Nawet te zmiany nie pomogły. Czy zła passa Górnika kiedyś się skończy?

Trzeba przyznać, że w meczu z Wisłą Płock widzieliśmy dość odmieniony skład Górnika Zabrze. W miejsce pauzującego za kartki Przemysława Wiśniewskiego na środku obrony zagrał Mateusz Matras. Z kolei na boku pomocy od pierwszej minuty wystąpił Ishmael Baidoo. 20-letni skrzydłowy z Ghany po raz pierwszy w tym sezonie wybiegł na boisko w podstawowym składzie.

Dla Mateusza Matrasa gra jako środkowy defensor nie stanowiła problemu.

– Występując w innych klubach grałem już na tej pozycji, nie było to więc jakieś zaskoczenie, ale wiadomo, jak dwa, trzy lata gra się tylko na defensywnym pomocniku, to trzeba się przestawić. Początek był nerwowy, kilka niepotrzebnych strat, ale potem było już znacznie lepiej – mówił nam Mateusz Matras, który zaliczył solidne spotkanie. Mógł być nawet bohaterem, gdyby jego uderzenie głową w ostatniej minucie było o ciut bardziej precyzyjne, a nie wylądowało na słupku. 

Zmiany były też w pomocy. Zagrał wspomniany Baidoo, a na drugim skrzydle biegał były młodzieżowy reprezentant Polski David Kopacz. Jesus Jimenez tym razem przesunięty został do środka pomocy, miał grać jak Jorge Felix w Piaście. I trzeba przyznać, że wobec braku jakości zagrań z drugiej linii we wcześniejszych meczach, nie było to czy nie jest to złe rozwiązanie.

Zwycięska niemoc Górnika Zabrze trwa od 25 sierpnia. Trzy miesiące temu, udało się pokonać u siebie Koronę. Potem zabrzanie zanotowali siedem remisów i trzy porażki.

Kolejnej szansy na przełamanie trzeba będzie szukać w czterech ostatnich meczach tego roku. 14-krotnemu mistrzowi Polski przyjdzie się kolejno mierzyć z Zagłębiem Lubin, Wisłą Kraków, Rakowem i z Jagiellonią przed samymi świętami. Czy też zobaczymy odmieniony skład Górnika Zabrze?


Zobacz jeszcze: Wraca temat gry Łukasza Podolskiego w Górniku Zabrze