Oczekiwanie na przełamanie

Mam nadzieję, że to będzie przełomowe spotkanie dla nas – mówił po pokonaniu Legii Warszawa, Earl Rowland, lider Tauronu GTK Gliwice.


Gliwiczanie jak na razie spisują się znacznie poniżej oczekiwań. Kibicom i szefom klubu marzył się awans do play offu, a tymczasem bliżej jest powtórki z poprzednich rozgrywek. Wtedy GTK dopiero w ostatniej kolejce, kosztem HydroTrucku Radom, zapewniło sobie pozostanie w elicie. Czy wygrana z wicemistrzem Polski, Legią warszawa, i to na jego terenie, będzie przełomem, na który w Gliwicach czekają? – Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa jako zespół, pracowaliśmy bardzo ciężko i staraliśmy się cały czas zachować naszą wiarę, również po ostatnich trudnych meczach, które rozgrywaliśmy. Kiedy przez kilka tygodni nie możesz wygrać meczu, zaczynasz sam siebie pytać, czy wszystko robisz jak należy – tłumaczył Earl Rowland, rozgrywający zespołu z Górnego Śląska.

– Mam nadzieję, że to będzie przełomowe spotkanie dla nas. Jeśli zaufamy sobie, pozostaniemy skoncentrowani i zdyscyplinowani, będziemy grali dla siebie nawzajem, możemy wygrywać mecze. Teraz się bardzo dobrze czujemy, w końcu się uśmiechamy – dodawał.

Doświadczony Amerykanin był najlepszy na parkiecie. Jego statystyki były imponujące: 26 pkt, dziewięć zbiórek, sześć asyst i dwa przechwyty. Miał ponad 66-procentową skuteczność w rzutach z gry. Trafiał zarówno z dystansu, półdystansu i po wejściach pod kosz. Był liderem przez duże L. – Całe życie gram jako rozgrywający. Nikt nie musi mi mówić, że mam być liderem, ale to jest moja pozycja. Nie musisz być kapitanem, aby być liderem zespołu. Powiedziałem trenerowi, że na parkiecie i na treningach pokażę wszystko, by zdobyć respekt kolegów z zespołu. Bo bycie liderem to nie to, co mówisz, a to, co pokazujesz na parkiecie i każdego dnia. Cały czas pracowałem na taki mecz jak ten i kocham taką sytuację – wyznał.

Radości z wygranej nie krył także Marosz Kovaczik, szkoleniowiec Tauronu GTK. Przyznał, że w trakcie przygotowań do starcia z Legią główny nacisk położył na aspekt mentalny, a nie sportowy. – Przeprowadziliśmy wiele rozmów z każdym z zawodników. Tłumaczyliśmy graczom, że teraz jest ten czas, kiedy musimy pracować jeszcze więcej razem, jeden drugiemu pomagać. Nie wygraliśmy trzech ostatnich meczów, a w międzyczasie mieliśmy też przerwę, co sprawiło, że przerwa od ostatniej wygranej była wyjątkowo długa, co jest trudne mentalnie. Chłopaki bardzo fajnie zareagowali po naszym spotkaniu i jestem z nich bardzo dumny – przyznał Słowak.

Jego zdaniem najważniejszą rolę w sukcesie odegrała twarda defensywa. – Ona była kluczem. W końcówkach meczów z Zastalem i Śląskiem popełnialiśmy indywidualne błędy. Z Legią ich nie było i dlatego wygraliśmy. Od początku do końca graliśmy na bardzo wysokim poziomie – przekonywał Kovaczik.

Przed gliwiczanami jednak bardzo trudne tygodnie. Kadra zespołu jest bardzo wąska i sztab szkoleniowy nie ma zbyt wielkiego pola manewru. Do tego z powodu kontuzji pleców ze składu wypadł Szymon Ryżyk. W Warszawie dobre zmiany dali młodzi Tomasz Palmowski i przede wszystkim Norbert Maciejak. – Nie można oczekiwać, że tacy gracze, bez większego ligowego doświadczenia, będą tak grali w każdym spotkaniu. Dlatego chcielibyśmy jeszcze jednego egzekutora, jeszcze jednego lidera, który pomógłby E.J. Rowlandowi – stwierdził Kovaczik.


Na zdjęciu: Earl Rowland z każdym kolejnym meczem w Gliwicach czuje się coraz pewniej.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus