Odra Opole. „Zielonostolikowcy” grubo się mylą

Odra Opole przygotowuje się do walki o utrzymanie w Fortuna 1 Lidze. Mimo izolacji drużyna w ubiegłym tygodniu trenowała.


Pięciu trenerów przeprowadzających dla zawodników zajęcia w dwójkach. Każdy trener odpowiedzialny za dwie 2-osobowe grupy, trenujące na przemian – jednego dnia w domu, drugiego dnia – ze szkoleniowcem w „terenie”. Czyli – jednego dnia 10 zawodników ćwiczy z trenerem, drugiego – w domu, a zmienia ich inna dziesiątka. Do tego osobno zorganizowana praca bramkarzy. W takim rytmie minął Odrze poprzedni tydzień. Opolanie nie marnują czasu – nawet w obliczu obowiązkowej izolacji, która w Fortuna 1 Lidze rozpoczęła się 24 kwietnia.

– Działamy zgodnie z wytycznymi PZPN – mówi trener Dietmar Brehmer. – Jesteśmy izolowani de facto od 6-7 tygodni, dlatego ten „dzień zero” to była tylko techniczna nazwa. Od 24 kwietnia zostaliśmy objęci medycznymi ankietami, a od 27 kwietnia – jak napisano w dokumencie PZPN – podjęliśmy treningi indywidualne w gronie jednego trenera i maksymalnie dwóch zawodników. Jednego dnia z danym trenerem spotyka się jedna para, drugiego – druga, czyli krąg osób spotykających się jest zawężony do 6 osób. Treningi przeprowadzane są w pełni bezpieczny sposób, nie łamiemy żadnych przepisów państwowych ani wytycznych PZPN. Słyszałem, że są kluby w I lidze, które poszły w kierunku różnych innych działań, ale ja jako trener na pewno pod czymś takim bym się nie podpisał. Robię tylko to, co nakazuje PZPN, bo to związek, wydając licencję, uprawnił mnie do wykonywania zawodu. Pilnujemy bezpiecznych przestrzeni, nie zbliżamy się do siebie, zawodnicy przyjeżdżają w teren przebrani, ze swoją wodą, zapewniamy stanowisko do dezynfekcji, ograniczamy ryzyko do minimum. Tak będzie do dnia testów – dodaje szkoleniowiec drużyny z Opola.


Zobacz jeszcze: Stadionu nie będzie!



Badania przesiewowe na koronawirusa zaplanowano w I lidze na 7 maja.

– Zobaczymy, czy po testach będzie możliwość trenowania całym zespołem. Tak byłoby najlepiej. Naszym ośrodkiem będzie Północna, przygotujemy ją zgodnie z wytycznymi – zapewnia Brehmer.


W poprzednim tygodniu do dyspozycji opolskiego sztabu nie byli dwaj obcokrajowcy, Holender Thjijs Timmermans i Słowak Tomas Mikinicz.

– „Mikiemu” urodziła się w ostatnich dniach córeczka. Czekamy na informacje ze strony rządu o ewentualnym zmniejszeniu obostrzeń dotyczących kwarantanny dla obcokrajowców. Są naciski, ludzie na granicach mają problemy z dostaniem się do pracy. Jeśli nic się nie zmieni, mamy plan, by na 7 maja ściągnąć chłopaków na testy. W najgorszym razie posiedzą 14 dni w mieszkaniach, zapewnimy im rowery stacjonarne, będą trenować indywidualnie. Jest za to z nami Witalji Fedotow, on nie wracał do Rosji – opowiada szkoleniowiec Odry

Pewnym utrudnieniem dla klubów z I i II ligi jest to, że de facto nie wiedzą jeszcze, kiedy będzie im dane wznowić walkę o punkty. O ile termin powrotu ekstraklasy jest już znany – weekend 29-31 maja – to w przypadku niższych szczebli może się to stać nawet tydzień później. Na ile komplikuje to przygotowania?


Zobacz jeszcze: Bardzo godna propozycja



– Żyjemy w takim świecie, że mało co jest pewne. To oczywiście z punktu widzenia trenera ważne, ale zdaję sobie sprawę, że możemy tę informację otrzymać późni. Trudno, trzeba się przygotować na różne scenariusze. Ja na razie nastawiam się na pierwszy możliwy termin, czyli 30 maja, choć… to chyba nierealne, byśmy ruszyli wspólnie z ekstraklasą. Prawdopodobnie przesunie się to na 6 czerwca. Plany można weryfikować, dlatego nie narzekam – podkreśla Dietmar Brehmer.


Odra ma teraz dwa priorytety: po pierwsze – powrót do rozgrywek, a po drugie – wyskoczenie ze strefy spadkowej I-ligowej tabeli.

– Świat się przewartościował. Pierwszy krok to powrót do jako takiego funkcjonowania. Jestem mocno zdeterminowany, byśmy zaczęli grać. Naszym celem będzie utrzymanie, ale w tej chwili przede wszystkim kluby muszą wykazać się determinacją w dążeniu do powotu do gry. Pomimo ryzyka trzeba jak najszybciej i w jak najbezpieczniejszych warunkach zacząć rywalizować o punkty. Jeśli jakimś działaczom wydaje się, że załatwią teraz pewne kwestie przy zielonym stoliku, by w sierpniu czy wrześniu zacząć nowy sezon, to twierdzę, że się grubo mylą. Wydaje się przecież, że sytuacja będzie taka sama. A gdy teraz nabędziemy wiedzy, jak funkcjonować w takich warunkach, nauczymy się funkcjonowania, staniemy się bogatsi o doświadczenie, to będziemy w stanie utrzymać profesjonalny futbol na powierzchni. Gdybyśmy nie podjęli ryzyka, to jesienią byłoby bardzo trudno wrócić. Dlatego jestem zdeterminowany, by trzymając się wytycznych rządowych i PZPN podjąć to ryzyko – mocno akcentuje trener Odry, która pierwszy mecz w nowych realiach ma rozegrać na wyjeździe z Radomiakiem.


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Tomaszem Garbowskim, prezesem Opolskiego Związku Piłki Nożnej.