Historia zatacza koło

Przy okazji poprzedniej wizyty Ruchu w Opolu trenerski debiut w Odrze miał Mariusz Rumak, przegrywając 0:3. Czy lepiej powiedzie się dzisiejszego wieczoru Adamowi Noconiowi?


Historia zatacza koło. W maju 2018 roku domowym meczem z Ruchem Chorzów w roli trenera Odry debiutował Mariusz Rumak, zatrudniony w miejsce Mirosława Smyły. Dzisiejszego wieczoru pierwszy raz opolan poprowadzi Adam Nocoń, który zastąpił zwolnionego w poniedziałek Piotra Plewnię. Znów debiut przypada na konfrontację z „Niebieskimi” przy Oleskiej. 4,5 roku temu górą byli chorzowianie – 3:0 po golach Mateusza Majewskiego, Mateusza Hołowni i Dominika Małkowskiego – choć rezultat ten nie miał już większego znaczenia, bo i tak spadli do II ligi. Jak będzie dziś, kiedy to Odra jest w trudniejszym położeniu, a Ruch plasuje się na pozycji wicelidera zaplecza ekstraklasy?

Wiedzą, czego się spodziewać

– Wiemy, co preferuje trener Nocoń i na co się nastawia – mówi Jarosław Skrobacz, szkoleniowiec „Niebieskich”.

– Na pewno będzie chciał od pierwszego meczu bardzo mocno poprawić organizację gry w defensywie. Tego się spodziewamy – dużego nacisku, by obrona Odry była zdeterminowana, by powroty były szybkie, by nie narażać się na kontry. W tym kierunku z pewnością podąży rywal. Czy dla nas będzie to problem, czy nie, okaże się w czasie meczu – przyznaje trener Ruchu.

Adam Nocoń niegdyś witał się już z nową dla siebie publicznością konfrontacją z chorzowianami. Latem 2017 roku objął Podbeskidzie Bielsko-Biała. Zadebiutował w przegranym meczu w Chojnicach, po którym przyszło domowe spotkanie z „Niebieskimi”. Padł wynik 1:0 po bramce Dimityra Ilijewa z rzutu karnego. Wtedy bielszczanie opuścili strefę spadkową i ze spokojem utrzymali się w I lidze, ale sytuacja nie była nadzwyczajnie trudna, bo mowa o niemal samym początku sezonu. Znacznie większe wyzwanie stało przed Noconiem w Elblągu, dla którego ratował II ligę, czy Zdzieszowicach, które prowadził, gdy reformowano III ligę i spadała połowa drużyn. Dzięki pobytowi w „Zdzichach” szkoleniowiec poznał opolski klimat, pracował wtedy zresztą z zawodnikami dziś będącymi w Odrze – jak Dawid Czapliński, Mateusz Marzec czy kontuzjowany obecnie Konrad Kostrzycki.

Przy Oleskiej ma trudne zadanie. Runda jesienna chyli się ku końcowi, niebiesko-czerwoni mają na koncie najwięcej straconych bramek i najwięcej porażek, acz ich strata do rywali znad „kreski” nadal jest jeszcze minimalna.

Nie spuszczają głów

W Chorzowie mówią wprost: „Sami jesteśmy zdziwieni, że Odra ma tylko tyle punktów”, ale muszą koncentrować się na sobie. Najtrudniejszy do pokonania i najbardziej szczelny dotąd w defensywie zespół w niedzielę został rozbity przez Arkę Gdynia 2:4. Przy Cichej zachowują spokój, bo na tle faworyta do awansu nie zaprezentowano się źle, a o porażce zadecydowały indywidualne błędy, m.in. Filipa Nawrockiego, zastępującego na środku obrony Konrada Kasolika, który teraz wraca po pauzie za cztery żółte kartki. Zresztą, współczynnik „goli oczekiwanych” (xG) w konfrontacji z gdynianami przemawiał nawet za Ruchem.

– To spotkanie niekoniecznie musiało zakończyć się naszą porażką, dlatego nie mamy powodów, by się zamartwiać. Nie da się wygrywać wszystkiego, przegrana musiała przyjść – obojętnie z kim i obojętnie gdzie, bo każda passa kiedyś się skończy. Ale nie spuszczamy głów, tylko patrzymy w przyszłość, bo cały czas jesteśmy na dobrym poziomie i ostatnie spotkanie nam tego nie zaburzyło – przekonuje Skrobacz, który ma komfort wyboru i wszystkich zawodników do dyspozycji.

Trybuny się wypełnią?

– To dla nas duże wydarzenie. Nie ma lepszej możliwości do przełamania niż mecz z zespołem pretendującym do awansu. Chcemy dobrze pokazać się przed opolską publicznością, wszystkich kibiców serdecznie zapraszam na trybuny. Proszę o trochę wiary w to, co robimy, co chcemy zmienić. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony – zapewnia Tomasz Lisiński, prezes Odry, dla której przyjazd Ruchu to święto wywołujące wspomnienia. W Opolu wspomina się fotografię wypełnionej Oleskiej z 1978 roku, kiedy niebiesko-czerwoni pokonali Ruch 3:1, zdobywając mistrzostwo jesieni w ekstraklasie, co do dziś jest największym osiągnięciem w dziejach klubu. Dzisiejszego wieczoru trybuny powinny się wypełnić, w stronę Opolszczyzny ruszy mnóstwo fanatyków „Niebieskich”. Kibicowskie relacje na linii Odra – Ruch uległy jakiś czas temu ociepleniu, dlatego chorzowianie zasiądą dziś nie tylko w sektorze gości. Dla nich to ciekawy czas – powoli wzrasta już adrenalina przed tym, co za 8 dni, czyli derbami z GKS-em Katowice.


100 MECZÓW w Ruchu rozegrał Maciej Urbańczyk i zdobył 4 bramki. Pomocnik, który latem trafił do Opola ze Stali Mielec, jest wychowankiem „Niebieskich”, miał chwile chwały w ekstraklasie (kapitalny gol strzelony Legii na Łazienkowskiej), ale odchodził z Chorzowa do Mielca już w czasach II ligi.


Na zdjęciu: Przed sezonem Ruch pokonał Odrę w sparingu. Skończyło się 3:0, jedną z bramek zdobył Daniel Szczepan.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus