Obcy wcale musi znaczyć, że lepszy

Coraz mniej reprezentacji decyduje się na zatrudnienie zagranicznych trenerów. Wbrew oczekiwaniom nie zapewnia to poprawy wyników.


Zagraniczny selekcjoner, czy krajowy? Od lat zdania na ten temat są podzielone, ale tendencja do zatrudnianiach „stranierich” przemija. Zwykle sięgają po nich reprezentacje słabsze i najczęściej okazywało się, że „import” nie przynosił oczekiwanych skutków. Trzeba im dużo płacić, a wyniki zwykle nie są adekwatne do ponoszonych kosztów. Dla nich to jest tylko kolejne miejsce pracy, jak w klubie.

Podchodzą do tego bez emocji i większego zaangażowania. Nie traktują swojej pracy długofalowo, nie szukają nowych, obiecujących piłkarzy. Powołują zawodników z zagranicznych klubów, nawet jeśli mało grają, bo skoro mają tam kontrakt, to są lepsi od tych w krajowej lidze. Mają sztaby złożone z rodaków, bo z nimi mogą się porozumieć, a miejscowi trenerzy i tak nic godnego uwagi do ich pracy nie wniosą.

Coś o tym wiemy po doświadczeniach z Paulo Sousą. Rok jego działalności kosztował nas prawie 2 miliony euro. Popełniał błędy i ani myślał się do nich przyznać. To teoretyk rozmijający się z praktyką. Potrafi pięknie opowiadać jak ma być, tylko nie bardzo wie jak to zrobić.

Wcześniej trenował kluby i trwało to krótko: Queens Park Rangers niecałe 5 miesięcy, Swansea rok, Leicester 3 miesiące, Videoton 1,5 roku. Potem było 5 klubów w ciągu 7 lat. Dwa tytuły mistrzowskie z „samograjami” Maccabi Tel Awiw i Basel, które wygrywały ligę przed jego przyjściem i po jego odejściu. Pracował tam po jednym sezonie. Po odejściu z Bordeaux pół roku był bezrobotny, aż otrzymał propozycję z Polski. U nas „uczył się” reprezentacji i płaciliśmy za to słoną cenę.

W pierwszej dziesiątce trenerów, mających teraz najdłuższy staż w reprezentacji, tylko dwóch jest z zagranicy. Są to Hiszpan Roberto Martinez w Belgii oraz Niemiec Franco Foda w Austrii. W sumie zagranicznych selekcjonerów miało 19 krajów, w tym Polska. Wyniki nie przemawiają na ich korzyść i ta liczba będzie ulegać dalszej redukcji. W naszej grupie eliminacji trzy reprezentacje prowadzili Włosi.

U Węgrów był to Marco Rossi i po raz pierwszy w historii ten zespół stracił bramki i doznał porażek z Albanią, której trenerem jest Edoardo Reja. Trenerem San Marino był Franco Varrella, ten kraj przyzwyczajony jest do porażek, na pożegnanie było 0:10 u siebie z Anglią. Pod jego wodzą San Marino zremisowało 2 mecze i przegrało 34. Ale właśnie te dwa remisy stały się okazją do… serdecznych podziękowań ze strony federacji. 28 listopada jego następcą został Fabrizio Costantini, kolejny Włoch, ale mający też obywatelstwo San Marino.

W zakończonym roku zadebiutowało 23 selekcjonerów europejskich reprezentacji. Pięciu z nich nominacje otrzymało w grudniu 2020 po zakończonej rywalizacji w Lidze Narodów i mieli kilka miesięcy na przygotowanie się do eliminacji mistrzostw świata. W komplecie byli to krajowi trenerzy: Martin Stocklasa (Liechtenstein), Tałgat Bajsufinow (Kazachstan), Arnar Vidarsson (Islandia), Miodrag Radulović (Czarnogóra) i Stale Solbakken (Norwegia), który zastąpił Szweda Larsa Lagerbaecka.

Kolejnych czterech zatrudniono w styczniu 2021 roku: Bułgar Jasen Petrow poprowadził drużynę swojego kraju, jego rodak Iwajło Petew został zatrudniony przez Bośnię Hercegowinę, Szwajcar Thomas Haeberli przez Estonię, Paulo Sousa przez Polskę. Tendencja została zachowana w kolejnym miesiącu – znów cztery nominacje, jedna krajowa ze znakomitym skutkiem, jakim było powierzenie Serbii Draganovi Stojkoviciowi, który wywalczył awans na mundial. Trzy federacje zawierzyły obcym i ani Włoch Roberto Bordin z Mołdawią, ani Francuz Willy Sagnol z Gruzją, ani Grek Nikos Kostenoglu z Cyprem niczego nie osiągnęli.

Kolejne zmiany nastąpiły w drugiej połowie roku, kilku dokonali finaliści Euro. W Niemczech planowo Joachima Loewa zastąpił Hansi Flick. Rosja odpadła upokorzona przez Danię, po 5 latach pracy odszedł Stanisław Czerczesow. Miał umowę do końca 2022 roku, był w niej zapis o odszkodowaniu w wysokości 5 milionów euro, z czego trener zrezygnował.

Zastąpił go Walery Karpin, który najpierw miał ambicje łączenia tej funkcji z dalszą pracą w klubie z Rostowa, ale szybko się z tego wycofał. Rosja pod wodzą Karpina przegrała wyścig na mundial z Chorwacją w ostatnich minutach ostatniego meczu. W Holandii Franka de Boera zastąpił Louis van Gaal, po raz trzeci stając na czele „Oranje”.

W Szwajcarii miejsce Vladimira Petkovicia zajął Murat Yakin, te dwa kraje awansowały na mundial. Ukrainę opuścił Andrij Szewczenko, został trenerem włoskiej Genoi i pewnie spadnie z nią z Serie A. Zespół tymczasowo przejął Oleksandr Petrakow i zapewnił baraże.

19 września, po 1:6 z Holandią, selekcjonerem Turcji przestał być Senol Guenes, zastąpił go Niemiec Stefan Kuntz i też wprowadził zespół do baraży. Zmiana w reprezentacji Litwy, gdzie po 6 kolejnych porażkach Valdasa Urbonasa zastąpił w sierpniu Valdas Ivanauskas, nie miała większego znaczenia. Udało się wygrać tylko z Bułgarią, poza tym 5 dalszych porażek i na koniec roku remis w towarzyskim meczu z Kuwejtem.

Po porażce z Grecją Kosowo 13 października zwolniło Szwajcara Bernarda Challandesa, w dwóch ostatnich meczach z Jordanią i Grecją zespół prowadził Primoż Gliha. W nowy rok bez selekcjonera wkraczają też: Grecja (rezygnacja Holendra Johna van’t Schipa), Rumunia (zrezygnował Mirel Radoi) oraz Polska.


Na zdjęciu: Eksperyment z Paulo Sousą sporo nas kosztował.

Fot. PressFocus