Odra Opole. Z wizytą u lidera

Opolanie już… trzeci raz tej jesieni zmierzą się z Miedzią. W dwóch poprzednich meczach wbijała im po 4 gole.


Zachowujemy spokój. Nie ma w nas jakiejś przesadnej euforii – mówi Wojciech Łobodziński, trener Miedzi, która dzięki poniedziałkowej wygranej w derbach z Górnikiem Polkowice przeskoczyła Widzew i półmetek sezonu osiągnęła na szczycie I-ligowej tabeli.

Nie tracą koncentracji

– Pocieszyliśmy się piętnaście minut po meczu i to by było na tyle. To też jest dobry znak, że drużyna nie traci koncentracji. Widać po chłopakach, że mecz z Górnikiem nie był wybitny w naszym wykonaniu. Ważne jest jednak, żeby takie wygrywać, bo to buduje zespół i morale. Ale pozostaje dużo do poprawy – tonuje nastroje szkoleniowiec legniczan, których już dziś wieczorem, po ledwie 3 dniach, czeka kolejny występ przed własną publicznością. W konfrontacji z Odrą będą chcieli pójść za ciosem, a to rywal, który ostatnimi czasy im pasuje.

W tym sezonie mierzyli się już z nią dwukrotnie. Za każdym razem strzelili 4 gole! Na inaugurację ligi wygrali w Opolu 4:1, z kolei 2 miesiące temu w Pucharze Polski rozgromili Odrę 4:0.

– Okoliczności tamtych spotkań były różne, więc na pewno nie bierzemy tak mocno pod uwagę wyników. W lipcu drużyny jeszcze tak do końca się nie znały, z kolei Puchar Polski to zupełnie inna bajka, bo graliśmy w przebudowanych składach. Dlatego bierzemy pod uwagę nie nasze bezpośrednie mecze, a po prostu te ostatnie z udziałem Odry. Obserwując je trzeba przyznać, że jest w niej dużo jakości. To bardzo dobry zespół w ofensywie, dobrze punktuje. Czeka nas naprawdę trudne zadanie – ostrzega Łobodziński.

Lód na głowę

Odra dobrze punktuje – ale na pewno nie na wyjazdach, bo wygrała tylko ten pierwszy, w Bielsku-Białej, poza tym ponosząc 4 porażki i dwukrotnie remisując. Zdobyła punkt w Polkowicach oraz przed tygodniem po horrorze w Rzeszowie (3:3 z Resovią). Był to początek serii 11 spotkań poza Opolem, jakie do połowy kwietnia rozegra drużyna trenera Piotra Plewni, która wskutek przepisów licencyjncych i braku podgrzewanej murawy od listopada do końca marca nie może grać przy Oleskiej.

W obozie Odry z pewnością liczą na kolejny błysk Macieja Wróbla. 18-letni środkowy pomocnik, który debiutował w I lidze jeszcze za kadencji Mariusza Rumaka, w 2 ostatnich meczach zdobył 3 bramki. Z ŁKS-em (3:0) ustrzelił dublet, kolejną dorzucił w Rzeszowie.

– Tak jak mówi trener Plewnia, Maćkowi nie należy gratulować tych dwóch strzelonych goli, a całokształtu, podejścia do wykonywanej pracy – podkreśla Tomasz Lisiński, prezes Odry.

– Maciek to przykład dla kolejnych młodych zawodników szkolących się w naszej akademii i ktoś, kto przeciera im tory. To świadomy chłopak i wie, jak wiele pracy jeszcze przed nim. Wierzę w jego cierpliwość, mądrość. Jest bardzo ważnym elementem tej drużyny i dowodem na to, że akademia Odry rośnie w siłę. Kolejni zawodnicy grający na co dzień w Centralnej Lidze Juniorów U-17 czy rezerwach w IV lidze opolskiej mają aspiracje sięgające dziś pierwszej ligi. Nasz sztab to dostrzega – dodaje szef opolskiego klubu, a pytanie o to, czy Wróbel budzi duże interesowanie na rynku, kwituje krótko.



– Spokojnie, spokojnie. Lód na głowę, ciężka praca i walcujemy! Wiele meczów jeszcze przed Maćkiem. Dla młodego zawodnika najważniejsze jest ustabilizowanie formy, wywalczenie sobie miejsca w składzie i konsekwentna praca. To zadania dla tego chłopaka. Jeśli tak się stanie, to na pewno pojawi się zainteresowanie – mówi prezes Lisiński.



Na zdjęciu: Nastoletni Maciej Wróbel w dwóch ostatnich występach zdobył dla Odry 3 bramki, teraz z drużyną będzie chciał zatrzymać lidera.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus