwalifikacjach poważnych turniejów w ostatnich latach – niezmiennie w TOP 3 w Europie. W turniejach – jak dotąd – cień samego siebie. Robertowi łzy mógłby otrzeć chyba tylko hat-trick wbity Japończykom. Niech zatem o niego powalczy!