Odra Opole. Mecz za pięć tysięcy

Opolanie dzisiejszym spotkaniem z ŁKS-em pożegnają się ze stadionem przy Oleskiej na ponad pięć miesięcy!


To mecz za 5 tysięcy złotych. Taką karę wymierzyła Komisja ds. Licencji Klubowych opolanom za to, że podejmą gości z Łodzi na swoim stadionie przy Oleskiej 51. Wysłużony obiekt nie ma systemu podgrzewanej murawy, czyli – w myśl podręcznika licencyjnego – od początku listopada do końca marca nie spełnia wymogów zaplecza ekstraklasy.

– Ktoś powie, że to kara symboliczna, ale my odpowiadamy, że wcale nie. Skoro jednak odwołanie to większy wydatek od samej kary, nie warto już przy tym grzebać. Dla nas to sprawa normalna i naturalna. Nie jesteśmy oszustami. Cały czas powtarzamy, że temat stadionu idzie w naszym mieście do przodu. Niebawem powinna zostać podpisana umowa z generalnym wykonawcą nowego obiektu. Na obecnym mamy zaległości infrastrukturalne, czego nie poprawi się w moment. Liczę na zrozumienie ze strony PZPN i współpracę, bo budując stadion miasto Opole chce włożyć w polską i opolską piłkę duże pieniądze, a takie samorządy trzeba doceniać – mówi Tomasz Lisiński, prezes Odry, która o tej porze roku podobne problemy w najbliższych latach jeszcze będzie mieć. Miasto nie zainwestuje w instalację podgrzewanej murawy na Oleskiej, bo docelowo i tak wjadą tam buldożery, by zrobić miejsce na aquapark, zaś nowy stadion stanie na północnych obrzeżach miasta.

We wniosku licencyjnym jako stadion zastępczy na okres listopadowo-marcowy opolski klub wskazał na Lubin, ale wycieczek na Dolny Śląsk nie będzie. Ostatnie tegoroczne starcie w roli gospodarza rozegra w… Bielsku-Białej, bo zgodę na to wyraziło Podbeskidzie, a o podobny manewr będzie też prosić marcowych rywali, czyli Arkę i Polkowice.

– Nie mieliśmy żadnych obaw, że warunki pogodowe w meczu z ŁKS-em będą niekorzystne. W kontekście spotkania z Podbeskidziem nie bawiliśmy się już we wróżkę, nie podjęliśmy ryzyka, bo to późny listopad. Ukłony dla Podbeskidzia, że szybko przystało na naszą propozycję. Obecnie nasza murawa jest w tak dobrym stanie, w jakim dawno nie była. Nie wymaga w ogóle podgrzewania. Zapis, że ono wymagane jest od listopada, uważam za mocno niefortunny. On powinien być dostosowany do temperatury, którą jesteśmy w stanie z jakimś wyprzedzeniem przewidzieć i działać na bieżąco. Zastanawiam się też, czy wszyscy, którzy w naszej lidze mają podgrzewane murawy, teraz z nich korzystają… No bo jaki jest sens wydawać na to pieniądze, gdy na dworze mamy kilkanaście stopni? To niezasadne, dlatego podręcznik powinien być elastyczniejszy. Kluby nie są nastawione na kombinowanie, a na to, by ponosić jak najmniejsze koszty i stwarzać optymalne warunki do gry. Jestem pewny, że w piątek przy Oleskiej one będą bardzo dobre – twierdzi prezes Lisiński.

Wychodzi na to, że dziś Odra rozegra ostatni mecz w Opolu przed niemal półroczną przerwą! Wrócić na Oleską może dopiero w połowie kwietnia, kiedy zagra tu z GKS-em Tychy. W międzyczasie czekać ją może 11 wyjazdów! A nadmieńmy, że dotąd na obcych stadionach nie punktowała wybitnie – wygrała w 2. kolejce w Bielsku-Białej, zremisowała w Polkowicach, a pozostałe 4 mecze przegrała. Jak ten ostatni, w Kielcach, dlatego dziś chce godnie pożegnać się z opolską publicznością. ŁKS stawi się w Opolu jako zespół mający kłopoty personalne, ale i te natury organizacyjno-finansowej.

– Rywal może i ma swoje problemy, ale jest bardzo mocny piłkarsko, z dużymi ambicjami i wyższym budżetem. Nasze ostatnie mecze nie dały takiej satysfakcji, jak liczyliśmy. Powinniśmy grać coś więcej, obejmując prowadzenie nie potrafiliśmy utrzymać wyniku. Tak jak powiedział trener Plewnia, musimy zagrać dużo bardziej walecznie, agresywnie, bo ta liga poniekąd na tym polega. Trzeba się bić i wydzierać każdy punkt. Wierzę, że zespół wyjdzie na tyle zdeterminowany, by właśnie tak funkcjonować. ŁKS zwykle z nami wygrywał, ale każdą kartę da się odwrócić – mówi prezes Odry.


Na zdjęciu: Po dzisiejszym meczu z ŁKS-em, kolejnych 11 opolanie mogą rozegrać na obcych stadionach!

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus