Od Gorgonia do Brożka

Obie reprezentacje zdają sobie sprawę, że od meczu rozegranego we wtorek 22 listopada zależy być albo nie być na mundialu w Katarze.


Polska i Meksyk, to dwie reprezentacje, które w teorii mają się bić o miejsce numer 2 w grupie C mundialu w Katarze. To pierwsze zarezerwowane jest dla jednego z głównych faworytów mistrzostw Argentyńczyków, a Arabia Saudyjska ma się nie liczyć. Jak będzie pokaże boisko, ale wiadomo, pierwszy mecz w każdym turnieju jest kluczowy. W tabeli wszech czasów mistrzostw świata narodowa drużyna ze 130 milionowego kraju z Ameryki Północnej jest na miejscu 14., o jedno wyżej niż biało-czerwoni. Meksykanie w 16 mundialowych startach zgromadzili w sumie 62 punkty. My tych startów mamy o połowę mniej, a „oczek” na koncie 53. Oby w przyszły wtorek te proporcje zmieniły się na naszą korzyść. Także bilans bezpośrednich gier jest wyrównany. Na 8 spotkań po 3 wygrane i 2 remisy. Bramki na korzyść „El Tri”, ale to z powodu jednego meczu, rozegranego w lutym 1985 roku, kiedy rywal na swoim terenie zaaplikował nam aż pięć goli.

Zaczęło się w Los Angeles

Do pierwszego spotkania doszło w sierpniu 1973 roku. Reprezentacja Polski była wtedy w środku przygotowań do decydujących eliminacyjnych gier mundialu w RFN, gdzie mierzyliśmy się z Walią u siebie i z Anglią na wyjeździe. Na atrakcyjne tournée za Ocean, gdzie naszymi rywalami były reprezentacje Kanady (jeden mecz), USA (trzy spotkania) i Meksyku (2 mecze), selekcjoner Kazimierz Górski zabrał prawie wszystkich najlepszych polskich piłkarzy.

W swoim pierwszym meczu z Meksykiem zmierzyliśmy się w niedzielę 5 sierpnia 1973 roku w Los Angeles, choć u nas był już wtedy poniedziałek. Zagraliśmy na słynnym Coliseum Stadium, gdzie w 1932 roku złote medale olimpijskie zdobywali Stanisława Walasiewiczówna i Janusz Kusociński. Wygraliśmy po trafieniu Jerzego Gorgonia w II połowie. Dla biało-czerwonych było to trzecie kolejne zwycięstwo z rzędu, bo wcześniej wygraliśmy z Kanadą 3:1 i z USA 1:0.

„Sport” tak podsumował wtedy ten występ. „Zespół polski posiadał przewagę przez całe spotkanie i tylko świetna gra bramkarza uchroniła drużynę meksykańską od wyższej porażki. Bramka zdobyta przez Gorgonia była nie do obrony, padła z odległości 15 m. W polskim zespole wyróżnić należy Gorgonia, Ćmikiewicza, Szarmacha, Szymanowskiego, zaś w zespole meksykańskim przede wszystkim bramkarza Calderona” – pisała nasza gazeta. Ignacio Calderon był jednym z najlepszych bramkarzy reprezentacji Meksyku w historii. Grał w MŚ 1966 czy 1970, kiedy to Meksykanie awansowali do 1/4 mundialu.

Tam jest zawsze gorąco

Kilka dni później zagraliśmy z nimi ponownie, tyle że na ich terenie w Monterrey. Kilkanaście lat później w drugim meksykańskim mundialu zagra tam nasza reprezentacja pod wodzą Antoniego Piechniczka. Będzie się mówić, ze względu na klimat i warunki, jako o piekle Monterrey. Także tamten mecz wygraliśmy, tym razem 2:1, a na listę strzelców znowu wpisał się Jerzy Gorgoń. W obu meczach z Meksykiem zagrał też inny z zawodników Górnika Zabrze [Jan Banaś]. – Oba te spotkania wygraliśmy, więc miłe wspomnienia z tamtego czasu, z tamtych meczów.

Meksykanie jako to oni, dobrze grali piłką, technicznie. Nie był to łatwy rywal, ale my mieliśmy niezłą reprezentacje, co pokazały potem późniejsze wyniki. Mecz w Monterrey i czy było gorąco? Tam jesz tak zawsze, zawsze gorąco, ale fajny kraj, niesamowita publiczność – wspomina pan Janek, który kilka lat później trafił nawet do ligi meksykańskiej! – Tego wtedy nie mogłem przewiedzieć. Byłem tam rok i mam stamtąd jak najlepsze wspomnienia – opowiada Jan Banaś, który ze zmarłym w lutym tego roku bramkarzem Janem Gomolą grali na tamtejszych boiskach.

Dwa razy Boniek

Kolejny mecz z Meksykiem to już argentyńskie mistrzostwa świata w 1978 roku i gra o ważne punkty i wyjście z grupy 2 w ostatnim meczu. „El Tri” byli wtedy dostarczycielem punktów. Przegrali z Tunezją 1:3, z obrońcą trofeum RFN aż 0:6. Na koniec grali z biało-czerwonymi. Bohaterem meczu na Rosario Central był Zbigniew Boniek, we wcześniejszych meczach tyko rezerwowy. W Rosario dostał już szansę od początku i nie zawiódł. – Co z pana za trener, że nie stawia mnie pan od pierwszej minuty? – miał mówić 22-letni wtedy Boniek do selekcjonera Jacka Gmocha. Zagrał w wyjściowej jedenastce kosztem Włodzimierza Lubańskiego i Andrzeja Szarmacha, którzy mecz zaczęli na ławce rezerwowych. Potem grał już regularnie i został uznany najlepszym polskim zawodnikiem XI MŚ.

Jak Boniek trafiał z Meksykiem? „W 42 minucie łodzianin w idealnym tempie wszedł w akcję Laty, trafił jak z katapulty tak silnie, iż zdawało się, że piłka rozerwie siatkę. Na parę minut przed końcem powtórzył to samo. Odległość do bramki była jeszcze większa. Strzał innego rodzaju, tyle że tak samo silny i precyzyjny, skoro dobry bramkarz Meksyku okazał się bezradny” – pisali w książce „Pół wieku piłkarskich MŚ” byli dziennikarze „Sportu” Janusz Jeleń oraz Andrzej Konieczny. Trzy pierwsze mecze z Meksykiem, trzy zwycięstwa i… koniec. Potem lepszy okazywał się już rywal.

Klęska w Queretaro

Jak w 1973, tak w 1985 roku, polska kadra udała się za Ocean w poszukiwaniu formy przed decydującymi eliminacyjnymi grami kolejnego mundialu, który po wycofaniu się Kolumbii ponownie organizował Meksyk. W lutym 1985 roku graliśmy w mini turnieju w Queretaro z udziałem sposobiących się do mistrzostw u siebie gospodarzy, a także reprezentacji Bułgarii i Szwajcarii. Kadra trenera Piechniczka poleciała za morze i doznała sromotnej klęski aż 0:5! Wszystko na oczach prezydenta Meksyku Miguela de la Madrid, szefa FIFA Joao Havelange oraz przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego z ramienia FIFA Hermana Neubergera.

„Pięć piłek w bramce Kazimierskiego na wysokości 1850 metrów. Przegrali z klimatem?” – to tytułowa strona „Sportu” z 7 lutego 1985 roku.

Co można było przeczytać po tamtym meczu zakończonym tak wysoką porażką? „Na pewno wpływ miały tu kłopoty kadrowe, na pewno długa męcząca podróż i samo położenie inaugurującego swoją międzynarodową karierę stadionu w Queretaro (1850 m.n.p.m.)” – pisał „Sport” podkreślając przy tym znakomitą grę gospodarzy, którzy już po dwóch kwadransach prowadzili 3:0! Dodajmy, że w końcówce Jacka Kazimierskiego zastąpił debiutant Eugeniusz Cebrat. Dla bramkarza Górnika był to jeden z 6 meczów w narodowych barwach.

Gol w debiucie

Kolejne cztery mecze, to towarzyskie gry. Dwa razy remisowaliśmy, dwa razy przegrywaliśmy, w tym w Gdańsku prawie dokładnie pięć lat temu. Wtedy, jak w 1985 roku, mieliśmy kadrowe kłopoty, a po wygranych eliminacjach do rosyjskich MŚ trener Adam Nawałka dał pograć rezerwowym graczom. W tamtym przegranym 0:1 meczu grali m.in. Maciej Makuszewski, Mariusz Stępiński, Rafał Wolski, Jaroslaw Jach czy Jakub Świerczok. W dwóch zremisowanych wcześniej meczach po 1:1 na listę strzelców wpisywał się Paweł Brożek. Trafienie z 2005 roku, z meczu rozegranego w Chicago, było golem w debiucie tego skutecznego napastnika, który jak się okazuje jest ostatnim polskim piłkarzem, który trafiał do siatek reprezentacji Meksyku i Argentyny. W starciu z „Albiceleste” na 2:1 w wygranym spotkaniu w listopadzie 2011 roku.

Michał Zichlarz

MECZE POLSKA – MEKSYK

5 sierpnia 1973, Los Angeles, Polska – Meksyk 1:0 (0:0)

1:0 – Gorgoń, 62 min

8 sierpnia 1973, Monterrey, Meksyk – Polska 1:2 (0:0)

1:0 – Guzman, 54 min (karny), 1:1 – Gorgoń, 59 min, 1:2 – Gadocha, 5 min

10 czerwca 1978, Rosario, Polska – Meksyk 3:1 (1:0)

1:0 – Boniek, 42 min, 1:1 – Rangel, 52 min, 2:1 – Deyna, 56 min, 3:1 – Boniek, 84 min

5 lutego 1985, Queretaro, Meksyk – Polska 5:0 (3:0)

1:0 – Boy, 8 min (wolny), 2:0 – Negrete, 13 min, 3:0 – Cruz, 28 min (głową), 4:0 – Flores, 61 min (głową), 5:0 – Negrete, 66 min (głową)

14 lutego 1989, Puebla, Meksyk – Polska 3:1 (2:0)

1:0 – Zague, 10 min, 2:0 – Kaczmarek, 43 min (samobójcza), 3:0 – Moreno, 48 min, 3:1 – Kosecki, 80 min

27 kwietnia 2005, Chicago, Polska – Meksyk 1:1 (0:0)

0:1 – Morales, 51 min, 1:1 – Brożek, 71 min

2 września 2011, Warszawa, Polska – Meksyk 1:1 (1:0)

1:0 – Brożek, 27 min, 1:1 – Hernandez, 35 min

13 listopada 2017, Gdańsk, Polska – Meksyk 0:1 (0:0)

0:1 – Jimenez, 13 min

Bilans: 8 meczów, 3 wygrane, 2 remisy, 3 porażki. Bramki: 9:13.


Na zdjęciu: Paweł Brożek (w środku) jest ostatnim polskim piłkarzem, który trafiał w meczach z Meksykiem. Tutaj starcie z września 2011.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus