Odra Opole. Jedna myśl w głowie

Opolanie mierzą w baraże, ale nie mają już marginesu błędu, dlatego dziś w Łęcznej muszą wygrać. Górnik nie wygrał od świąt i liczy na przełamanie.


Dziś wyjazdowy mecz w Łęcznej, potem domowe konfrontacje z Miedzią Legnica, Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i GKS-em Tychy, a na koniec sezonu zasadniczego podróż na Widzew. Tak przedstawia się harmonogram Odry Opole na najbliższy miesiąc. Celowo użyliśmy sformułowania „sezonu zasadniczego”, bo przy Oleskiej wciąż są zdania, że 6-punktowa strata do szóstki jest do odrobienia, a to pozwoliłoby uczestniczyć w barażach o ekstraklasę.

– Przed nami pięć finałów – przyznał w „Sporcie” bramkarz Mateusz Kuchta. Opolanie wiosną generalnie grają w kratkę, ale mierząc wysoko nie mają już marginesu błędu. Dzisiaj w Łęcznej mogą zbliżyć się do 6. w tabeli Górnika na dystans ledwie 3 punktów.

– Nastroje są bojowe. Jedziemy do Łęcznej z pozytywnym nastawieniem i po wygraną. Mamy swój plan na ten mecz. Wiemy, że rywal ma swoje problemy i wiemy, że możemy to wykorzystać. Przyświeca nam jedna myśl, a jest nią zgarnięcie 3 punktów – mówi Mateusz Wypych, środkowy obrońca Odry, czyli drużyny, która ma o co grać. Nie tylko w wymiarze sportowym; zakończenie sezonu w czołowej szóstce oznaczać będzie, że piłkarze zasłużą na ustaloną wcześniej premię od klubu.

– Baraże to nasz cel, do tego dążymy, a co będzie, to zobaczymy – przyznaje Wypych, który jest jednym z graczy biorącym na barki odpowiedzialność za defensywę pod nieobecność leczącego uraz kapitana Mateusza Kamińskiego. Wypych tworzy duet stoperów z Piotrem Żemłą. Tej wiosny zagrał w 10 meczach, przez całą jesień – tylko w 3. – Po kontuzji trudno mi było dojść do siebie. Potrzebowałem złapać trochę pewności. Uważam, że wskakuję już powoli na swój optymalny poziom. Mam nadzieję, że będę go trzymał i nie opuszczę już składu do końca sezonu – zaznacza Wypych.

Odra ma problem z Mateuszem Kamińskim, ale to nic w porównaniu z kłopotami kadrowymi, jakie dotknęły jej rywala. Górnik Łęczna ostatni mecz wygrał jeszcze przed świętami – 3:0 z Chrobrym Głogów. Wtedy wydawało się, że jest na dobrej drodze nawet do bezpośredniej promocji do ekstraklasy. Potem jednak beniaminek wyhamował, zdobył 4 punkty w 6 meczach. Rzadko przegrywa, ale przestał też zwyciężać.

– Jesteśmy na tyle wysoko w tabeli, że nie odpuszczamy walki o ekstraklasę. Przed nami mecz z Odrą i wszyscy w klubie mamy nadzieję, że będzie on dla nas przełomowy. Jesteśmy przygotowani na walkę o awans zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym, dlatego chcemy znów wspiąć się w tabeli. Nie ma jednak co ukrywać, że jesteśmy w dołku, natomiast patrząc na sytuację w lidze, każdy z zespołów w tym sezonie przechodził w pewnym czasie kryzys. Teraz dopadł on nas. Walczymy o wyższe cele, dlatego najważniejsze jest nasze przebudzenie i oby nastąpiło już w sobotę. Wtedy nie będziemy musieli oglądać się na inne drużyny – mówi na łamach „Dziennika Wschodniego” Piotr Sadczuk, prezes Górnika, przypominając o absencjach wielu zawodników, z jakimi zmagali się łęcznianie ostatnimi czasy.

Dzisiejszy mecz będzie mogło obejrzeć około 2000 kibiców.
(WChał)


Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus