Odra Opole. Godzina zero przesunięta

Przetarg na budowę stadionu rozstrzygnie się ponad 2 miesiące później niż zakładano. W majówkę niebiesko-czerwoni zmierzą się z rywalem, z którym w ostatnich latach wyłącznie przegrywają.


Na wybicie godziny zero jeszcze trochę przyjdzie w Opolu poczekać. Dziś przed południem otwarte miały zostać koperty w przetargu na budowę stadionu w rejonie ulic Północnej i Technologicznej. Odpowiedzialna za tę inwestycję miejska spółka Zakład Komunalny przedłużyła jednak termin składania ofert aż do 5 lipca (godz. 10.00).

Prolongata otwarcia kopert nastąpiła w przypadku nowego opolskiego stadionu już po raz kolejny. Pierwotną datą miał być 12 lutego, ale w związku z dużym zainteresowaniem przetargiem i wieloma zapytaniami napływającymi od potencjalnych oferentów normalną praktyką jest przesuwanie terminów.

Płonne nadzieje prezydenta

Nowy stadion w Opolu pomieścić ma 11,6 tysiąca widzów. Przetarg ogłoszony został między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem – by zdążyć przed Nowym Rokiem i wchodzącymi w życie nowymi przepisami unijnymi, nakładającymi na inwestorów nowe formalności do spełnienia w zakresie zamówień publicznych.

Miasto o pieniądzach nie mówi, a jako że zamawiającym jest formalnie nie ono, lecz Zakład Komunalny, w projekcie budżetu czy Wieloletniej Prognozie Finansowej trudno doszukiwać się środków zapisanych konkretnie na ten cel. Mówi się, że stadion ma kosztować około 100 milionów złotych.

Prezydent Arkadiusz Wiśniewski wyrażał w grudniu nadzieję, że podpisanie umowy może nastąpić w okolicach maja i czerwca, a pierwsze prace – rozpocząć się w lipcu. Dziś pewne już jest, że nic z tych zapowiedzi nie wyszło i symboliczna łopata zostanie wbita dobrych kilka miesięcy później. Taka zwłoka nie jest pozytywną informacją o tyle, żę galopuje inflacja, rynek budowlany ma się dobrze, a każdy tydzień opóźnień może wpłynąć na wzrost cen skutkujący finalnie coraz wyższymi ofertami od firm gotowych wybudować obiekt.

Inwestycja ta wprost związana jest też z tym, co wydarzy się przy ul. Oleskiej 51, czyli w miejscu, w którym dziś gra Odra. Tam docelowo stanie aquapark, jego budowa pochłonie około 5 mln zł. Opóźnienia w budowie nowego stadionu może rodzić problemy przed Komisją ds. Licencji Klubowych PZPN, która już jesienią wymagać będzie od klubów posiadania systemu podgrzewania boiska, którego przy Oleskiej nie ma – i w obliczu perspektywy nowego obiektu nie ma sensu już takiej kilkumilionowej inwestycji przeprowadzić.

Duża satysfakcja

Na osłodę kibicom Odry pozostaje fakt, że drużyna wbrew wszystkiemu nie zamierza jeszcze składać broni w karkołomnej wydawałoby się walce o baraże, usadawiając się tuż za czołową szóstką i pozwalając marzyć. W środę przełamał się Arkadiusz Piech, strzelając pierwsze gole od listopada, a opolanie pokonali Chrobrego Głogów 3:1.

– Duża satysfakcja – przyznaje trener Piotr Plewnia. – Może nie czujemy jej z każdej minuty, bo pierwszych 15-20 minut nie było do końca takie, jak chcieliśmy. Posiadaliśmy piłkę, lecz nic z tego nie wynikało. Potem byliśmy już dużo żwawsi, lepsi. Demony wróciły na początku drugiej połowy, gdy na kwadrans oddaliśmy inicjatywę Chrobremu.

Zaczęliśmy grać po straconej bramce na 1:1. Cieszy, że zaczynamy mieć świadomość, gdzie i kiedy możemy kontrolować mecz. Gratulacje dla zespołu, ale wiemy, jak wiele pracy jeszcze nas czeka – dodaje szkoleniowiec Odry.

Kat Farid

W majówkę podopiecznych trenera Plewni czeka konfrontacja z GKS-em Jastrzębie, czyli rywalem szalenie dla nich niewdzięcznym. Odkąd jastrzębianie – z którymi mecze zawsze wzbudzają wśród fanów Odry dodatkowe emocje – wrócili na zaplecze ekstraklasy, za każdym razem ogrywali opolan!

Z Odrą odnieśli pierwsze zwycięstwo po awansie, z Odrą wygrali w czerwcu ub. roku, mimo że generalnie mieli fatalną rundę, z Odrą zgarnęli też pełną pulę nr 1 w tym sezonie, który zaczął się dla nich katastrofalnie. Po raz ostatni niebiesko-czerwoni uporali się z GKS-em blisko 6 lat temu, jeszcze na gruncie III-ligowym, wygrywając 2:1 po golach Mateusza Bodziocha i Marcina Niemczyka.

Nie trzeba chyba dodawać, że żadnego zawodnika z tamtego zespołu w Opolu już nie ma… Prawdzwym katem Odry jest Farid Ali. Pomocnik drużyny z Jastrzębia w 5 meczach strzelił jej 5 goli. Wiadomo więc przynajmniej, na kogo uważać…



Na zdjęciu: Opolanie plasują się tuż pod strefą barażową I-ligowej tabeli.
Fot. Adam Starszynski/Pressfocus