Odra Opole zwolniła trenera po zwycięstwie!

Dietmar Brehmer nie poprowadzi już zespołu z ul. Oleskiej. Nie przesądziły o tym wyniki. Były trener usłyszał, że nie chce z nim współpracować zespół, a prezes nie komentuje tych słów i mówi o utracie zaufania.


Tego nikt się nie spodziewał. Dietmar Brehmer nie jest już trenerem Odry. Ostatnim meczem, w jakim ją poprowadził, była sobotnia wygrana w Sosnowcu. Wtorkowe zajęcia odbyły się już pod okiem dotychczasowego II trenera Piotra Plewni, który ma odpowiadać za wyniki drużyny aż do końca sezonu. – Jestem zdruzgotany i zniesmaczony – mówi Brehmer.

Nie chcieli współpracować?

– Decyzja o odsunięciu trenera od prowadzenia pierwszej drużyny nastąpiła dziś i obowiązuje do odwołania. Została podjęta świadomie. Przyczyną jest utrata zaufania klubu do trenera – tłumaczy Tomasz Lisiński, prezes Odry, potwierdzając tym samym, że o zwolnieniu Dietmara Brehmera nie przesądziły wyniki ani sytuacja w tabeli. – Trenerowi też to oczywiście przekazaliśmy, że w żaden sposób wynik sportowy nie miał wpływu na naszą decyzję. Mógł być gorszy, mógł być lepszy, ale był satysfakcjonujący. Nie kwestia rezultatów zadecydowała o utracie zaufania – zaznacza prezes Lisiński.

Brehmer został poproszony, by o 11.30 stawić się w gabinecie zarządu. Jak relacjonuje, tam usłyszał m.in., że jednym z powodów zwolnienia jest fakt, iż nie chce już z nim współpracować zespół. Nieoficjalnie mówi się, że szkoleniowiec miał drobny zatarg z bramkarzem Mateuszem Kuchtą oraz nałożył na zespół karę po nieudanym początku rundy wiosny, która jednak po wygranej w Sosnowcu została znacznie zliberalizowana.

– Argument o braku chęci zespołu do dalszej współpracy z trenerem jest dla mnie szokujący. To coś niebywałego – nie kryje Dietmar Brehmer. – Oczywiście, należałoby zapytać zawodników, czy nie byli w stanie ze mną współpracować. Mieliśmy swoje kryzysy, z których wychodziliśmy zwycięsko. Ktoś może się lubić, ktoś może się nie lubić. Ktoś gra – to wtedy kosztuje to mniej pracy. Ktoś nie gra – więcej. Uważam jednak, że radziliśmy sobie z tym wszystkim. Pożegnaliśmy się w szatni. Widziałem po zawodnikach, że byli w szoku. Dwie godziny wcześniej usłyszałem, że zarząd powie o powodach zmiany trenera w szatni przy zespole. Nie uczynił tego jednak i nazwijmy to po imieniu tchórzostwem. Otrzymałem argument, że zespół nie życzy sobie, by podczas naszej rozmowy zarząd wchodził do szatni. OK – ale wydaje mi się, że jeśli ktoś ma odwagę zwolnić trenera w takim momencie, to powinien też mieć odwagę, by powiedzieć przy zespole, co o tym zadecydowało – dodaje były szkoleniowiec Odry.

Niedoszły kontrakt

„Na mieście” pojawiały się nawet plotki, że drużyna w ubiegłym tygodniu dwukrotnie odmówiła wyjścia na trening. – Bzdura. To wymysł poszukiwaczy sensacji – mówi prezes Lisiński, którego pytamy, czy u podstaw decyzji rzeczywiście stała m.in. nikła wola piłkarzy do dalszej współpracy z Dietmarem Brehmerem. – Nie chciałbym komentować żadnych wypowiedzi trenera – ucina szef Odry, dla którego to pierwsze zwolnienie szkoleniowca w tej roli.

Lisiński zarządza klubem od przełomu 2019 i 2020 roku, kiedy został przekształcony ze stowarzyszenia w miejską spółkę. Wtedy też zatrudniony został Brehmer. Drużynie groził spadek, ale po dobrej wiośnie utrzymała się w I lidze. Jesień 2020 – choć o różnych obliczach – też należało uznać za udaną, skoro niebiesko-czerwoni są dziś w grze o baraże o ekstraklasę.

Jeszcze w poprzednim roku kalendarzowym strony zaczęły rozmawiać o przedłużeniu współpracy i nowym kontrakcie dla Brehmera. Padła nawet deklaracja, że dobrze byłoby sfinalizować je jeszcze przed pierwszym wiosennym meczem, ale tak się nie stało. Umowa szkoleniowca wygasała (i nadal wygasa, bo nie została rozwiązana) 30 czerwca. Trudno się szczególnie dziwić, że nie czuł się w tej sytuacji do końca komfortowo. Wygląda na to, że sprawę niedoszłego nowego kontraktu też należy klasyfikować jako coś, co wpłynęło na relacje trenera z zarządem i finalne rozstanie.

Plewnia znów warunkowo

Zespół do końca sezonu poprowadzi Piotr Plewnia – tak jak 1,5 roku temu, przed zatrudnieniem Brehmera, a po zwolnieniu Mariusza Rumaka – choć posiada jedynie licencję UEFA A, a do pracy na szczeblu centralnym wymagana jest UEFA Pro.

– Warunkowa zgoda jest zgoda z obowiązującym prawem PZPN – zastrzega prezes Lisiński. – Naszym celem od początku było zagrać lepszy sezon niż poprzedni. Drużynę było na to stać zarówno pod wodzą trenera Brehmera, jak i trenera Plewni. Tego się trzymamy. Musimy teraz przejść do porządku dziennego i myśleć o klubie w dłuższej perspektywie czasowej, a nie wyłącznie tu i teraz. Stoimy na straży Odry. Dobro klubu jest dla nas nadrzędne – podkreśla Tomasz Lisiński.

Dopytujemy, czy w takim razie klub już teraz zaczyna rozglądać się za trenerem z licencją UEFA Pro, który od nowego sezonu będzie mógł prowadzić zespół. – Nie chcę w żaden sposób odpowiadać na to pytanie. Na pewno do końca tego sezonu trenerem będzie Piotr Plewnia, pracując z tym samym sztabem, który funkcjonował z trenerem Brehmerem – odpowiada prezes Odry.

W piątek opolanie zagrają przy Oleskiej ze świetnie spisującą się ostatnio Sandecją Nowy Sącz.


Na zdjęciu: Po 15 miesiącach pracy Dietmar Brehmer żegna się z Odrą Opole.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus