Odra Opole. Czas na rehabilitację!

Dziś o 17.40 przy Oleskiej zaległy mecz 17. kolejki. Dla łodzian i będących po dwóch porażkach opolan to szansa na wskoczenie na 8. miejsce i zredukowanie strat do barażowej szóstki.


Pierwotnie mecz ten miał odbyć się 12 grudnia, w ostatniej ubiegłorocznej kolejce, ale został przełożony na marzec z powodu pandemii, jaka zaatakowała widzewski obóz. Zaległości będą odrobione dziś. – Widzew to rywal, na którego nie trzeba się motywować; znana marka w Polsce. Czeka nas bardzo fajne widowisko. Niestety, bez kibiców, do czego już się przyzwyczailiśmy. Wierzę, że niebawem świat zacznie wracać do normalności, bo przy pustych trybunach jest nam bardzo ciężko – mówi Tomasz Lisiński, prezes Odry, który nie ma wspomnień związanych z wizytami łodzian na Oleskiej. – Ludzie z mojego pokolenia wychowywali się na Widzewie grającym w Lidze Mistrzów. O punkty z tą drużyną osobiście nie miałem przyjemności walczyć. Teraz chcemy podnieść z boiska trzy – dodaje prezes klubu z Opola.

5:4 nie wygrają

Odra źle zaczęła wiosnę. Przegrała 1:2 zarówno w Łodzi z ŁKS-em, jak i w ostatni piątek na swoim stadionie ze Stomilem Olsztyn. – Gra nie była taka zła, ale nie ma punktów. Teraz jest okazja na rewanż, rehabilitację, udowodnienie, że jesteśmy dobrze przygotowani do rundy wiosennej. Z pewnością czujemy zawód po takim początku.

Musimy zmierzyć się z tą rzeczywistością, zostało jeszcze sporo kolejek do rozegrania. Nie mam wątpliwości, że posiadamy dobry zespół, który stać na dużo więcej – na ładną grę i korzystne wyniki. Nie zadowalamy sę tym, co mamy. Wyciągnęliśmy pewne wnioski, dlaczego tak potoczyły się dwa pierwsze wiosenne mecze i swój pomysł na to, by było lepiej. Wierzę mocno, że z Widzewem już tak będzie – podkreśla prezes Lisiński.

Odra uległa ŁKS-owi i Stomilowi, choć wcale nie musiała. Można by wręcz rzecz, że czyniła to na własne życzenie. W Łodzi wskoczyła na właściwe obroty w momencie, gdy przegrywała już 0:2, z kolei z olsztynianami scenariusz się odwrócił, bo o ile pierwsza połowa była w jej wykonaniu bardzo dobra, to druga – już rozczarowująca.

– Pozytywne jest to, że stwarzamy sobie sytuacje i najzwyczajniej w świecie jesteśmy dla przeciwników groźni. Musimy wrócić do dobrej gry w obronie – takiej, jaką prezentowaliśmy przez długą część jesieni. Bardziej skutecznej. To oczywiste, że bronienie się daje dużą szansę na dobry wynik. Nie jesteśmy zespołem, który potrafi wygrać 5:4, ale jesteśmy w stanie pokonać każdego 1:0. To mówię odważnie, bo znam wartość drużyny. To zbiór bardzo dobrych zawodników, którzy potrafią ze sobą funkcjonować. Liczę, że właśnie tak będzie w meczu z Widzewem – zaznacza szef klubu z Opola.

Mocno w to wierzą

Cieszyć musi go postawa zakontraktowanego zimą Adama Żaka. Zawodnik sprowadzony z Polonii Bytom szybko przebił się do wyjściowego składu, trener Dietmar Brehmer stawia na niego na boku pomocy, a ten odwdzięczył się już zdobytą bramką ze Stomilem.

– Adam nieprzypadkowo do nas trafił. Chce się rozwijać sportowo, zaistnieć, a u nas ma taką możliwość. Wszedł do drużyny bez kompleksów i to nas cieszy. To chłopak mający umiejętności piłkarskie i strzeleckie, a tego trudno się nauczyć. Trzeba mieć w sobie pewien instynkt i Adam taki posiada.

Mocno liczymy na jego liczby, ale też innych zawodników. W kadrze jest wielu zawodników ofensywnych o dużych umiejętnościach, jak Arek Piech, Dawid Czapliński, Konrad Nowak, Dawid Kort, Krzysiek Janus. Postawa Żaka może ich jeszcze dodatkowo zmobilizować – ocenia Tomasz Lisiński.

Dla Odry i Widzewa to ważny mecz. Zgarnięcie pełnej puli pozwoli wskoczyć na 8. lokatę i zredukować straty do czołowej szóstki, którą dziś mają dość znaczącą. – To „rozgrywki o mistrzostwo I ligi”. Tego już nie dokonamy, ale każda pozycja wyższa niż ta, którą zajęliśmy w poprzednim roku, będzie dobrym wynikiem (ostatni sezon opolanie zakończyli na 13. miejscu). Mamy swoje ambicje, które jesienią udowodniliśmy. Drużyny bijące się o baraże są w naszym zasięgu. Zespół tego chce, zarząd bardzo mocno wierzy, że to może się wydarzyć – mówi prezes Odry.


Na zdjęciu: Jeśli opolanie faktycznie myślą o walce o baraże, najwyższy czas wziąć sprawy w swoje ręce i zdobyć pierwszy wiosenny skalp…
Fot. Mateusz Porzucek/Pressfocus