O, Matko!

Premierowy mecz Zagłębia i Podbeskidzia w 1. lidze w tym sezonie, rozpoczął się o 15 minut później, niż był zaplanowany. Przez opady deszczu, trasa w stronę Sosnowca była zablokowana i nie dało się pokonać jej autokarem. Piłkarze z Bielska-Białej byli zmuszeni dojechać na Stadion Ludowy taksówkami.

Choć warunki atmosferyczne przed spotkaniem nie dopisywały, to murawa na obiekcie sportowym w Sosnowcu była przygotowana co najmniej dobrze. Dzięki temu sam początek meczu był prowadzony dość dynamicznie przez obie drużyny. Dlatego już w 7 minucie groźną okazję do strzelenia bramki mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, do główki doszedł Rafał Grzelak, ale jego strzał zatrzymał się na słupku bramki Polaczka.

Pomimo kolejnych prób Zagłębia – lob Piaseckiego z ok. 35 metrów, niecelny strzał Pawłowskiego – to drużyna Krzysztofa Brede wyszła na prowadzenie. W 26 minucie centrę w pole karne Sierpiny, główką wykorzystał, nieudolnie pilnowany przez defensorów Zagłębia, Karol Danielak. Niestety, emocje w pierwszej części widowiska na tym się zakończyły.

Jednak druga połowa rozpoczęła się z przytupem. Trener Mroczkowski zdecydował się na jedną zmianę w środku pola – Mularczyka zastąpił Karbowy. Minutę po gwizdku sędziego, Stanislav Bilenkyi świetnie podał prostopadle, do wchodzącego w pole karne Piaseckiego. Napastnik sosnowiczan spokojnie podciął piłkę nad bramkarzem gości i zdobył wyrównującą bramkę.

I to chyba uśpiło zespół trenera Mroczkowskiego, bo kolejne kilka minut to popisy piłkarzy Podbeskidzia, którzy kilkukrotnie testowali czujność Matko Perdijicia. Minutę po stracie bramki, bielszczanie mieli okazję po dośrodkowaniu, ale fantastyczną paradą na linii popisał się Chorwat. Chwilę później obrona Zagłębia zupełnie się posypała i sam na sam z golkiperem Zagłębia wyszedł Roginić, ale znów górą był 37-latek.

Na kolejne akcje trzeba było czekać aż do 82 minuty. Wtedy znów fenomenalną obroną popisał się Perdijić. Po zamieszaniu w polu karnym, do piłki dopadł jeden z piłkarzy Podbeskidzia i mocnym strzałem chciał zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Ten jednak znowu był na posterunku i uratował Zagłębie przed stratą gola. Jeszcze w doliczonym czasie gry okazję do strzelenia bramki miał Roginić, ale tym razem piłkę wybijał Polczak. To jednak golkiper Zagłębia był osobą, która na pewno zrobiła różnicę.

Zagłębie Sosnowiec – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (0:1)

0:1 – Danielak, 69 min , 1:1 – Piasecki, 47 min

ZAGŁĘBIE: Perdijić – Nawotka, Polczak, Kraczunow, Grzelak (31. Ryndak) – Bilenkyi, Sinior (66. Radkowski), Mularczyk (46. Karbowy), Małecki, Pawłowski – Piasecki. Trener Radosław MROCZKOWSKI.

PODBESKIDZIE: Polaczek – Jaroch, Bashlai, Osyra, Modelski – Danielak, Figiel, Nowak, Sieracki, Sierpina – Roginić. Trener Krzysztof BREDE

Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Widzów: 2745. Żółte kartki: Dawid Ryndak (35. faul) – Sierpina (69. faul), Bashlai (71. faul)

Piłkarz meczu: Matko Perdijić

* * *

Wyniki pozostałych meczów:

Miedź Legnica – Odra Opole 0:0

Radomiak Radom – GKS Tychy 2:1 (1:0)

1:0 Nowak, 16 min
1:1 Grzeszczyk, 65 min (k)
2:1 Karwot, 70 min

Puszcza Niepołomice – GKS Jastrzębie 0:0

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem