Odliczanie trwa dalej

Amerykanin w Dąbrowie Górniczej przebywa od tygodnia. W ostatni weekend przeciwko Enei Astorii Bydgoszcz nie zagrał, bo do klubu nie dotarł na czas tzw. list czystości i nie otrzymał licencji. Zanosiło się nawet na to, że działaczom nie uda się dopełnić wszystkich formalności również przed meczem ze Stelmetem. Na kilka godzin przed spotkaniem do klubu dotarły wreszcie długo wyczekiwane papiery i Moore został zatwierdzony.
Debiut rozgrywającego wypadł okazale. Był najlepszy w swoim zespole. Pokazał, że jest wszechstronnym i odważnym graczem. Nie bał się wejść pod kosz, sporo widział, a do tego nie stronił od rzutów. Mecz zakończył z dorobkiem 16 puntów, 8 zbiórek i 7 asyst.

Na Stelmet to nie wystarczyło, choć zaczęło się sensacyjnie. Miejscowi zaczęli spokojnie. Grali wolno, jakby byli przekonani o swojej wyższości. Na wiele pozwalali rywalom, a ci skrzętnie z tego skorzystali. Napędzani przez Moore’a w drugiej kwarcie odskoczyli nawet na siedem „oczek” (27:20).
Zielonogórzanie rozpędzali się powoli. Z czasem jednak weszli na odpowiedni poziom. Jeszcze przed przerwą po rzutach z dystansu Jarosława Zyskowskiego, Łukasza Koszarka a Ludviga Hakansona odrobili z nawiązką wszystkie straty.

W drugiej połowie przewaga gospodarzy była już zdecydowana. Górowali nad dąbrowianami w każdym elemencie. Przede wszystkim zaczęli grać zdecydowanie agresywniej w obronie. Rywale, nie mając już tyle czasu i swobody w rozgrywaniu akcji, popełniali błędy. Coraz częściej gubili piłkę i rzucając pod presją, pudłowali. Po serii 9:0 przewaga Stelmetu wzrosła do 16 punktów. Emocje się skończyły, choć zawodnikom MKS-u nie sposób było odmówić ambicji. Walczyli do końca. Po „trójce” Moore’a zbliżyli się nawet na 12 punktów (64:76). Zielonogórzanie odpowiedzieli natychmiast. Zdobyli 10 kolejnych punktów i rozwiali wszelkie nadzieje gości na podjęcie walki.

Stelmet Enea BC Zielona Góra – MKS Dąbrowa Górnicza 97:74 (16:20, 31:22, 24:13, 26:19)

ZIELONA GÓRA: King 19 (4×3), Hakanson 11 (1×3), Meier 8 (2×3), Thomasson 15 (1×3), Radić 13 – Gordon 9, Zyskowski 14 (3×3), Koszarek 8 (2×3). Trener Żan TABAK.

DĄBROWA GÓRNICZA: Holder 10 (2×3), Moore 16 (2×3), Fraser 4, Put 4, Douvier 17 (1×3) – Marek Piechowicz, Śmigielski 4, Watts 11 (3×3), Harris 8. Trener Alessandro MAGRO.

Na zdjęciu: Michael Fraser (z lewej) nie potrafił sobie poradzić z agresywną obroną Drew Gordona.