Odra Wodzisław. Propozycja nie do odrzucenia

Damian Nowak, od półtora tygodnia prowadzący drużynę lidera tabeli II grupy IV ligi, nie ukrywa, że oferta z Odry Wodzisław była dla niego miłym zaskoczeniem.


Odra Wodzisław pewnym krokiem zmierza po mistrzostwo II grupy IV ligi śląskiej, choć w tym sezonie prowadzi ją już… trzeci trener. Po Adamie Burku, który odszedł z klubu zimą wskutek nieporozumień na tle organizacyjno-finansowym, a także Arkadiuszu Traczu, zwolnionym za sprawą klęski 0:8 z rezerwami Podbeskidzia, teraz za wyniki odpowiada Damian Nowak.

Nominacja 32-latka była zaskoczeniem, skoro wiosnę tę rozpoczął w IV-ligowcu z sąsiedniej grupy, MKS-ie Myszków, tracąc posadę po porażce ze Śląskiem Świętochłowice w ostatni weekend marca.

Kredyt do spłacenia

– Nie ukrywam, że dla mnie to też było zaskoczenie. Jestem młodym trenerem, a moja ostatnia praca w Myszkowie raczej nie pozwalała sądzić, że nagle odbiorę telefon od lidera tabeli. Takie jest jednak życie – nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Dziś jesteś w jednym zespole i przegrywasz, a nagle może pojawić się propozycja, której nie masz prawa odrzucić.

Cieszę się, że w Wodzisławiu mi zaufano i zrobię wszystko, by ten kredyt zaufania spłacić. Spotkałem się z dyrektorem Wróblem, który przedstawił mi, jak wygląda sytuacja klubu, jaka jest organizacja, jak wyglądają obiekty, na których przyjdzie nam pracować. Nie było się co zastanawiać. Cieszę się, że moje rozstanie z pracą było tak krótkie. Co prawda w jedną stronę do Wodzisławia mam 130 kilometrów, ale takiej firmie jak Odra się nie odmawia.

To była szybka decyzja. Nawet sekundę się nie zastanawiałem. A dojazd z Częstochowy to nie kłopot. Wjazd na A1, zjeżdżam w samym Wodzisławiu. Godzina drogi, nie są to odległości stanowiące przeszkodę. Trochę kawy i daje się radę – uśmiecha się Damian Nowak.

Krótka umowa

Odra to czwarty seniorski zespół, jaki przychodzi mu prowadzić. Prócz wspomnianego Myszkowa, pracował też w Victorii Częstochowa i Polonii Poraj. Z klubem z Bogumińskiej związał się na krótko. – Umowę podpisałem do końca sezonu. Cel jest prosty: mamy wywalczyć awans do III ligi. Potem będziemy się zastanawiać, co dalej – przyznaje 32-letni szkoleniowiec, od ubiegłego roku legitymujący się licencją UEFA A.

Misję w Odrze rozpoczął udanie, bo od zdobycia 6 punktów z Unią Turza Śląska i GKS-em Radziechowy-Wieprz. – Na pierwszym treningu widziałem po zespole, że porażka w Bielsku zabolała, ale… w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Zawodnicy wiedzieli, że trzeba się podnieść; pokazać, że to był wypadek przy pracy. Najważniejsze, że szybko się zrehabilitowaliśmy. Wygraliśmy derby z Turzą i coraz bardziej zbliżamy się do baraży – podkreśla Damian Nowak, a potwierdza to tabela, w której Odra ma już 13 punktów przewagi nad Unią Książenice.

O awans w Częstochowie

– Musiałby wydarzyć się jakiś kataklizm, byśmy nie weszli do barażu. Przy dobrym układzie wyników już wkrótce będziemy mogli się zastanawiać, z kim przyjdzie nam się zmierzyć, poświęcić trochę czasu na obserwację przeciwnika. Nie wiem, co miałoby się stać, by naszym rywalem nie były rezerwy Rakowa. Na pewno czeka nas jakiś mini-okres przygotowawczy pod te mecze. Pewnym ułatwieniem jest to, że znam bardzo dobrze wszystkie zespoły z I grupy, a Raków… jeszcze lepiej, skoro 90 procent tej drużyny kojarzę personalnie. To powinien być jeden z naszych atutów – mówi Nowak, mieszkający w Częstochowie i najpewniej właśnie tam przyjdzie mu stoczyć bój o awans.

Wodzisławianie raczej nie będą faworytem barażu z rezerwami Rakowa. Mają swoje kłopoty, tajemnicą poliszynela są poślizgi w płatnościach, a dyrektor Damian Wróbel stwierdził wprost, że organizacyjnie klub nie jest jeszcze gotowy na III ligę.

Trener musi się sprzedać

Nowy szkoleniowiec tych problemów się nie obawiał. – Nie zwracałem na to tak bardzo uwagi z tego względu, że jestem osobą na dorobku, z małym doświadczeniem. Dla mnie każda taka propozycja to szansa rozwoju, możliwość pracy z bardzo dobrymi piłkarzami. Dlatego gdy usłyszałem nazwę Odra Wodzisław… Szanujmy się! To klub z tradycjami, grał w nie tak odległej przeszłości w ekstraklasie, to konkretna firma, z kibicami. Na pewne rzeczy można przymknąć oko, bo trener – mówiąc brzydko – też musi umieć się sprzedać, a dzięki takiej pracy moje nazwisko może trochę wypłynąć.

Czy jesteśmy gotowi na awans, czy nie, będziemy się zastanawiać, jeśli się już w III lidze znajdziemy. Ale to mogą być tylko pozytywne problemy. Mówimy o promocji dla Wodzisławia, zaraz mogą pojawić się inne nazwiska, sponsorzy… Miejmy nadzieję, że właśnie tak będzie – przyznaje Damian Nowak, z którym do sztabu wodzisławian dołączył asystent Mateusz Musialik, a nadal tworzą go też fizjoterapeuta Sebastian Blazy i szkoleniowiec bramkarzy Piotr Czop. Dziś o 11.00 Odra zagra w Katowicach z Rozwojem.


Na zdjęciu: Dla 32-letniego Damiana Nowaka zespół z Wodzisławia jest czwartym seniorskim, jaki przychodzi mu prowadzić.
Fot. Odra Wodzisław