Odra Opole. Kolejny mecz za „piątaka”

Mamy swoje marzenia, ale by je realizować, trzeba to robić od pierwszej sekundy pobytu na boisku – mówi Piotr Plewnia, trener Odry, która w sobotę wreszcie zagra przy Oleskiej.


To już drugi w tym sezonie mecz Odry za 5 tysięcy złotych. Taką karę wymierzyła klubowi Komisja Licencyjna, wydając zgodę na grę z Arką przy Oleskiej. Obiekt w Opolu nie spełnia wszystkich wymogów – nie ma systemu podgrzewania murawy, wymaganego na zapleczu ekstraklasy od 1 listopada do 31 marca, dlatego niebiesko-czerwoni musieli przed sezonem wskazać stadion zastępczy.

Padło na Lubin, ale w tym „zimowym” okresie nie korzystali z niego. Z Podbeskidziem zagrali w roli gospodarza w Bielsku-Białej, a na dwa spotkania – za cenę „mandatu” – ułaskawili komisję licencyjną, by zagrać u siebie, bo też łaskawa okazała się aura. 5 listopada to opłaciło się, bo Odra rozbiła ŁKS Łódź 3:0. Teraz z Arką też na pewno opłaci się to finansowo. A sportowo?

Trzeba to przemyśleć

Opolanie zagrają przed własną publicznością po 4 miesiącach przerwy. Przez ten czas rozegrali 6 wyjazdów, zdobywając na nich 6 punktów. Wygrali w Nowym Sączu, zremisowali w Rzeszowie, Bielsku-Białej i – na inaugurację wiosny – w Sosnowcu, a przegrali w Legnicy oraz ostatniej niedzieli w Głogowie. Rezultat 0:1 z Chrobrym oddalił ich nieco od czołowej szóstki, ale różnice w tabeli wciąż są nieznaczne.

– Zrobiliśmy wiele ku temu, by tego meczu nie wygrać – mówi Piotr Plewnia, szkoleniowiec Odry. – Niestety, dopiero po straconej bramce zaczęliśmy grać konsekwentnie. Mamy swoje marzenia, ale by je realizować, trzeba to robić od pierwszej sekundy pobytu na boisku. W piłce są miliony pytań, a mało odpowiedzi. My będziemy musieli znaleźć odpowiedź na to, dlaczego nie gramy tak od 1 minuty – by być tam, gdzie chcą nas wieść nasze marzenia.

Grając w taki sposób, jak dotąd, czasem mecz wygramy, czasem przegramy, a w tabeli będziemy tam, gdzie mniej więcej jesteśmy teraz. Mam nadzieję, że każdy z nas przemyśli sobie występ w Głogowie, bo to spotkanie naprawdę można było wygrać – dodaje trener Plewnia, który powoli zamyka pełny rok pracy z zespołem. Przejął go po zwolnionym Dietmarze Brehmerze 16 marca 2021.

Przełożą mecz z beniaminkiem

Co prawda w tym miesiącu Odra wedle terminarza rozegrać ma jeszcze jeden domowy mecz, ale wydaje się, że tym razem obędzie się bez kary ze strony PZPN. 26 marca ma zmierzyć się z Górnikiem Polkowice, tyle że to termin reprezentacyjny, a do kadry U-20 na towarzyskie spotkania z Czechami i Anglią powołanie otrzymał wczoraj Maksymilian Tkocz. Wielce prawdopodobne, że Odra przez wzgląd na młodego środkowego obrońcę skorzysta z prawa do przełożenia starcia z zamykającymi tabelę polkowiczanami na inny dzień – już w kwietniu.

W sobotę o pierwsze w 2022 roku zwycięstwo opolanie powalczą z Arką – rozpędzoną, która dotąd wygrała oba wiosenne mecze, strzelając w nich 7 goli. Gdynianie po raz ostatni wygrali w Opolu w… 2007 roku – 2:0, po golach Tomasza Mazurkiewicza i Olgierda Moskalewicza. W barwach Odry wystąpili wtedy m.in. dzisiejsi członkowie sztabu: II trener Tomasz Copik i kierownik zespołu Łukasz Kubik.

Ostatnio przy Oleskiej Odra z Arką nie przegrywała. W 2020 roku bezbramkowo zremisowała, a rok wcześniej, gdy gdynianie występowali jeszcze w ekstraklasie, pokonali ich 1:0 w Pucharze Polski. Na sobotnie spotkanie klub zaprasza chętnych Ukraińców, zapewniając im darmowy wstęp na trybuny.



Na zdjęciu: Opolanie (przy piłce Konrad Nowak) wracają na swój stadion po ponad 4 miesiącach.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus