O sześć punktów

Bez poprawy gry z przodu nie będzie zwycięstw, z tego w Zabrzu doskonale zdają sobie sprawę przed starciem z Koroną.


W rundzie wiosenne górnicza jedenastka zdobyła zaledwie 6 bramek. Połowa z nich, to dzieło lidera zespołu Lukasa Podolskiego, który przy tym zanotował jeszcze asystę przy zwycięskim golu Anthonego van den Hurka w starciu ze Stalą.

Poprawa w ofensywie

Niemoc zabrzan z przodu było szczególnie widać przed tygodniem w derbach z Piastem w Gliwicach, gdzie nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę rywala. – Musimy w tym względzie zrobić nawet nie jeden, a dwa kroki do przodu. Musimy stwarzać i wykorzystywać sytuacje, bo nie da się grać tylko na zero z tyłu. W ten sposób nie będziemy wygrywać – mówił na środowej konferencji prasowej Jan Urban. Trener Górnika dodawał, że od momentu jak został ponownie szkoleniowcem drużyny z Zabrza, to pracuje z zespołem nad poprawieniem gry z przodu, stwarzania sobie większej ilości sytuacji czy samych strzałów.

– Po tym meczu w Gliwicach przeanalizowaliśmy wszystko co zmienić i co zrobić, żeby lepiej to funkcjonowało. Już w przerwie meczu z Piastem zrobiliśmy trzy zmiany i było potem trochę lepiej. Nie mamy teraz czasu na czekanie czy jeden czy drugi zawodnik się przełamie. Od początku trzeba dawać z siebie wszystko. W tych ostatnich dniach nie było czasu na wielki trening, ale ze swojej strony robimy wszystko, żeby wyjść z tej niemocy w ofensywie, bo w Gliwicach słabo to wyglądało – podkreśla doświadczony szkoleniowiec.

Zmiany w składzie

W czwartkowym wieczornym meczu na Stadionie im. Ernesta Pohla na pewno można oczekiwać zmian czy roszad w składzie. Za kartki pauzuje dobrze prezentujący się ostatnio Dani Pacheco. Z kolei mięśniowy uraz wyeliminował Norberta Wojtuszka. Kadra Górnika jest jednak szeroka, więc trener Urban z pewnością znajdzie odpowiednie rozwiązanie. – W tej sytuacji to na pewno nie można panikować. Oczywiste jest, że w Gliwicach w stu procentach zawodnicy chcieli jak najlepiej, ale nie wychodziło – to jeszcze raz trener Urban.

Kto wie czy w wyjściowym zestawieniu nie znajdzie się miejsce dla dwóch Japończyków? Daisuke Yokota wyrasta na lidera w linii pomocy, a w ostatnim jesiennym spotkaniu kielczan z Górnikiem dwa razy na listę strzelców wpisał się Kanji Okunuki. „Górnicy” wygrali tamto spotkanie po dobrym meczu w swoim wykonaniu 2:1. Teraz taki rezultat biorą w ciemno. Mieliby lepsze święta.

– Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji i wiadomo, że mecz z Koroną to spotkanie o sześć punktów. Sytuacja w tabeli nie jest dla nas korzystna, dlatego w meczu u nas liczy się tyko zwycięstwo. Ja pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, trzeba zrobić wszystko, żeby z niej wyjść – podkreśla Yokota.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Czas poprawić ten bilans
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Rozmowa z Robertem Dadokiem, skrzydłowym Górnika Zabrze.

Jakie nastroje przed czwartkowym meczem z Koroną?

Robert DADOK: – Pozytywne. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji, ale trzeba się w niej odnaleźć. Ja w swojej przygodzie z piłką byłem w takiej sytuacji, że walczyłem o utrzymanie, czy to było w Mielcu czy gdzie indziej. W takiej sytuacji najważniejszy jest spokój, emocje trzeba gdzieś tam odłożyć na bok. Wiadomo, na boisku musi się palić, ale trzeba zachować chłodną głowę na tych ostatnich osiem spotkań, bo trzeba zagwarantować sobie miejsce na kolejny sezon w ekstraklasie, innego scenariusza nie może być.

W kadrze Górnika jest bardzo wielu obcokrajowców. Wszyscy są świadomi, że spadek dla klubu to nie tylko katastrofa sportowa, ale też finansowo-organizacyjna?

Robert DADOK: – Wszyscy wiedzą, że są w wielkim kubie z bogatą historią i organizacyjnie jest OK, a kibiców to mamy mnóstwo. Wiemy, że spadek to byłoby coś strasznego, ale nie ma co brać sobie teraz tego do siebie, bo najważniejsze to zachowanie spokoju. Trzeba grać według planu, żeby osiągnąć zakładany cel jakim jest utrzymanie. Trzeba wziąć odpowiedzialność za wyniki i tyle.

Korona wiosną zdobyła aż 17 punktów, wydostali się ze strefy spadkowej. Jak patrzycie na kielczan?

Robert DADOK: – Na pewno z respektem. Drużyna jest inna niż w poprzedniej rundzie, jest mocniejsza. Dokonali transferów, które im pomogły i robią różnicę.

Co będzie kluczem do wygranej?

Robert DADOK: – Wszystko będzie zależało od tego, jak to spotkanie się potoczy. Jestem przekonany, że to my będziemy prowadzili grę. Teraz pozostaje pytanie, jak to wykorzystamy.

U siebie w 13 ligowych grach zanotowaliście ledwie trzy wygrane. Czy siedzi to wam w głowach i dlaczego tak jest?

Robert DADOK: – Powiem krótko: czas to poprawić, bo brzysko to wygląda.