Odra Opole. „Pudło” niezdobyte

Atak na podium opolanie zakończyli… osunięciem się z 4. na 5. miejsce w tabeli. Pierwszego gola po 37. miesiącach strzelił „odkurzony” przez Dietmara Brehmera obrońca Łukasz Winiarczyk.


Mecz, którego stawką było miejsce na podium I-ligowej tabeli, zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów. Premierowe 45 minut należało do gości, co udokumentowali golem. Po przerwie tempo podkręciła Odra, szybko wyrównała i miała jeszcze świetną okazję na objęcie prowadzenia, ale beniaminek z Lubelszczyzny uporządkował szyki, prezentując na Oleskiej solidny futbol. Remis jedni i drudzy mogli przyjąć z lekkim niedosytem, ale i szacunkiem.

Arbiter niewzruszony

Choć w I połowie dużo lepsze wrażenie sprawiał Górnik, to mogła się ona zacząć dla niego fatalnie. Gdyby inną decyzję podjął sędzia… W 2 minucie po dośrodkowaniu Krzysztofa Janusa piłkę sprzed bramki łęcznian wybijał Bartosz Śpiączka, trafiając w… rękę Tomasza Midzierskiego, Gospodarze domagali się rzutu karnego, ale Marek Opaliński pozostał niewzruszony. W 8 minucie o szczęściu mogła mówić Odra. Z rzutu wolnego dośrodkował Bartłomiej Kalinkowski, głową uderzył Paweł Baranowski (w sezonie 2018/19 grał przy Oleskiej), a piłkę na słupek zdołał strącić czujny Kacper Rosa.

Kwadrans później było już 0:1. Kalinkowski przytomnie uruchomił kolejnego po Baranowskim ex-opolanina w szeregach Górnika, Pawła Wojciechowskiego, na prawej stronie pola karnego nie zdołał zablokować go Miłosz Trojak, a piłka dotarła na „długi” słupek, gdzie głową do siatki obok nieco spóźnionego Kacpra Tabisia wpakował ją Serhij Krykun.

Tak mówił trener

Odra otrząsnęła się po przerwie, bo wybiegła z szatni odmieniona. Wyrównać mogła w 51 minucie za sprawą dwóch byłych zawodników Rozwoju Katowice. Ładną zespołową akcję zwieńczył centrą z lewej flanki Łukasz Winiarczyk, „setkę” miał na głowie Konrad Nowak, ale przestrzelił. Chwilę później był remis. Tym razem Winiarczyk wystąpił nie w roli asystenta, a egzekutora. Z rożnego dośrodkował Janus, a „Winiar” przeskoczył wyższego o głowę Leandro i skierował piłkę do siatki. – „Winiar! Mówiłem ci!” – krzyknął uśmiechnięty trener Dietmar Brehmer, który odkurzył swojego podopiecznego. Winiarczyk dał dobrą zmianę w Głogowie, zanotował asystę przy zwycięskim golu, dlatego w nagrodę pierwszy raz w tym sezonie wystąpił od 1 minuty, a na ławce zasiadł Konrad Matuszewski. Lewy obrońca doczekał się ligowej bramki od… ponad 3 lat.

Druga szansa Nowaka

W 74 minucie piłkę meczową miał na nodze Nowak. Strzał z dystansu Trojaka mógł zamienić się w przypadkową asystę. Pomocnik opanował futbolówkę, ale nie dość dobrze, dlatego uderzył czubkiem buta, Maciej Gostomski dał radę interweniować i opolanie nie sięgnęli po pełną pulę. Sprawy nie ułatwił im fakt, że w ostatnim kwadransie radzić musieli sobie bez Arkadiusza Piecha, który opuścił boisko z drobnym urazem.


Odra Opole – Górnik Łęczna 1:1 (0:1)

0:1 – Krykun, 23 min (głową), 1:1 – Winiarczyk, 54 min (głową).

ODRA: Rosa – Tabiś, Kamiński, Żemło, Winiarczyk – Trojak, Niziołek – Nowak, Kort (70. Mikinicz), Janus (90+4. Wróbel) – Piech (78. Sluga). Trener Dietmar BREHMER.

GÓRNIK: Gostomski – Sasin, Baranowski, Midzierski, Leandro – Goliński (55. Struski), Kalinkowski, Tymosiak, Krykun – Śpiączka (73. Banaszak), Wojciechowski. Trener Kamil KIEREŚ.

Sędziował Marek Opaliński (Lubin). Żółte kartki: Żemło, Niziołek – Baranowski, Midzierski, Banaszak

Piłkarz meczu – Łukasz WINIARCZYK.


Na zdjęciu: Łukasz Winiarczyk zanotował wczoraj udany powrót do wyjściowego składu Odry.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus