Odra Wodzisław celuje w pierwszą szóstkę

Rozmowa z Damianem Nowakiem, trenerem Odry Wodzisław Śląski, beniaminka III grupy III ligi.


Dość długo przyszło czekać na informację, że po wywalczeniu awansu pozostanie pan trenerem Odry. Związał się pan nowym, rocznym kontraktem. To były trudne rozmowy?

Damian NOWAK: – Nie oszukujmy się – trochę to trwało. Musiały być dopięte szczegóły, zarówno z mojej perspektywy, jak i klubu. Najważniejsze, że jedna i druga strona chciały dojść do porozumienia i to się udało. Cieszę się, że teraz możemy się skupić na pracy.

Jeszcze wiosną pracował pan w IV-ligowym Myszkowie, a teraz jest pan w III lidze. Dla pana, 32-letniego szkoleniowca, to duża szansa…

Damian NOWAK: – Zgodzę się w 100 procentach. Rozmawiając z Odrą był to dla mnie argument, by na pewne kwestie przymknąć oko. Otrzymałem w Wodzisławiu sporą szansę, mogę trafić na „karuzelę”, mieć swoje „5 minut”. Wierzę, że wykorzystam je maksymalnie. Pracuję w klubie, który jest firmą, o którym będzie się mówiło. A jeśli pójdą za tym wyniki, to zaistnieją nazwiska zawodników, działaczy, członków sztabu. Mierzyć się będziemy z ciekawymi rywalami. W III lidze gra Polonia Bytom, rezerwy Zagłębia Lubin czy Górnika Zabrze, markę na tym poziomie wyrobiła sobie Ślęza Wrocław, niemal codziennie czyta się o topowych transferach Goczałkowic. Na takim towarzystwie można tylko skorzystać, jak najlepiej się „sprzedać”.

Jaki cel postawiliście sobie na ten sezon?

Damian NOWAK: – Jest nim pierwsza szóstka. Nie mówimy o awansie, bo dopiero liga nas zweryfikuje, ale chcemy być jak najwyżej i w każdym meczu zdobywać 3 punkty. Zobaczymy, jak wyjdzie nam jesień. Po niej będziemy się zastanawiać, o co konkretnie walczyć wiosną. Ja i tak wychodzę z założenia, że najważniejsze jest najbliższe spotkanie, najbliższy trening czy sparing. Unikam spoglądania horyzontalnie do przodu.

Pierwsza szóstka… Ambitnie!

Damian NOWAK: – Nie po to awansowaliśmy, by walczyć na dolnej półce, bić się o utrzymanie. Trzeba stawiać sobie ambitne cele i takie też sobie stawiamy. Nie po to rezygnuję z wielu rzeczy, by teraz dołować w III lidze.

W Wodzisławiu, pamiętającym wiele lat gry w ekstraklasie, czuć dobrą energię po powrocie na makroregionalny poziom?

Damian NOWAK: – Awans odbił się szerokim echem i teraz każdy by chciał pójść za ciosem. Wsparcie miasta, kibiców, było widać już w IV lidze. Domowy mecz barażowy to było święto, ale będąc na centralnym szczeblu, w ekstraklasie, Odra zawsze ściągała ludzi na trybuny. Teraz, po dłuższej przerwie, czuje się, jak ludzie chcą tu piłki. Baraż wyglądał rewelacyjnie. Chwała dla miasta, działaczy, kibiców, którzy udali się też na rewanż do Częstochowy, choć wiedzieli, że nie będą mogli wejść na trybuny. Nie po to Odra wróciła do III ligi, by docelowo nie powalczyć o coś więcej, ale inni przecież też tego chcą. Wiadomo, że sukces zależy od wielu czynników – nie tylko samego boiska.

Rozumiem, że na zawodowstwo w Wodzisławiu jeszcze nie przechodzicie.

Damian NOWAK: – Popołudniowe godziny treningów pozostają. Tak jest wygodniej, bo każdy do południa może zorganizować sobie pewne kwestie. Niestety, obecnie budżet nie pozwala, by wszyscy mogli skupić się wyłącznie na piłce, ale pewne rzeczy organizacyjnie się pozmieniają. Choćby liczba jednostek treningowych – w okresie przygotowawczym będzie ich pięć plus szósta w postaci sparingu, które zagramy ze Skrą Częstochowa, Olkuszem, Zagłębiem Sosnowiec i Ruchem Radzionków. W sezonie czeka nas kilka dalekich wyjazdów, dlatego na pewne mecze trzeba będzie ruszać dzień wcześniej, ale typowego zawodowstwa nie ma. Zobaczymy, co przyniesie życie. Ten klub zasługuje, by przyszedł jakiś dobry wujek i sypnął złotem! (uśmiech).

Zawodnicy chcą grać w III-ligowej Odrze?

Damian NOWAK: – Zdecydowanie tak. W dniu rewanżowego barażu, w momencie gdy wyjeżdżałem ze stadionu Rakowa, na telefonie miałem powiadomienia od różnych menedżerów, piłkarzy, chcących do nas przyjść. Dwa tygodnie wolnego stały pod znakiem kilkudziesięciu dziennie wiadomości, telefonów, których dyrektor Damian Wróbel również odbierał od groma. Awans odbił się szerokim echem, gratulacje płynęły z całej Polski, zrobiło się głośno.

Ktoś nowy do was dołączył?

Damian NOWAK: – Kilka osób sprawdzamy. Trzeba wzmocnić zespół, by na poziomie III ligi się nie zdziwić.

Czy jesteście już dogadani z kimś, kogo testować nie trzeba?

Damian NOWAK: – Nie. Nawet gdyby przychodził zawodnik z ekstraklasy, to – z całym szacunkiem – boisko też musi go zweryfikować.

Jakie pozycje są dla was priorytetowe?

Damian NOWAK: – Musimy wziąć poprawkę na to, że Michałowi Antkowiakowi, Jakubowi Białasowi i Pawłowi Zdunkowi skończył się wiek młodzieżowca, a w III lidze przepis dalej obowiązuje i trzeba ich mieć na boisku dwóch. Mamy Maćka Kacperskiego, mocno utalentowanego Kubę Rosiaka, który młodzieżowcem będzie jeszcze długo, czy Arka Wosia, ale znalezienie młodzieżowców to dla nas priorytet, by mieć większe pole manewru na wypadek kartek czy kontuzji. Nie określamy, że młodzieżowiec musi być przypisany do pozycji, grać na prawej, lewej obronie czy ataku. Poza tym chcemy zwiększyć rywalizację w ataku i bokach pomocy.

Automatycznie przedłużył się kontrakt Marcina Wodeckiego, który wrócił do Odry po latach i miał świetną wiosnę.

Damian NOWAK: – To cieszy, ale rozmawiałem z Marcinem i wiem, że nawet gdyby nie miał takiej klauzuli, to i tak po wywalczonym awansie zostałby z nami. Dobrze się tu czuje, nie ma też co ukrywać, że jest naszą najważniejszą postacią i na nim budowany jest zespół. Ale Odra to nie tylko Marcin, a jeszcze ponad 20 innych zawodników.

Czy ktoś może was opuścić?

Damian NOWAK: – Dłuższe urlopy otrzymali Krzysztof Krzyżok, Adrian Tabala i Niko Abuladze. Wiemy o zainteresowaniu Tabalą i Abuladze; musieliśmy się liczyć, że po dobrym sezonie wpłyną oferty. Trzeba brać pod uwagę dwa scenariusze. Nie chcę być osobą, która na siłę będzie kogoś zatrzymywać. Jeśli pojawia się propozycja z lepszego poziomu – śmiało, niech się rozwijają. Ale wiemy, że to nasze kluczowe ogniwa. Adrian nastrzelał najwięcej goli, Niko w barażu w zasadzie zagwarantował nam awans. Takie jednak jest życie – dziś jesteś tu, jutro gdzie indziej, bo ktoś cię zauważy.

Czy z któregoś zawodnika sami rezygnujecie?

Damian NOWAK: – Nie. Robimy wszystko, by jak największa część składu została. Chłopaki zasłużyli sobie na to, by po awansie spróbować swych sił na wyższym poziomie.

Na zdjęciu: Zdaniem Damiana Nowaka, o jego drużynie w najbliższym sezonie powinno być głośno.

Fot. Dorota Dusik