Obłędna radość! Piotr Żyła mistrzem świata!

Skoczek z Wisły prowadził po pierwszej serii. W finale wytrzymał presję i zdobył złoty medal na skoczni normalnej!


Po piątkowych kwalifikacjach, w których Kamil Stoch był szósty, a siódme miejsce zajął obrońca mistrzowskiego tytułu, Dawid Kubacki, wiedzieliśmy, że by włączyć się do walki o medale mistrzostw świata na normalnej skoczni w Oberstdorfie, a na to bardzo wszyscy liczyliśmy, nasi zawodnicy musieli nieco dołożyć. Można było jednak odnieść wrażenie, że obaj wymienieni, dzień przed konkursem, nie skakali na sto procent. Tymczasem już podczas serii próbnej przed rywalizacją zasadniczą Kubacki postanowił sprawdzić moc i – z dziewiątej belki startowej, z tak niskiej platformy zawodnicy na wcześniejszych treningach nie skakali – osiągnął aż 104 metry. Polak wygrał próbną kolejkę o 0,3 punktu przed Halvorem Egnerem Granerudem, który skoczył dwa metry bliżej. 101,5 metra uzyskał natomiast Piotr Żyła, który odnotował czwarty rezultat. Słabiej spisał się Kamil Stoch (94 metry) i był dopiero 21. Ale on, w przeciwieństwie do Kubackiego i Żyły, serię próbną potraktował dosyć swobodnie. Skoki wymienionej dwójki mocno rozbudziły i tak już spore apetyty polskich kibiców.

Pierwszym z naszych w konkursie był Klemens Murańka, który miał walczyć przede wszystkim o to, by dostać się do drugiej serii. Zanim jednak zakopiańczyk pojawił się na rozbiegu, kilku zawodników oddało bardzo dobre skoki. Cene Prevc uzyskał 102, Simon Ammann 103,5, a Jewgienij Klimow 103 metry. Nic zatem dziwnego, że po skoku Rosjanina obniżono rozbieg. Murańka, już z 11 belki, uzyskał 93 metry i taka próba nie mogła dać awansu do finału. Drugi z Polaków, Andrzej Stękała, nie skakał w treningach zbyt dobrze, co sugerowało, że na normalnej skoczni nie czuje się zbyt pewnie. W konkursie to się potwierdziło. 95 metrów dało awans do drugiej kolejki, ale „Stęki”, po swoim skoku, był dopiero 15. Dużo lepiej spisywali się inni, szczególnie Austriacy. Stosunkowo długo, po skoku na odległość 101 metrów, prowadził Michael Hayboeck.

Wyprzedził go, lądując dwa metry dalej, Pius Paschke. Jeszcze metr dalej, czyli 104, skoczył Yukiya Sato, ale na pierwsze miejsce nie awansował, bo powiało mu pod narty. Po skoku Japończyka obniżono jednak rozbieg do 10 belki i z takiej platformy Karl Geiger uzyskał 103,5 metra. Pochodzący z Oberstdorfu skoczek wysunął się na prowadzenie. Następnie, o 0,1 punktu, pokonał go Ryoyu Kobayashi, ale zbyt długo Japończyk nie prowadził. Bo 105 metrów, odpalając prawdziwą polską petardę, uzyskał Piotr Żyła! Wiślanin objął prowadzenie. Nie wyprzedził go, skacząc 102 metr, Dawid Kubacki, ale „Mustaf” plasował się w czołówce i nie tracił zbyt wiele.

Na górze pozostało już tylko trzech zawodników pierwszej serii, a tymczasem… zmieniły się warunki. Zaczęło wiać z tyłu skoczni i najlepsi w klasyfikacji generalnej PŚ musieli sobie z tym radzić. Niestety Kamil Stoch sobie nie poradził. To było tylko 96 metrów i miejsce na początku trzeciej dziesiątki, co wykluczyło naszego arcymistrza z walki o najwyższe cele. Chwilę później niewiele lepiej spisał się Markus Eisenbichler (98,5), a Halvor Egner Granerud uzyskał 99 metrów i wielki faworyt był na półmetku rywalizacji opiero 16! Nikt zatem nie wymienił Żyły na pierwszym miejscu i Polak, o 3 punkty, wyprzedzał Anże Laniszka. Piąty Kubacki tracił do kolegi reprezentacji 3,7 punktu, ale do drugiego Słoweńca zaledwie 0,7. Przed zawodnikiem z Szaflar znajdowali się jeszcze Geiger i Kobayashi.

Taki układ sił zapewniał ogromne emocje w drugiej serii. Zanim jednak rozgorzała walka o medale, Andrzej Stękała uzyskał zaledwie 87,5 metra i debiutancki konkurs MŚ zakończył na 30. miejscu. Kamil Stoch, bez szans na dobry wynik, powtórzył rezultat z pierwszej kolejki, co pozwoliło zająć miejsce na początku drugiej dziesiątki. Zgodnie z przypuszczeniami zaatakował w drugiej serii Granerud. Ale 101 metrów, to nie była odległość, która mogłaby bardzo przestraszyć, choć Norweg objął prowadzenie zdecydowanie i zaczął mijać kolejnych rywali. Lidera PŚ nie wyprzedził żaden z… 10 kolejnych zawodników, aż na belce usiadł Dawid Kubacki.

Wiało z tyłu skoczni, „Mustaf” potrzebował 100 metrów. Wylądował jednak metr bliżej i… przegrał o 2,6 punktu z Norwegiem. Chwilę później Karl Geiger skoczył 102 metry i musiał objąć prowadzenie. Pozostało już tylko trzech zawodników. Kobayashi nie wytrzymał. Osiągnął zaledwie 96,5 metra i przegrał nawet z Kubackim, który przed skokiem Anże Laniszka był trzeci. Słoweniec nie zdołał pokonać Geigera, ale 101 metrów wystarczyło, by wypchnąć z podium Kubackiego. Czekaliśmy zatem już tylko na jeden skok…

Piotr Żyła do złota potrzebował 101 metrów. A do medalu nieco poniżej setki. Tymczasem Polak… osiągnął 102,5 metra! Wspaniale wytrzymał finałową próbę i został mistrzem świata! Piątym, po Wojciechu Fortunie, Adamie Małyszu, Kamilu Stochu i Dawidzie Kubackim w historii polskich skoków.

Skocznia normalna, HS 106

1. Piotr Żyła 268,8 (105+102,5),
2. Karl Geiger (Niemcy) 265.2 (103,5+102),
3. Anże Laniszek (Słowenia) 261.5 (102,5+101),
4. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 259.7 (99+103),
5. Dawid Kubacki 257,1 (102+99),
6. Robert Johansson (Norwegia) 256.5 (100+101),

22. Kamil Stoch 236 (96+96),
30. Andrzej Stękała 211.6 (95+87,5),
36. Klemens Murańka 108 (93).


Fot. Rafał Rusek/PressFocus