Odra Opole zagra o wyjście nad kreskę

Podczas gdy rywale w walce o utrzymanie mierzyć się będą z czołową czwórką, Odra Opole podejmie dziś drużynę już zdegradowaną.

Odra ma wielką szansę, by na 3 kolejki przed końcem sezonu wyskoczyć ze strefy spadkowej. Jej rywale w walce o utrzymanie w komplecie mierzyć się będą z przedstawicielami czołowej czwórki, ale najważniejszy warunek jest taki, by sama odniosła zwycięstwo. W teorii – trudno dziś w I lidze o łatwiejsze zadanie, skoro podejmie zamykające tabelę i zdegradowane już Wigry, ale łatwo powiedzieć, a trudniej wykonać – zwłaszcza gdy stawka może pętać nogi.

Odświeżenie głów

– Przygotowujemy się do tego meczu jak do każdego innego, zdając sobie sprawę z jego ciężaru gatunkowego – mówi trener Dietmar Brehmer. – Uczulałem zespół, że będzie to trudne spotkanie, już w szatni po remisie w Mielcu. Powiedziałem, że OK, przez chwilę możemy się posmucić, że nie wygraliśmy, ale szybko musimy kierować myśli ku konfrontacji z drużyną, która nie ma już niczego do stracenia, a tylko do zyskania; czy to indywidualnie, czy jako zespół.

Czeka nas trudny mecz. Po powrocie z Mielca zawodnicy dostali dwa dni wolnego, by odświeżyć głowy, a we wtorek weszliśmy w treningi, które polegają teraz głównie na pobudzeniu układu nerwowego, regeneracji, drobnych aspektach taktycznych i stałych fragmentach gry. Drużyna prezentuje się dobrze, jest głodna gry i gotowa na kolejne wyzwania, co musi potwierdzić w piątek.

W przyszłość z optymizmem

Recenzowanie gry niebiesko-czerwonych jest tej wiosny monotonne. Spisują się bardzo dobrze, nie ponoszą porażek, tracą mało goli, ich postawa może się podobać… To raczej kwestie niezmienne, podobnie jednak jak to, że nadal nie potrafią wygrzebać się ze strefy spadkowej, co na ostatniej prostej może pętać nogi.

– Wszyscy pracujemy na pełnych obrotach. Wiemy, w jakim miejscu się znajdujemy, ale w przyszłość patrzymy dość optymistycznie. Wiele już zrobiliśmy. Teraz musimy dołożyć jeszcze cztery kroki. W piątek pierwszy z nich. Pamiętajmy, że to pierwszy z czterech meczów, jakie nam zostały, a nie jedyny – przyznaje Brehmer.

Kto za kapitana?

Suwalczanie w ubiegłym tygodniu byli w stanie sprawić niespodziankę, pokonując GKS Jastrzębie. Wcześniej postawili się Radomiakowi, co już wzmogło w opolanach czujność.

– Wigry naprawdę mają swoją jakość. Nie jest to rywal łatwy do analizy, bo w składzie jest trochę zmian, dochodzi młodzież wspierana doświadczonymi zawodnikami. Gojko czy Bartczak to wartościowi skrzydłowi, dużym atutem są środkowi obrońcy Dobrotka i Karankiewicz.


Czytaj jeszcze: Lider zatrzymany


Uważam jednak, że jeśli będziemy tak konsekwentni i zdeterminowani, jak w poprzednich kolejkach, to zagramy dobry mecz i osiągniemy swój cel – przekonuje szkoleniowiec Odry, który nie będzie mógł dziś skorzystać ze zmagającego się z drobnym urazem kapitana Mateusza Kamińskiego. To kolejny po Mateuszu Wypychu kontuzjowany środkowy obrońca, dlatego parę stoperów wraz z Piotrem Żemłą utworzy dziś Konrad Kostrzycki.

– W Mielcu zagrał solidne 45 minut. Jestem spokojny, że sobie poradzi – zapewnia Brehmer.

Na zdjęciu: Piotr Żemło ma być tym, który pod nieobecność Mateusza Kamińskiego kierować będzie dziś opolską defensywą.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus