Odra Opole. „Nizioł” chce wrócić mocniejszy

Pomyślne wieści dla kibiców Odry. W środę do treningów wrócił Rafał Niziołek.

– Pierwszy raz wyszedłem na boisko. Rehabilitacja przebiega zgodnie z planem, teraz będzie już z górki, ale nie chcę też niczego przyspieszać. Wiadomo, że nie zdążę wykurować się na tę rundę. Przez trzy tygodnie nie mogę jeszcze biegać, a jedynie lekko truchtać. Wzmacniam siłę mięśni, a urozmaiceniem jest to, że mogę wreszcie ćwiczyć z piłką i wykonywać pierwsze podania, przyjęcia czy odegrania. Chciałbym wrócić do treningu z drużyną w styczniu, a od lutego być w stu procentach brany pod uwagę do gry – mówi 30-letni środkowy pomocnik, który poważnej kontuzji nabawił się tuż przed sezonem.

– To stało się w poniedziałek poprzedzający inauguracyjny mecz z Miedzią Legnica, w niegroźnie wyglądającej sytuacji. Zrobiłem doskok do piłki, zatrzymałem się na lewej nodze, ciężar ciała wykrzywił kolano, i krzyżowe się zerwały. To w moim życiu pierwszy uraz wykluczający na tak długi czas z gry. Początkowo myślałem, że nic groźnego się nie stało, bo noga nawet nie bolała. Diagnoza była dla mnie ciosem, ale podchodzę do tego na zasadzie, że najwyraźniej tak musiało być. Trzeba to przeżyć i wrócić mocniejszym – mówi Niziołek.

Odra na kontuzję jednego ze swoich czołowych piłkarzy zareagowała bardzo szybko, przedłużając z nim kontrakt o kolejny rok – do 30 czerwca 2021.

– Mogę tylko podziękować działaczom. Nie chodzi tylko o umowę, ale też kilka innych kwestii. Zapewniono mi operację w Poznaniu u doktora Jaroszewskiego, czyli jednego z najlepszych specjalistów w Polsce. Nie musiałem się o nic martwić. To też pomogło mi w odpowiednim nastawieniu psychicznym. Czułem wsparcie i za to raz jeszcze serdecznie klubowi dziękuję – podkreśla „Nizioł”.

Wraca do zdrowia, ale ból musi powodować u niego… widok tabeli I ligi, którą Odra zamyka. Zespół pozbawiony Rafała Niziołka zdobył dotąd tylko 4 punkty, a jedyne zwycięstwo odniósł w Pucharze Polski.

– Nikt się tego nie spodziewał. Pierwsze mecze wywołały u mnie zdziwienie. Po okresie przygotowawczym może nie wyglądało to jakoś pięknie, ale po prostu dobrze. Trudno wytłumaczyć to, co się stało z chłopakami. Widzę ich na co dzień i wiem, że mają dużo większe umiejętności, lecz na razie tego nie pokazują. Wiadomo – teraz, po 11 spotkaniach bez zwycięstwa, głowa też daje już o sobie znać. Wierzę jednak, że do końca jesieni powalczą i zdobędą na tyle punktów, byśmy do zimowej pracy mogli przystąpić z nadzieją na utrzymanie dla Opola pierwszej ligi. Szkoda byłoby spaść – zaznacza środkowy pomocnik. Priorytetem jest dla niego powrót do optymalnej dyspozycji, ale nie samym futbolem człowiek żyje. Zaczął też studia.

– W opolskiej Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji. Wybrałem kierunek zarządzanie ze specjalizacją menedżera sportu i turystyki. Jestem już w takim wieku, że muszę myśleć, co będzie po zakończeniu gry w piłkę. Prócz mnie, studia zaczęło też jedenastu innych zawodników z naszego zespołu – zdradza Niziołek.

Na zdjęciu: Na odliczanie dni do powrotu na ligowe boiska jeszcze za wcześnie, ale Rafał Niziołek jest dobrej myśli…