Od bohatera do zera

Gianni Infantino w ostatnich latach zburzył budowany przez lata wizerunek.


Nie ulega wątpliwości, że gdy w 2016 roku Szwajcar był wybierany na nowego przewodniczącego FIFA, wielu miało nadzieję, że nadchodzi dobra, pozytywna zmiana w międzynarodowej federacji. Infantino miał „łatkę” reformatora, człowieka o dobrym sercu, który potrafi negocjować i podejmować rozsądne decyzje. Miał on oczyścić FIFĘ i poprawić jej notowania po kontrowersjach, jakie wzbudziła końcówka rządów Seppa Blattera.

Topór nad głową

Wspomniany działacz w ostatnich latach swoich rządów podjął wiele decyzji, które odbiły się międzynarodowej federacji czkawką. W 2010 roku podjęto decyzję, aby wybrać dwóch gospodarzy mistrzostw świata – w 2018 i 2022 roku. Prawo do organizacji otrzymały Rosja i Katar. To wzbudziło ogromne kontrowersje. Później okazało się, że oba turnieje zostały kupione. Mimo to gospodarzy nie zmieniono. Wówczas zaufanie do FIFA zdecydowanie spadło. Pięć lat później sytuacja była jeszcze gorsza.

W 2015 roku szwajcarska Prokuratura Federalna oskarżyła Blattera o defraudacje pieniędzy przy sprzedaży praw telewizyjnych na Karaiby. Wówczas decyzją Komisji Etyki FIFA przewodniczący federacji, oraz szef UEFA, Michael Platini zostali zawieszeni. Był to moment przełomowy. Dotąd wydawało się, że gdy kadencja Blattera wygaśnie, to były reprezentant Francji będzie głównym kandydatem do objęcia schedy po doświadczonym Szwajcarze. Tak się jednak nie stało, a nowym faworytem został niepozorny 45-latek z niewielkiego miasteczka Brig.

Świetny PR

Infantino, potomek włoskich emigrantów, karierę działacza rozpoczynał jeszcze w latach 90. Wówczas, jako 18-latek wygrał wybory na szefa małego, amatorskiego klubu w pobliżu swojej rodzinnej miejscowości. Następnie trafił do Międzynarodowego Centrum Studiów Sportowych na uniwersytecie w Neuchatel. Tam pełnił funkcję sekretarza generalnego. Później jego kariera nabierała tempa. W 2000 roku otrzymał pracę w strukturach UEFA.

W ciągu siedmiu lat awansował na jedno z kluczowych stanowisk w organizacji – został dyrektorem wykonawczym. Problem w tym, że posady nie utrzymał nawet przez pół roku. Funkcja została przemianowana na sekretarza generalnego, a Infantino musiał oddać gabinet Davidowi Taylorowi, dawnemu prezesowi Szkockiego Związku Piłki Nożnej. Po dwóch latach Szwajcar wrócił na swoje miejsce. Wówczas zaczął zdobywać popularność, ale przede wszystkim budował odpowiedni PR, dzięki któremu ludzie zaczęli mu ufać.

Jako sekretarz generalny Infantino prowadził losowania rozgrywek europejskich czy finałów mistrzostw Europy. W Polsce jednak znany był pod pseudonimem „Łysy z UEFA”. Charakterystyczna fryzura, a w zasadzie jej brak, połączony z przyjaznym wyrazem twarzy sprawił, że wielu ludzi zapałało do niego sympatią. Zapewne między innymi dzięki temu zyskał popularność, którą zauważyli działacze z innych krajów i po rezygnacji Blattera wybrali go na przewodniczącego FIFA. Najprawdopodobniej jednak, jak pokazuje przeszłość, stanowisko po prostu kupił rozdając obietnice bogatszym federacjom, które „przekonywały” innych, by poparły „sympatycznego” Infantino. Gdy otrzymał już nominacje, to rozpoczęły się jego prawdziwe problemy, z konsekwencjami których będzie musiał prawdopodobnie zmierzyć się po zakończeniu kadencji na stanowisku przewodniczącego FIFA.

Chce więcej

Gdy Szwajcar pracował jeszcze w UEFA, to europejska centrala podjęła decyzję, aby powiększyć mistrzostwa europy. Stało się to w 2016 roku, gdy na francuski turniej zamiast 16 najlepszych ekip przyjechało ich 24. Podobnie było w przypadku organizacji turnieju w 2020 roku w 12 różnych państwach. Propozycje Infantino były pryzmowane pozytywnie w UEFA, co dziwić nie może. W końcu władze piłkarskie na całym świecie zdają sobie sprawę z tego, że piłka nożna przestała być już czystą rozrywką, pasją i przyjemnością, a stała się maszyną do zarabiania pieniędzy. Stąd też rozszerzanie kalendarza i upychanie do niego kolejnych nikomu niepotrzebnych rozgrywek stało się wręcz normalnością, a naklejanie na nich znaczka z napisem „dla rozwoju piłki” ohydnym usprawiedliwianiem zachłanności działaczy.

Choć nadal kibice buntują się przeciw rozszerzaniu rozgrywek, tak FIFA i Infantino nie robią sobie z tego nic. Mistrzostwa Świata w 2026 roku będą „dostępne” dla 48 drużyn. Klubowe Mistrzostwa Świata także mają zmienić swoją formułę. Od 2025 roku zamiast siedmiu najlepszych ekip z całego globu mają wystąpić na nich aż 32 zespoły. – Chcemy powiększyć ten turniej, by był prawdziwym klubowym mundialem – mówił Infantino podczas Kongresu FIFA. Wcale nie chodziło mu o dodatkowe zyski sponsorskie połączone ze sprzedażą praw telewizjom na całym świecie, aby także i od nich wyciągnąć dodatkowy „haracz” za marnej jakości rozgrywki piłkarskie. Co by nie mówić – różnica między klubami z Europy a tymi spoza niej nadal jest duża. Jak powiedział sam zainteresowany, potrafi on tworzyć dogodny grunt pod budowanie kapitału.

– Mam doświadczenie w uzyskiwaniu nowych sponsorów. Jeśli jednak FIFA zarabia 5 mld rocznie, to nie powinno być problemem zainwestowanie 1,2 mld na rozwój. To jest dla mnie priorytet. Musimy też zrobić wszystko, by obniżyć koszty i sprawić, by znowu zaczęto ufać FIFA. Jeśli uda nam się to zrobić, to zaczną rosnąć wpływy. Wydaje mi się, że mój bilans w UEFA pokazuje, iż nie wpędzę organizacji w problemy finansowe – mówił po wyborze na przewodniczącego FIFA. Szkoda tylko, że pieniądze płynące do federacji są umoczone w krwi.

Przyjaciel z Kremla

Tak przecież należy traktować fundusze, jakie wpływały do FIFA w ostatnich latach z Rosji i Kataru. Nie ma co rozwodzić się nad gospodarzami ostatniego mundialu. Próby obrony, jakie stosował Infantino, względem Kataru przypominały raczej skecz Monty Pythona, niż racjonalne argumenty. Szczególnie ma to znaczenie w przypadku kontrowersji, jakie wywołał wybór gospodarza czy doniesienia o śmierci wielu imigrantów przy budowie stadionów. Próby obrony Kataru były nie tylko bezskuteczne, ale także naraziły przewodniczącego FIFA na ośmieszenie.

Temat Rosjan jest ciekawszy, gdyż pokazuje, że poparcie i przyjaźń tamtejszego prezydenta są ważniejsze, niż pomoc państwu, które zostało zaatakowane. – Powitałeś cały świat jak przyjaciół. On za to złączył się z Rosją więzami przyjaźni. Będzie ona trwała wiecznie – powiedział przewodniczący FIFA podczas ceremonii nadania mu Orderu Przyjaźni w 2019 roku. Rok wcześniej Rosja organizowała mistrzostwa świata, nazwane przez Infantino „najlepszymi w historii”. Opinie wygłaszane przez szefa federacji można odstawić w kąt. Kluczowe było jednak jego zachowanie w kontekście wybuchu wojny, która od ponad roku trwa na Ukrainie.

Większość światowych federacji sportowych bardzo szybko zawiesiła Rosjan w prawach członków organizacji. FIFA opierała się bardzo długo. Podobnie było z wykluczeniem jej reprezentacji i klubów z rozgrywek. Prawdopodobnie, gdyby nie naciski ze strony polskiej i ukraińskiej, to nasza reprezentacja musiałaby rozegrać baraż o mistrzostwa świata w Katarze właśnie ze „Sborną”. Przewodniczący FIFA ani razu nie potępił tego, co rodacy jego przyjaciela z Moskwy robią za naszą wschodnią granicą. Dodając do tego wszystkiego afery finansowe dotyczące choćby opłacania prywatnych przedsięwzięć pieniędzmi federacji, oskarżenia o udział w procederze korupcyjnym w UEFA, a także pomoc PSG i Manchesterowi City w obejściu mechanizmów Finansowego Fair Play, który zresztą sam współtworzył, jawi się nam obraz cynika, który gotów jest zrobić wszystko, dla własnego zysku nie licząc się z innymi. W tym wszystkim najgorszy jest fakt, że Infantino nie ma przeciwnika, który byłby w stanie mu zagrozić. Do wyborów nie stanął nikt, co oznacza, że w marcu tego roku Szwajcar poprzez aplauz delegatów zostanie wybrany na kolejną kadencję, która upłynie dopiero w 2027 roku. Do tego czasu być może pojawi się kolejny skandal, który usunie go ze stanowiska.


Kariera Gianniego Infantino w strukturach piłkarskich

  • sierpień 2000 – Szwajcar rozpoczyna swoją pracę w UEFA
  • styczeń 2004 – Infantino awansował na stanowisko Dyrektora Wydziału Prawnego i Licencjonowania Klubów UEFA
  • luty 2007 – po trzech latach został mianowany dyrektorem wykonawczym UEFA. Ledwie po pięciu miesiącach stracić funkcję. Została ona zastąpiona przez stanowisko sekretarza generalnego, którym został David Taylor
  • październik 2009 – Infantino tym razem zastępuje Taylora i zostaje sekretarzem generalnym UEFA. W tym czasie prowadzi ceremonie losowania klubowych i reprezentacyjnych rozgrywek europejskich zyskując przydomek „Łysy z UEFA”
  • 26 października 2015 – Szwajcar otrzymał poparcie Komitetu Wykonawczego UEFA, przez co tego samego dnia potwierdził start w wyborach na przewodniczącego FIFA (w międzynarodowej federacji działał wcześniej przy komitecie ds. Reform FIFA)
  • 26 lutego 2016 – po kilku miesiącach kampanii wyborczej, decyzją Komitetu Wykonawczego został 9. przewodniczącym FIFA

Na zdjęciu: Gianni Infantino ma sporo „brudu” za uszami.

Fot. PressFocus