Odra Opole. Na głodnych bez snajpera

Dawid Czapliński ma zastąpić Arkadiusza Piecha w ataku Odry na dzisiejszy mecz z Radomiakiem.


W dzisiejszym meczu z Radomiakiem opolanie prawdopodobnie będą musieli radzić sobie bez jednego ze swoich liderów.

– Wypada nam Arek Piech, który potrzebuje trochę czasu, by dojść do pełnej sprawności. Nie chcemy ryzykować jakiejś kontuzji – mówi trener Dietmar Brehmer, dla którego to spory kłopot. Odra z Piechem, a Odra bez Piecha, to dwa różne zespoły. Dość powiedzieć, że w tym sezonie 36-latka zabrakło tylko w spotkaniach z ŁKS-em i pucharowym z Lechem Poznań. Były to jedyne dwie porażki zespołu tej jesieni.

Mocny psychicznie

Piecha, który w 7 występach zdobył dwie bramki, na ataku zastąpi Dawid Czapliński. 28-latek długo uchodził za spory talent, ale nie potrafił zdecydować się na odejście z III-ligowego Ruchu Zdzieszowice. Odra skaperowała go dopiero przed tym sezonem. „Czapla” zbiera dość pochlebne recenzje, ale bramki jeszcze nie zdobył. W niedzielnym spotkaniu w Kielcach wszedł z ławki i przy stanie 2:0 zmarnował świetną okazję. Może premierowego trafienia na zapleczu ekstraklasy doczeka się dzisiejszego wieczoru?

– Nie chcę wytwarzać sztucznej presji. Napastnik może też asystować, wykonywać ciężką pracę dla zespołu, stwarzać wolne przestrzenie dla innych, choć w jakimś stopniu automatycznie wymaga się też zdobywania bramek. Akurat Dawid jest bardzo mocnym psychicznie, specyficznym zawodnikiem, bardzo odpornym. Dobre pracuje, wytrzymał jako zmiennik Arka, absolutnie nie marudził, czekał na swoją szansę. Wiele wskazuje na to, że w piątek ją dostanie – przyznaje Brehmer.

Żal na ławce

Pod dużym znakiem zapytania stoi też występ innego z głównodowodzących opolskiej defensywy, Dawida Korta, którego brakło już w Kielcach.

– Na meczu z Resovią został kopnięty, skręcił staw skokowy. Walczyliśmy, by zdążył na Kielce, ale okazało się, że nie ma na to szans. W tym tygodniu, w środę, wszedł w trening i odbył go w pełni. Deklaruje, że jest gotowy, ale decyzję podejmiemy najpewniej w dniu meczu – zapowiada szkoleniowiec Odry.

Z Koroną godnie „Korcika” na środku pomocy zastąpił Konrad Nowak, zdobywając swoją pierwszą bramkę dla Odry.

– Supersprawa. Potrzebował trochę czasu na adaptację, zanim zaczął się „sprzedawać” na boisku, ale dosłownie z treningu na trening staje się coraz bardziej wartościowym zawodnikiem. Strzelony gol dodatkowo go odmienił, stał się jeszcze waleczniejszy, pozytywniejszy, grający do przodu, nietracącym piłki. Powrót Dawida Korta powoduje miły ból głowy, bo przecież w każdym meczu swoją wartość potwierdza też Rafał Niziołek. Aż żal, że część tej grupy ludzi musi siedzieć na ławce. Dotyczy to nie tylko „Nizioła”, ale też Jakuba Szreka, Łukasza Winiarczyka, Mateusza Gancarczyka – wylicza Dietmar Brehmer.


Czytaj jeszcze: Konrad Nowak: Spadł ze mnie ciężar

Zachowują czujność

Opolanie spisują się rewelacyjnie. W 7 ostatnich meczach zdobyli 19 punktów i stracili tylko 1 bramkę, w dodatku z rzutu karnego, a wkrótce mogą być jeszcze silniejsi: gdy wykurują się Piech i Kort, a także leczący bardziej przewlekłe urazy bramkarz Mateusz Kuchta i stoper Mateusz Wypych. To już kwestia kilkunastu dni.

Mimo świetnej serii, przy Oleskiej zachowują chłodne głowy.

– Wszystko zaczyna się od przygotowania motorycznego. To najważniejsze. Ono zapewnia nam komfort zespołowej pracy w defensywie. Jeśli jest zła motoryka, nie potrafisz realizować zadań. Mam wrażenie, że w Kielcach właśnie fizyczność zadecydowała o naszej przewadze w drugiej połowie. Stoimy jednak twardo na nogach. Gramy solidnie w piłkę, ale to żadne mistrzostwo świata. Teraz przyjeżdża do nas Radomiak, który przegrał ostatnie trzy mecze i będzie bardzo głodny punktów. Zachowujemy czujność – mówi Brehmer.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus