Od… prezentera do prezesa

Dlaczego zdecydował się pan na powrót do polskiego futbolu?

Euzebiusz SMOLAREK: – Pamiętam, że kiedy mój tata, Włodek, grał w Holandii, to w ostatnim sezonie miał problemy w klubie. W ich rozwiązaniu pomógł mu holenderski związek zawodowych piłkarzy. W Polsce taka organizacja – naprawdę potrzebna zawodnikom – powstała znacznie później, gdy ideę i założenia tata przedstawił swemu koledzy z boiska, z którym razem grali w Widzewie – Markowi Pięcie. Zależy mi na tym, żeby piłkarze byli szanowani, ale też i na tym, aby między zawodnikami oraz klubami były dobre relacje. Grałem w różnych krajach, widziałem różne rozwiązania. Uznałem więc, że mogę być pomocny. Na boisku zawsze dawałem z siebie 100 procent, a to będzie dla mnie druga kariera, w której też będę dawał z siebie wszystko.

Ile lat potrwa pańska kadencja?

Euzebiusz SMOLAREK: – Nawet nie wiem, muszę spytać, jak zostało to opisane w statucie PZP. Myślę jednak, że roboty jest tyle, że na osiem lat spokojnie wystarczy. Skoro Donald Trump zamierza tyle rządzić Ameryką, to ja też powinienem dać sobie radę w takim okresie (śmiech).

Co przede wszystkim planuje pan na początku działalności?

Euzebiusz SMOLAREK: – Będę dużo rozmawiał, mam w planach spotkanie – już umówione – z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem. Będę także często jeździł po polskich klubach, nie tylko tych z ekstraklasy. Na pewno odwiedzę również siedzibę związku zawodowego piłkarzy w Holandii, który ma znacznie dłuższą tradycję od PZP. Zakładam więc, że będę mógł liczyć na tamtejsze know-how, albo przynajmniej na cenne podpowiedzi. Mówię w ich języku, ale do tej pory jestem także członkiem tego związku. Regularnie otrzymuję jakieś środki finansowe, które odkładałem na sportową emeryturę, ale także magazyny, które drukują. Jestem więc na bieżąco z ich działaniami, którym na pewno jednak warto przyjrzeć się także od środka. I to szybko, bo teraz znacznie częściej będę bywał w Polsce. Także z uwagi na fakt, że w Uniejowie mam swoją akademię piłkarską.

Polski Związek Piłkarzy będzie działał wedle holenderskich wzorców?

Euzebiusz SMOLAREK: – Niekoniecznie. Grałem przecież także w Niemczech, Hiszpanii, czy Anglii, wszędzie mam znajomych, a wśród nich i takich, którzy działają w podobnych organizacjach. Słyszałem, że gdybym pojechał do Japonii, mógłby nawet teraz zostać rozpoznany. Wszystko dlatego, że w czasach gry w Feyenoordzie byłem… prezenterem tamtejszej telewizji. Raz w miesiącu robiłem programy o Shinjim Ono, na którego punkcie jego rodacy byli kompletnie zakręceni. Podobno do dziś niektóre odcinki są emitowane i cieszą się sporą popularnością.

Główny nacisk położy pan w pierwszym okresie na prace nad wdrożeniem systemu emerytur sportowych?

Euzebiusz SMOLAREK: – Chcemy zrealizować wiele projektów, a nie tylko zadbać o fundusz emerytalny dla piłkarzy, który jednak na dziś uważamy za najważniejszy. Dla zawodników emerytura sportowa to fajna sprawa. Dla społeczeństwa i dla kibiców chyba też zresztą jest istotne, żebyśmy nie zostawili zawodników w wieku 35 lat na lodzie, z rozterką co będą robić dalej. Chcemy, aby każdy mógł zbudować drugą karierę po zakończeniu tej sportowej i wcześniej o tym pomyślał. Myślę, że wdrożenie tego projektu będzie kosztować dużo czasu i pracy, bo startujemy niemal od zera. Kiedy ja zaczynałem grać w Holandii, nie miałem wyboru – byłem zmuszony odkładać część kontraktu na fundusz emerytalny. Dziś jednak jestem z tego powodu szczęśliwy.

Zapobieganie dyskryminowaniu piłkarzy przez pracodawców to także ciekawa inicjatywa. Pan Klub Kokosa zna z autopsji.

Euzebiusz SMOLAREK: – Tak, kiedyś zadzwonił do mnie dziennikarz, i zapytał o mój nowy klub wyjaśniając, że chodzi o Klub Kokosa – nigdzie się przecież nie ruszałem z Polonii Warszawa – pośmialiśmy się trochę, ale ta sytuacja nie była wcale wesoła. I nie powinna się zdarzyć. Będąc wówczas w Polonii musiałem robić bezsensowne rzeczy na bocznym boisku, ale nie poddałem się. Nie każdy ma jednak tak silny charakter, więc teraz chcę zapobiegać takim przypadkom.

Jakie są pańskie prognozy przed sobotnim Klassikerem?

Euzebiusz SMOLAREK: – Dortmund miał już w tym roku słabszy okres, ale ostatnio był skuteczny, więc liczę na niespodziankę w Monachium. Wiadomo, będę kibicował Borussii, grałem przecież w tym klubie. Nastawiam się na ciekawe widowisko i wielkie emocje.

 

 

Na zdjęciu: Euzebiusz Smolarek