Odrzucić tabelę

Tylko wtorkowe zwycięstwo JKH GKS-u przedłuża jego szansę na zakwalifikowanie się do czołowej „4” i gry w Pucharze Polski.


Musimy wygrywać, choć nie wszystko zależy już od nas – tak lapidarnie oceniają swoje szansę hokeiści Jastrzębie na udział w grudniowym, finałowym turnieju Pucharu Polski. Brązowi medaliści poprzedniego sezonu muszą wygrać dzisiaj z „Pasami” oraz 2. kolejne potyczki w Toruniu i z Sanokiem u siebie. Przed Cracovią jeszcze mecz z Tychami oraz 2 zaległe z Zagłębiem (2.11.) i Toruniem (6.11.). Ekipa trenera Rudolfa Rohaczka znajduje się w znacznie lepszej sytuacji, ale jeszcze do pełni szczęścia trzeba zwycięstw.

Zmiany na lepsze

Trener Robert Kalaber już od dłuższego czasu powtarza, że jego nie interesuje miejsce w tabeli, lecz gra zespołu w kolejnych meczach. Jesteś taki dobry jak twój ostatni mecz – często to stwierdzenie słyszymy od hokeistów i nie tylko. Trudno się z nim nie zgodzić i jastrzębianie mają za sobą 2 zwycięstwa w Oświęcimiu 1:0 oraz w Tychach 4:2.

– Obie wygrane cieszą i świadczą o postępie drużyny – akcentuje słowacki szkoleniowiec. – W niedzielę w Tychach zdobyliśmy gole i umiejętnie się broniliśmy. Odnoszę wrażenie, że tyskiej drużynie nie odpowiada nasz styl. Bardziej zachowawczy, defensywny i z tym nie mogą sobie poradzić. Ostatnio nieco zmieniłem układ poszczególnych formacji i lepiej to wygląda. Chłopaki zaczęli grać odpowiedzialnie, według określonego systemu i kolektywnie. To wydaje się na tę chwilę najważniejsze. Ligowa rzeczywistość jest wymagającą. Nie strzelisz bramki, to za chwilę ją dostaniesz. Najważniejsze, że idziemy we dobrym kierunku.

Przewartościowanie

Obcokrajowcy JKH GKS-u dopiero teraz przekonują się o wartości sportowej naszej ekstraligi.

– Gdy dochodzi do meczów z teoretycznie wyżej notowanymi zespołami wówczas można było zauważyć większą mobilizację w drużynie – wyjawia trener Kalaber. – W innych meczach było więcej improwizacji i każdy grał na swoją modłę. Nie udało się strzelić, a sami dostawaliśmy gole. Teraz już nastąpiło przewartościowanie i do każdego spotkania podchodzą z odpowiednią koncentracją. To dla nas była solidna nauczka i teraz staramy się to wszystko nadrobić.

Hokeistom z Jastrzębia przychodzi dopingować rywali „Pasów”, bo każdą porażka przybliża ich do gry w finale PP, ale pod warunkiem wygranych w swoich meczach.

Dobrzy znajomi

– Do tej pory nie graliśmy źle, ale byliśmy nieskuteczni – dodaje kapitan JKH, Maciej Urbanowicz. – Stąd też notowaliśmy piłkarskie wyniki, ale, mam nadzieję, że w końcu to się zmieni. Początek sezonu zawaliliśmy i teraz próbujemy te straty odrobić. Jeszcze do niedawna jeździliśmy po całej tafli i nic z tego nie wynikało. O zgrozo, na dodatek, traciliśmy gole. Teraz to się zmieniło skupiamy na meczu z Cracovią i na pewno do łatwych nie będzie należał. Wygrana nas jeszcze wzmocni psychicznie i wówczas przed kolejnymi meczami nikt nikogo nie będzie musiał mobilizować. Mnie nie trzeba motywować, bo cały czas staram się pomagać drużynie. Mam wsparcie kolegów oraz trenerów i oby tylko więcej wpadło do sieci wówczas byłbym zadowolony.

Martin Kasperlik i Roman Rac w poprzednich sezonach byli filarami ofensywnym JKH, ale teraz przyjeżdżają z drużyną przeciwną.

– Obaj będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony i wcale im się nie dziwię. – Nie tylko z ich strony będzie czyhać niebezpieczeństwo. Na pewno będzie dużo walki oraz emocji – mówi na pożegnanie trener Kalaber.

Jedno jest pewne 4-krotni zdobywcy Pucharu Polski z Jastrzębia znajdują się w trudnym położeniu, ale jeszcze nie wszystko stracone…

Polska Hokej Liga

Wtorek, 25 października

  • JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Comarch Cracovia
  • OŚWIĘCIM, 18.00: Re-Plast Unia – Energa Toruń
  • NOWY TARG, 18.00: Tauron Podhale – Zagłębie Sosnowiec
  • KATOWICE, 18.30: GKS – Marma Ciarko STS Sanok

GKS Tychy – pauzuje


Na zdjęciu: Maciej Urbanowicz (w zielonej koszulce) uważa, że dzisiaj będzie zdecydowanie lepiej niż w Krakowie (4:7).

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus