Od pucharów na zaplecze ekstraklasy

9 miesięcy temu Lechia Gdańsk grała o III rundę eliminacji Ligi Konferencji z Rapidem Wiedeń. Dziś jest jedną nogą w I lidze.


14 maja 2022 roku, po remisie u siebie z Pogonią Szczecin, na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek ekstraklasy, Lechia Gdańsk zapewniła sobie czwarte miejsce w ekstraklasie sezonu 21/22. Oznaczało to, że po raz trzeci w historii „biało-zieloni” zagwarantowali sobie udział w rozgrywkach europejskich pucharów, konkretnie w Lidze Konferencji Europy. Zbyt długo w nich nie zabawili, przeszli północnomacedońską Akademiję Pandev, ale w kolejnej rundzie musieli uznać wyższość Rapidu Wiedeń, choć wcale nie musieli. Za remis w stolicy Austrii 0:0 i nieznaczną porażkę, 1:2 u siebie, nikt większych pretensji do gdańszczan nie miał.

Później jednak w Gdańsku zaczęło dziać się nie najlepiej. We wrześniu na stanowisku trenera Lechii, Tomasza Kaczmarka zastąpił Marcin Kaczmarek. Wyniki trochę się poprawiły, jesień była jeszcze nie tak tragiczna. Wprawdzie kibice narzekali na dopiero 14. miejsce. Ale była to lokata poza strefą spadkową.

Nie ma wyników, nie ma atmosfery

Wiosna zaczęła się od wygranego meczu z Wisłą Płock. Później jednak było coraz gorzej. Marcin Kaczmarek wytrwał na stanowisku przez 7 wiosennych kolejek. Po Płocku wygrał tylko 1 mecz, a zespół przejął David Badia, bliżej nieznany nikomu szkoleniowiec z Hiszpanii. W 4 spotkaniach pod wodzą nowego trenera Lechia zdobyła tylko punkt i strzeliła zaledwie 1 gola. W ostatnim meczu, przegranym 1:2, z Cracovią. I właśnie z tego powodu drużyna ta jest dziś – po Miedzi Legnica – kandydatem numer dwa do spadku z ekstraklasy. Na 5 kolejek przed zakończeniem sezonu traci do bezpiecznego miejsca 6 punktów. Jest zespołem, który najmniej bramek w tym sezonie strzela (obok Śląska i Zagłębia) i najwięcej traci (obok Miedzi). Nie ma zatem w tym żadnego fatum. Nic nie jest dziełem przypadku. Piłkarsko Lechia jest, po prostu – słaba.

Wiadomo, że atmosferę budują wyniki. Skoro te są fatalne, to atmosfera w Lechii jest na poziomie… Żuław Wiślanych, czyli wręcz depresyjna. Dowód? We wtorek pojawiła się informacja, że dwaj gracze gdańskiego zespołu – Mario Malocza i Duszan Kuciak – zostali odsunięci od gry w najbliższym meczu ligowym. – Decyzja Zarządu Klubu jest spowodowana ostatnimi wydarzeniami. Bramkarz drużyny po raz drugi, mimo wcześniejszej rozmowy, w sposób niewłaściwy zachował się podczas udzielania wywiadu dziennikarzom w strefie mieszanej. Decyzja odnośnie Mario Maloczy podyktowana została brakiem odpowiedniej postawy, która jest wymagana od członka Rady Drużyny. Zawieszenie oznacza, że zawodnicy nie będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu przez sztab szkoleniowy podczas nadchodzącego spotkania 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa – czytamy w oficjalnym komunikacie klubu.

Strzał w kolano

W kwestii Duszana Kuciaka, który jest rekordzistą występów w ekstraklasie wśród obcokrajowców, zagrał 323 mecze, z czego 192 dla Lechii, chodzi o wypowiedzi po spotkaniach z Pogonią Szczecin i Cracovią. – Od dłuższego czasu ofensywę mamy dramatyczną. Niech oni to wezmą w końcu na siebie. Niech oni wezmą na klatę, że przegrywamy takie mecze, a nie cały czas mówimy, że mamy słabą defensywę. Chciałbym, żeby w końcu ktoś wziął odpowiedzialność na siebie. Kto ma to wziąć na siebie? Bramkarz? Obrońca? Defensywny pomocnik? – zastanawiał się po pierwszym z meczów doświadczony bramkarz, który ponadto zwrócił się w niewybrednych słowach do internetowych hejterów.

Po tym wystąpieniu Słowak został wezwany na dywanik i rozmawiał z prezesem, Ziemowitem Deptułą. Wydano też komunikat. – U prezesa dużo czasu spędziłem. Nie rozumiem, dlaczego nie było napisane to, co powiedziałem. Wy napisaliście dosłownie – wyjaśniał po spotkaniu z Cracovią, w rozmowie z portalem lechia.gda.pl

– To nie było do kibiców. Kibice dzisiaj byli na stadionie. Do nich tak nigdy nie powiem. Ja to mówię do tych mądrali z internetu, którzy nas obrażają. To, że dzisiaj kibice tak śpiewali? Mają tak prawo. Chcieli mi zwrócić uwagę, że tak nie powinien mówić zawodnik. Mogłem użyć innych słów. Muszę zaakceptować słowa prezesa. To czy z nimi się zgadzam, czy nie, to zostawiam dla siebie. Bronię drużyny i za swoją drużynę będę umierać do końca – powiedział Słowak. Taka deklaracja jednak nie wystarczyła i bramkarz w piątkowym meczu z Rakowem Częstochowa nie zagra. Jakub Wawrzyniak, były piłkarz Lechii, a dziś ekspert, skomentował tę sytuację dla portalu meczyki.pl wprost. – To głupota i samobójstwo – powiedział 49-krotny reprezentant Polski. A zatem Lechia Gdańsk, w krytycznym momencie sezonu, strzeliła sobie w kolano. Tej nogi, która jeszcze jest w ekstraklasie. Bo drugą nogą jest już gdański klub w I lidze.


Trudna końcówka

Lider i wicelider rozgrywek, dwa zespoły, które prawdopodobnie będą walczyć o utrzymanie w ekstraklasie, a także spisujący się ostatnio bardzo dobrze Piast Gliwice, który nie przegrał od 8 spotkań, a 5 ostatnich meczów wygrał. Oto rozkład jazdy gdańskiej Lechii do końca sezonu ekstraklasy. Trzeba przyznać, że nie jest to – w sytuacji „biało-zielonych” – najkorzystniejszy terminarz finiszu rozgrywek. Na dodatek 3 z 5 spotkań drużyna z Gdańska zagra na wyjazdach, a w tym sezonie na terenie rywala wiedzie się jej bardzo słabo.

Tylko zamykająca tabelę Miedź Legnica zdobyła na obcym terenie mniej punktów od Lechii. „Miedzianka” wywalczyła 6 „oczek”, podczas gdy gdańszczanie zdobyli ich 10. Te dwa zespoły przegrały w tym sezonie najwięcej wyjazdowych meczów – po 10. Łącznie drużyna z Wybrzeża doznała w bieżących rozgrywkach największej liczby porażek spośród wszystkich zespołów. Z boiska zeszła pokonana aż 17 razy. To niemal 59 procent wszystkich rozegranych przez tę ekipę meczów.

Ostatnie mecze sezonu Lechii Gdańsk

30 k. Raków (w)

31 k. Zagłębie (d)

32 k. Stal (w)

33 k. Legia (d)

34 k. Piast (w)


Na zdjęciu: Duszan Kuciak, odsunięty od najbliższego meczu Lechii wraz z Mario Maloczą, może tylko rozkładać bezradnie ręce. Gdański klub jest na wyraźnym kursie do I ligi.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus