Oddzielanie chłopców od mężczyzn

Dziś w Opolu elektryczne starcie niepokonanych dotąd Gwardii z Azotami Puławy, które od dwóch lat toczą zacięte boje nie tylko w superlidze.


Opolski „gang Kuptela” rozpoczął sezon niemal idealnie – od wygranych z Piotrkowianinem i w Głogowie z Chrobrym. W wysokiej formie od startu rozgrywek są do bólu skuteczni skrzydłowy Patryk Mauer i środkowy rozgrywający Maciej Zarzycki, którzy łącznie zdobyli już 34 bramki i są w trójce najlepszych strzelców ligi. Nic dziwnego, że nastroje w Opolu są bojowe.

– Sam jestem mile zaskoczony naszą postawą. Gramy dużo szybciej niż w poprzednim sezonie, nasze akcje w ataku nie trwają zbyt długo, ale jest więcej okazji. Mamy młody zespół, który dużo biega, wykorzystujemy to do kontry. Sporo dały nam występy w europejskich pucharach.

W Głogowie roztrwoniliśmy pięciobramkową przewagę, rywale wyszli na prowadzenie, ale nie poddaliśmy się i jeszcze raz zaskoczyliśmy Chrobrego. Wspieramy jeden drugiego, każdemu się chce. To dobry prognostyk na przyszłość – mówi Mateusz Jankowski, który na razie mecze kolegów oglądał z trybun i ławki rezerwowych. – Ale w tym tygodniu dostałem zielone światło od lekarza i na Azoty jestem gotowy – dodaje kapitan Gwardii, który w czerwcu przeszedł zabieg prawego barku.

Lepiej z cienia…

Teraz jednak przed gwardzistami pierwsza poważna weryfikacja, bo do Stegu Areny przyjeżdża lider, Azoty. Puławianie rozbili w dwóch pierwszych potyczkach Grupę Azoty Tarnów 13 bramkami i MMTS Kwidzyn 15. Widać, że przyjście Michała Jureckiego dało pozytywny impuls Azotom, które po dwóch sezonach poza podium, znów są faworytem w wyścigu do trzeciego miejsca za plecami Łomży Vive i Orlen Wisły.

– Michał wniósł dużo dobrego, taktyka wyraźnie ustawiana jest pod niego. Na razie Azoty są obrośnięte w piórka, zbierają zasłużone pochwały, ale zobaczymy jak na naszym tle wypadnie hegemon z Puław. Bo inaczej się gra, gdy prowadzisz dychą, a inaczej gdy ktoś na ciebie naciska. Jeżeli nadarzy się sposobność, spróbujemy wygrać, a jak się nie uda i będą lepsi, trzeba im jak najbardziej uprzykrzyć życie. Będziemy oddzielać chłopców od mężczyzn – uśmiecha się „Janek”.

Wypada Zadura

Pewnym problemem dla trenera Rafała Kuptela jest kolejna poważna kontuzja Przemysława Zadury, który wypada na dłużej. Doświadczony leworęczny rozgrywający tak poważnie złamał palec w Głogowie, że konieczny okazał się zabieg, który przeprowadził doktor Robert Pełka, ten sam, który „składał” bark Jankowskiemu. – Cóż, jedni z „klubu kokosa” wychodzą, inni do niego wracają. Ci co mogą, podejmą rękawicę, duch bojowy jest w zespole, to jest mobilizujące. Bierzemy każdy wynik, byle po walce – podkreśla kapitan gwardzistów.

Smaczek z „Keczupem”

W Azotach na razie nie gra doskonale znany i lubiany w Opolu (zdobył z drużyną brąz w sezonie 2018/19) Antoni Łangowski, któremu doskwiera ból barku. Ważną rolę za to odgrywa Mateusz Zembrzycki, który w poprzednim sezonie z powodzeniem strzegł bramki Gwardii, a na starcie tego już ma najlepszą skuteczność obron w całej superlidze (48 procent, 12/23), choć na razie więcej czasu między słupkami spędza Wadim Bogdanow. Rywalizacja kolegów z popularnym „Keczupem” dodaje smaczku potyczce.

– Gwardia to bardzo waleczny zespół. Chłopaki na pewno nam nie odpuszczą, gryzą parkiet do samego końca. Przywitają nas twardo i musimy być na to gotowi. Jestem jednak dobrej myśli i uważam, że to my wyjedziemy z trzema punktami – prognozuje Zembrzycki.


Vive obolałe przed Zabrzem

W sobotę w Zabrzu o nietypowej porze 13.15 (transmisja w TVP Sport) miejscowy Górnik podejmie mistrza Polski Łomżę Vive Kielce. Zespół Tałanta Dujszebajewa jeszcze w czwartek nad ranem wracał z Niemiec, gdzie w środowy wieczór pechowo zainaugurował rozgrywki Ligi Mistrzów, przegrywając z SG Flensburg-Handewitt 30:31. Częściej na prowadzeniu byli kielczanie, na 11 minut przed końcem wygrywali 3 bramkami.

– Wypuściliśmy zwycięstwo z rąk – przyznał rozgrywający Tomasz Gębala. – W pierwszych 30 minutach zagraliśmy naprawdę dobrze. W drugiej połowie popełniliśmy jednak za dużo błędów. Do poprawy jest także nasza gra w ostatnich minutach – analizował lewoskrzydłowy Angel Fernandez. – Jak przegrasz spotkanie, to bardzo boli. Musisz się jednak podnieść, ciężko pracować i walczyć dalej – stwierdził trener Vive.

W kolejnym meczu LM w środę kielczanie mają zmierzyć się we własnej hali z MOL-Pick Szeged, ale na razie spotkanie stanęło pod znakiem zapytania. Inauguracyjny mecz węgierskiej drużyny z PSG został przełożony z powodu wykrycia przypadku koronawirusa.


WEEKEND W KOLE
PGNiG Superliga mężczyzn

Piątek, 18 września

KALISZ, 20.00: Energa MKS – Piotrkowianin Piotrków Tryb.

OPOLE, 20.45: Gwardia – Azoty Puławy

Sobota, 19 września

ZABRZE, 13.15: Górnik – Łomża Vive Kielce

KWIDZYN, 17.30: MMTS – Stal Mielec

SZCZECIN, 20.00: Sandra Spa Pogoń – Torus Wybrzeże Gdańsk

Niedziela, 20 września

LUBIN, 13.00: Zagłębie – Chrobry Głogów

TARNÓW, 17.30: Grupa Azoty – Orlen Wisła Płock

PGNiG Superliga kobiet

Piątek, 18 września

JAROSŁAW, 18.00: Eurobud JKS – Młyny Stoisław Koszalin

Sobota, 19 września

CHORZÓW, 17.00: Ruch – Start Elbląg

LUBLIN, 19.00: MKS Perła – Piotrcovia Piotrków Tryb.

Niedziela, 20 września

LUBIN, 17.45: Zagłębie – KPR Gminy Kobierzyce


Na zdjęciu: Lider Gwardii Mateusz Jankowski wraca na parkiet w najlepszym momencie…

Fot. PGNiG Superliga