Obawiam się… naszego trenera

Włodzimierz SOWIŃSKI: Prowadził pan reprezentację w meczu z Kubą podczas igrzysk olimpijskich w Atlancie w 1996 roku. Pamięta pan tę potyczkę?

Wiktor KREBOK: – A jakże, bo przecież nas zlali 3:0, przy czym w pierwszym i trzecim secie do 13, zaś w drugim zdobyliśmy zaledwie dwa „oczka”. To był wynik załamania po przegranej pierwszej odsłonie, ale potem się pozbieraliśmy. To były czasy Fidela Castro (śmiech) i siatkówka na wyspie miała się dobrze. Wówczas Kubańczycy wygrywali z najlepszymi. W grupie eliminacyjnej nie mieli sobie równych, ale w ćwierćfinale przegrali z Rosją 0:3 i ostatecznie zajęli 6. lokatę. Myśmy mieli młodą drużynę, ugraliśmy ledwie seta z Argentyną i zajęliśmy 11. miejsce.

Czy i teraz należy się bać Kubańczyków?

Wiktor KREBOK: – Czasy się zmieniły i ich reprezentacja już nie stanowi takiej siły. Oczywiście, nadal są dynamiczni i skoczni – to ich cechy wrodzone – ale jako zespół już nie stanowią takiego zagrożenia. Nie przypuszczam, by stanowili trudną przeszkodę dla naszej, a także kilku innych reprezentacji. Ale wygrać trzeba, bo dobra inauguracja ma kolosalne znaczenie – dodaje pewności przed kolejnymi występami. A skala trudności będzie wzrastała.

Kogo należy się obawiać najbardziej?

Wiktor KREBOK: – Zdecydowanie gospodarzy, Bułgarów, oraz siatkarzy Iranu. Z tymi zespołami o punkty nie będzie łatwo. A przecież wszyscy chcemy, by biało-czerwoni awansowali do II rundy z pierwszego miejsca. To byłoby optymalne rozwiązanie i wierzę, że tak będzie.

Czy nasza reprezentacja jest optymalnie zestawiona?

Wiktor KREBOK: – Najbardziej obawiam się… naszego szalonego trenera, który w trakcie przygotowań tak rotował składem, że w głowie się wszystkim kręciło. Wszyscy powinni być w każdej chwili powinni być gotowi do wyjścia na parkiet – to jego argumenty. Do mnie one nie przemawiają, bo mimo wszystko powinien darzyć „wybrańców” nieco większym zaufaniem. Z drugiej strony, podoba mi się, że dał szansę zawodnikom najmłodszego pokolenia, a oni ją wykorzystali. Dla odmiany – zastanawiam się, co się dzieje z Bartkiem Kurkiem? Z roku na rok prezentuje się słabiej…

Jakie miejsce rezerwuje pan dla biało-czerwonych w mistrzostwach?

Wiktor KREBOK: – Chciałbym, żebyśmy grali w czołowej „6”, a potem… niech się dzieje wola nieba. W sumie nikt nie może podważyć, że mamy ciekawą drużynę.