Odra Opole. Marzenia trzeba realizować!

W Opolu niezmiennie wierzą w załapanie się do strefy barażowej i walkę o ekstraklasę. W niedzielę niebiesko-czerwoni muszą wygrać z mierzącymi w awans gośćmi z Tychów.


Odra kończy w niedzielę serię trzech domowych meczów. Zwycięstwa z Miedzią Legnica (2:1) i Bruk-Betem Termaliką Nieciecza (1:0) sprawiły, że baraże o ekstraklasę, które wydawały się tylko marzycielską iluzją, stały się całkiem realną perspektywą.

– Powiedzenie „marzenia się realizuje” nie jest przypadkowe – mówi prezes Odry, Tomasz Lisiński.

– Można coś sobie założyć, zaplanować i próbować do tego dążyć, co my po cichu od początku sezonu robimy. Znamy potencjał tej drużyny. Miejsce, w jakim się znaleźliśmy, nie jest przypadkowe i to mówię z pełnym przekonaniem. Zebrała się grupa ambitnych ludzi zarówno w szatni drużyny, jak i trenerów. Mają bardzo duże wsparcie i to przynosi bardzo fajny efekt. Dziś możemy bić się o baraże i do ostatniej możliwej chwili będziemy to robić. W ekstraklasie graliśmy 40 lat temu… Szóste miejsce to jeszcze żadna gwarancja, ale szansa na spełnienie marzeń – dodaje szef klubu z Opola.

By pozostać w grze i mieć po co oglądać się na wieści z innych boisk, opolanie muszą poradzić sobie z GKS-em Tychy, przedłużyć passę wygranych przy Oleskiej do sześciu.

– Mam nadzieję i mocno wierzę, że to będzie taka „truskawka na torcie” całego sezonu. Ciężko przecież pracuje się, by dojść do takiego miejsca, w jakim dziś jesteśmy, na dwie kolejki przed końcem rozgrywek wciąż mając o co walczyć. Tychy są skazane co najmniej na baraże, biją się o coś więcej, dlatego to będzie konfrontacja dwóch walczących zespołów, które – tak sądzę – nie będą schowane za podwójnymi gardami, a pójdą odważnie po swoje cele. Taki mecz to gratka dla kibiców, którzy mam nadzieję będą nas przy Oleskiej 51 bardzo mocno wspierać. Dwa poprzednie domowe spotkania wygraliśmy i na zakończenie tego długiego weekendu nie można życzyć sobie niczego innego niż przedłużenia tej serii – przyznaje prezes Odry, której sytuacja kadrowa mogłaby być lepsza, bo indywidualnie w tym tygodniu trenują Krzysztof Janus, Mateusz Kuchta, Jakub Szrek i Piotr Żemło, a Rafała Niziołka czeka pauza za żółte kartki.



Wygląda zatem na to, że znów w składzie zaroi się od młodzieżowców. Lidera z Niecieczy opolanie pokonali z czterema „młodymi”: Błażejem Sapielakiem, Kacprem Tabisiem, Konradem Matuszewskim i Maciejem Wróblem. Klub zajmuje obecnie 8. miejsce w klasyfikacji Pro Junior System i ma dużą szansę na premię finansową od PZPN. Przy Oleskiej najbardziej dumni są z Sapielaka (bramkarz zagrał z Bruk-Betem świetnie) i Wróbla, jako że są jeszcze juniorami i to wychowanymi w akademii Odry.

– To pokazuje, że nie trzeba się lękać, bo wychowankowie też mogą być wzmocnieniem drużyny. Wielka zasługa trenera Piotra Plewni, który ma odwagę, by stawiać na młodych chłopaków i za to przed nim czapka z głowy – podkreśla prezes Lisiński.


Fot. Piotr Matusewicz / PressFocus