Odra Opole. Klasówka do napisania

Najlepsza od chwili wznowienia rozgrywek defensywa stawi dziś czoło najlepszemu atakowi i zarazem liderowi rozgrywek. Chcąc się utrzymać, opolanie muszą punktować nawet w takich meczach.

Sytuacja staje się coraz bardziej poważna. Odra co prawda zbiera pochlebne recenzje, regularnie punktuje, legitymując się przy tym świetnymi osiągami w defensywie, ale na 5 kolejek przed końcem sezonu znów znalazła się w strefie spadkowej, a terminarz ma niełatwy. Prócz domowych konfrontacji z Wigrami Suwałki i Olimpią Grudziądz czekają ją jeszcze trzy wyjazdy do zespołów walczących o ekstraklasę: Mielca, Bielska-Białej i Niecieczy. Pierwszy z nich już dziś.

Nie ma niepokoju

– Nie określiłbym tej sytuacji jako niepokój. Jest raczej spokój i determinacja. Robimy swoje i niech się inni martwią. Na razie wszyscy widzą nas na czerwono, ale naszym celem jest to, byśmy po ostatniej kolejce byli na biało. Różnice punktowe są niewielkie, jest w nas wielka wola wyszarpania celu, każdemu w zespole bardzo zależy, by się utrzymać – podkreśla Dietmar Brehmer, trener opolan.


Czytaj jeszcze: Rozczarowujący status quo w Opolu


Od momentu wznowienia rozgrywek, Odra może pochwalić się najlepszą w I lidze obroną. W 7 kolejkach straciła 4 gole, takim samym wynikiem poszczycić się może jeszcze tylko jej rywal w walce o byt, Chrobry Głogów, przy czym on zdobył o połowę mniej bramek (4). Stal Mielec zaś, z którą dziś zmierzą się opolanie, to – do spółki z Radomiakiem – najlepszy atak po pandemii. 12 trafień przełożyło się dla zespołu z Podkarpacia na 16 punktów i fotel lidera tabeli.

Począwszy od Piecha

– Mamy bardzo dobrego bramkarza, który zapewnia nam komfort – charakteryzuje swoją defensywę Dietmar Brehmer. – Nawet jeśli przeciwnik dochodzi do strzałów, to Mateusz Kuchta zazwyczaj je broni. W dobrej formie mamy linię obrony, która jest stabilna. Kacper Tabiś i Patryk Janasik to szybcy boczni obrońcy z jakością nie tylko w defensywie, ale też potrafiący absorbować rywali w przodzie. Mateusz Kamiński i Piotr Żemło to doświadczeni, dobrze grający w powietrzu środkowi obrońcy, przy czym „Żemyk” jest szybszy. Cały zespół pracuje na małą liczbę traconych goli. Chcielibyśmy grać trochę bardziej wysoko, ale uznaliśmy, że momenty próby wysokiego odbierania piłki są krótkie. Zazwyczaj wracamy za piłkę, szybko odbudowujemy swoją strukturę, a każdy wypełnia swe obowiązki w defensywie, począwszy od napastnika Arka Piecha – wylicza szkoleniowiec Odry.

Kilku wybitnych

Dzisiaj ta najlepsza obrona stawi czoło najlepszemu atakowi. – To bardzo dobry zespół, nieprzypadkowo jest liderem. Wielu piłkarzy jak na warunki I ligi jest po prostu wybitnych, na czele z Michałem Żyrą, z którym pracowałem w Pogoni Szczecin. Wyróżniają się Domański, Mak, Prokić. Przód jest atutem Stali. Zgadzam się, że to będzie dla nas sprawdzian, ale jesteśmy w tym roku po 9 meczach i sprawdzianem był każdy z nich. Teraz przed nami kolejna klasówka. Chcemy się dobrze nauczyć, przygotować i ją napisać – uśmiecha się Brehmer, który tuż po wtorkowym bezbramkowym remisie z Chojniczanką zastanawiał się, czy drużyny nie dotknął lekki kryzys motoryczny.

Czy w tym względzie opolanie mają się czego obawiać? – Wyniki są bardzo dobre. Zawodnicy wybiegali swoje, była wysoka intensywność sprintów, a do wygranej brakło nam błysku z przodu, większej determinacji do zdobycia bramki. Być może w głowach siedziało to, że remis nie jest dla nas najgorszy, bo pozwala zachować przewagę nad Chojniczanką. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak się broniliśmy. Typowy kryzys motoryczny to nie był, a mamy przecież szeroką kadrę i zawodników takich jak Błanik, Czernysz czy Skrzypczak, którzy czekają na szansę w większym wymiarze czasowym i myślę, że wkrótce ją dostaną – zaznacza trener Odry.


W Mielcu zespół z ul. Oleskiej 51 będzie musiał radzić sobie bez Miłosza Trojaka, który przedwcześnie zakończył we wtorek występ przeciw chojniczanom.
– Na sobotni mecz raczej nie zdążymy, ale spróbujemy na następne. Miłosz ma zdiagnozowaną przepuklinę. Na razie będzie się leczył zachowawczo, lecz w którymś momencie i tak czeka go zabieg. To charakterystyczny zawodnik, nie mamy drugiego w takim typie, stracimy trochę na wzroście, ale nasz środek jest mocny. Gotowy do gry jest Rafał Niziołek, a ze skrzydła możemy przesunąć Tomka Mikinicza – przyznaje Brehmer, który czeka też, aż do zdrowia wróci Witalij Fedotow.

Wychowanek Szachtara Donieck miał być wiosną mocnym punktem Odry, ale trapią go urazy. Obecnie zmaga się z kłopotami z łydką i biodrem. – Leczenie przebiega wolniej niż planowaliśmy, ale liczę, że w trzech ostatnich kolejkach jeszcze nam pomoże – mówi trener opolskiego zespołu




4 GOLE w 8 ostatnich meczach stracili opolanie. To tyle samo, co… w pierwszej wiosennej kolejce (2:4 ze Stomilem).


Na zdjęciu: Wobec problemów zdrowotnych Miłosza Trojaka, życie mielczanom w środku pola będzie starał się uprzykrzać m.in. Sebastian Bonecki (z prawej).
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus



Zarzuty dla Trojaka

Zarzuty pobicia taksówkarza i zniszczenia jego samochodu postawiła Miłoszowi Trojakowi opolska Prokuratura Rejonowa. Za ten pierwszy czyn grozi mu do 3, a za drugi – do 5 lat pozbawienia wolności.

O efekcie wydarzeń z grudnia poinformowało Radio Opole. Drużyna Odry uroczyście kończyła wtedy rundę jesienną w Karczmie Bida w dzielnicy Wrzoski, skąd późnym wieczorem trzej piłkarze ruszyli do centrum miasta i wysiedli na Placu Wolności. O udział w pobiciu taksówkarza oskarżono także Krzysztofa J. i Kamila S. Prokuratura umorzyła z kolei zarzut uszkodzenia mienia. Gdy Trojak uciekał przed policją, wpadł na miejską świąteczną dekorację, ale uznano, że uczynił to nieumyślnie.

Piłkarz w grudniu wystosował oświadczenie, w którym przeprosił za zachowanie i wyraził zgodę na publikowanie swego wizerunku, a Odra dała mu szansę, nie rozwiązując kontraktu. 26-latek jest jej ważnym punktem, choć wiosną prześladują go problemy zdrowotne. Udział we wtorkowym meczu z Chojniczanką zakończył na I połowie. Wkrótce czekać go będzie zabieg przepukliny, którą póki co leczy zachowawczo, dlatego jeszcze pomoże w tym sezonie drużynie w trudnej walce o uniknięcie spadku.

Fot. Norbert Barczyk/PressFocus