Obrona Rakowa dziurawa jak szwajcarski ser

 

Ekipa prowadzona przez Marka Papszuna w niecodziennych okolicznościach stracilła trzy bramki w końcówce pojedynku z Arką. W tym roku jest to, ku rozpaczy kibiców, chleb powszedni Rakowa.

Ekipa spod Jasnej Góry nie wygrała jeszcze spotkania w ekstraklasie w 2020 roku. Stracilła przy tym najwięcej goli w lidze.

Nikt za połowę nie daje punktów

Po spotkaniu w Gdyni Tomasz Petraszek stwierdził, że ekipie spod Jasnej Góry zabrakło konsekwencji.

– W szatni mówimy, że jesteśmy ambitnym zespołem, który dąży do tego, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. To nie znaczy, że myśleliśmy już, że to spotkanie jest już zamknięte. Nikt za pierwszą połowę nie daje punktów, dostaje się je za cały mecz. My go przegraliśmy.

Uczucie fatalne, nie wiem czy kiedyś przegrałem spotkanie w takim stylu. Z drugiej strony jest to dla nas spora nauka. Mam nadzieję, że wyjdziemy z tego jako zwycięzcy. Chcemy nauczyć się, aby w takich sytuacjach jak w meczu z Arką zachować się lepiej.

Ambicji i sił zabrakło jednak pod koniec drugiej połowy. Podobnie jak w meczu z Lechem Raków w końcówce spotkania traci bramki, choć przez cały mecz gra bardzo dobrze. Pierwsza część meczu z Arką była jedną z najlepszych, jakie Raków rozegrał w tym sezonie. W drugiej podopieczni Marka Papszuna pozwolili na zbyt wiele ekipie z Gdyni. W samej końcówce mogli jeszcze raz wyjść na prowadzenie.

– Prowadzimy 2:0, mamy wiele szans na trzecią bramkę, ale jej nie zdobywamy. Niestety piłka jest nieobliczalna. Prowadzisz przez większość spotkania, a w 93 minucie musisz pogodzić się z porażką. Musimy odpocząć, dokładnie przeanalizować ten mecz i wyciągnąć lekcję z popełnionych błędów – powiedział po spotkaniu debiutujący w barwach Rakowa, Marko Poletanović.

Ciągła rotacja

Ekipa spod Jasnej Góry w trzech tegorocznych spotkaniach zagrała w trzech różnych zestawieniach defensywy. Jedynym zawodnikiem, który rozegrał wszystkie mecze był Jarosław Jach. Po dwa spotkania zagrali Daniel Mikołajewski, Kamil Kościelny i Tomasz Petraszek. Gdyby nie żółta kartka w meczu z Lechem, Czech prawdopodobnie z Legią również wybiegłby w pierwszej jedenastce.

 


Czytaj jeszcze:

Arka wypunktowała Raków


 

Miejsce dla trzeciego również powinno zostać obsadzone jednym zawodnikiem, ponieważ prawdopodobnie to właśnie rotacja w tej trójce (nie zawsze wymuszona) sprawia, że Raków, który w poprzednim sezonie tracił najmniej bramek teraz zaczyna w tej statystyce wieść prym.

Robią swoje

Okazję na poprawę swoich wyników, oraz ustabilizowania formy w obronie będzie miała już w piątek, gdy do Bełchatowa przyjedzie mistrz Polski z Gliwic:

– Wielokrotnie jako zespół pokazaliśmy, że z takich sytuacji możemy bardzo szybko wyjść. Chcemy tą złość po meczu z Arką przekuć w determinację, aby nadrobić ten gorszy występ w piątek z Piastem. Wyciągamy wnioski i skupiamy się na kolejnym meczu. Nasza praca się nie zmienia, dalej robimy swoje. Jesteśmy ambitną drużyną, nikt tutaj się nie poddaje – dodał Petraszek.