Odra Opole. 314 dni na czerwono

Opolanie opuścili strefę spadkową po… 24 kolejkach. – Absolutnie nie popadamy w żaden hurraoptymizm – tonuje nastroje trener Dietmar Brehmer.




To chyba jakiś rekord. Odra dzięki piątkowej wygranej opuściła strefę spadkową I-ligowej tabeli po… 314 dniach! Jeśli utrzyma się – a patrząc na jej dyspozycję naprawdę trudno zakładać inny scenariusz – będzie to zapewne osiągnięcie bez precedensu, zważywszy na to, jak głębokie korzenie zdążyła zapuścić pod „kreską”. Spędziła tam 24 kolejki!


Pora wstać


Świecić na czerwono opolanie zaczęli się po porażce w Tychach, poniesionej 10 sierpnia (1:4). Była trzecia kolejka. Od tamtej pory nie wychylili już nosa do bezpiecznej strefy, a ich sytuacja kilkukrotnie była wręcz dramatyczna. Jeszcze po 16 kolejkach strata do rywali znad strefy spadkowej wynosiła 8 punktów, podczas gdy sami mieli ich na koncie raptem 10! Między kolejkami nr 7 a 17 niebiesko-czerwoni zamykali stawkę. Gdy we wrześniu w dramatycznych okolicznościach przegrali w Głogowie (2:3), zostali przez wielu skreśleni już wtedy. Piotr Plewnia, pełniący obowiązki trenera po zwolnieniu Mariusza Rumaka, wygłosił wówczas emocjonalny monolog. Mówił, że nie sztuka jest teraz kopać tę drużynę. Że Odra jeszcze wstanie.

Można odtrąbić, że po rewanżowym spotkaniu z Chrobrym właśnie się wyprostowała, do czego Plewnia przyłożył rękę najpierw jako tymczasowy szkoleniowiec, a teraz – bliski współpracownik Dietmara Brehmera. Od meczu z Chrobrym do meczu z Chrobrym… Liga zatoczyła koło, przez tych 17 kolejek opolanie punktowali na poziomie zespołu ze ścisłej czołówki tabeli. A przecież najwyżej w tym sezonie – na 10. pozycji – plasowali się po… pierwszej kolejce, w której bezbramkowo zremisowali w Legnicy. Piątkowa wygrana sprawiła, że Odra wyprzedziła Chrobrego i Bełchatów, wskakując na 14. miejsce. Ostatni raz tak „wysoko” była po drugim weekendzie sezonu. Potem było już tylko gorzej. Aż do tego weekendu.

A teraz koncentracja!


Trener Brehmer w piątkowy wieczór apelował do zawodników, by nie patrzyć w tabelę. – To nie jest nasz cel. Weszliśmy na pewien poziom i musimy iść dalej – podkreślał szkoleniowiec Odry, której zostały w tym sezonie do rozegrania jeszcze trzy domowe mecze. Dwa najbliższe – z Chojniczanką i Wigrami Suwałki, czyli wielomiesięcznymi „sąsiadami” ze strefy spadkowej, nad którymi dziś ma odpowiednio 8 i 11 punktów przewagi. Ewentualne zwycięstwa mogą sprawić, że wybije im z głów marzenia o utrzymaniu, a te są coraz bardziej nikłe w Bełchatowie, niemającym jeszcze nawet licencji na przyszły sezon… 

– Absolutnie nie popadamy w żaden hurraoptymizm – tonuje nastroje Brehmer. – Nasza sytuacja jest pod kontrolą, ale to taki moment, w którym absolutnie nie możemy stracić koncentracji. Mecze, które przed nami, są celami samymi w sobie. Z Chrobrym najważniejsze były 3 punkty, bardzo ciężko wywalczone, po trudnym meczu. Zaważył stały fragment gry w końcówce, Żemło bardzo dobrze się znalazł, suipersprawa. Musimy jednak bardzo mocno przeanalizować ten mecz, bo nie był on najlepszy w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy co prawda dużo walki, charakteru, ale taktycznie mieliśmy problemy. Chrobry funkcjonował bardzo dobrze w ofensywie i defensywie. Mieliśmy kłopot z konstruowaniem ataków, notowaliśmy wiele niewymuszonych strat. Myślimy już o piątkowym wyjeździe do Sosnowca – dodaje trener Odry, która przygotowania do starcia z Zagłębiem zacznie dziś. Po piątkowym zwycięstwie zawodnicy otrzymali bowiem dwa dni wolnego.


Zobacz jeszcze: Odra Opole wreszcie nad kreską