Odwiecznie na siebie skazani

Łukasz Fabiański kończy dziś 35, a Wojciech Szczęsny 30 lat. Można odnieść wrażenie, że niemal od dekady ich drogi stale się przecinają.




Gdyby wszystko było „po staremu”, to miast martwić się, kiedy – albo czy w ogóle – rozgrywki piłkarskie zostaną wznowione, jednym z ciekawszych zajęć kibiców reprezentacji Polski, choć zdecydowanie już „oklepanym”, byłoby zastanawianie się nad tym, którego z bramkarzy Jerzy Brzęczek winien uczynić podstawowym na Euro 2020? Łukasza Fabiańskiego czy Wojciecha Szczęsnego?

Temat ten przerabialiśmy już dwa razy. Przed Euro 2016, jak również przed mundialem 2018 roku. I w obu przypadkach konkluzja była – przeważnie – jedna, choć obaj mają swoich zwolenników i – w mniejszej ilości – przeciwników. Brzmiała tak: „Gdybyśmy mieli , na każdej pozycji, takie „problemy”, jak wśród bramkarzy, to nie mielibyśmy się czym martwić”.

Nasi golkiperzy udowodnili w ostatnich latach, że tak właśnie jest. Lata jednak lecą. Tak się składa, że dziś – 18 kwietnia – Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny… obchodzą urodziny. Okrągłe w przypadku młodszego z nich i… „półokrągłe” w przypadku tego bardziej doświadczonego.

Młodszy wygryzł starszego

Skazani są na siebie od lat, a ich drogi przecinały się wielokrotnie. Można nawet odnieść wrażenie, że rywalizują od zawsze. Tak było w Arsenalu, gdzie Szczęsny trafił w 2006 roku, a Fabiański rok później. Na poważnie jednak o miejsce między słupkami zaczęli walczyć jakieś dziesięć lat temu.

13 grudnia 2010 roku młodszy z nich zadebiutował w Premier League. Od razu na wielkiej arenie, bo w starciu z Manchesterem United. Fabiański w tym spotkaniu wystąpić nie mógł, bo złapał kontuzję. Podobnie, jak inny z ówczesnych golkiperów „Kanonierów”, Hiszpan Miguel Almunia. Szczęsny spisał się na tyle dobrze, że przysłowiową bluzę z numerem jeden wywalczył sobie na dłużej.

W kolejnym sezonie, tym przed Euro 2012, był podstawowym golkiperem swojego zespołu, a Fabiański tylko zmiennikiem. I dlatego Franciszek Smuda nie zabrał go na Euro, gdzie Szczęsny zagrał tylko w pierwszym spotkaniu. W którym obejrzał czerwoną kartkę.

W Arsenalu obaj bramkarze pozostali razem do 2014 roku. Wtedy, po dwóch pełnych sezonach w roli rezerwowego, ale też dwóch z grą regularną i triumfami w Pucharze Anglii, Fabiański przeniósł się do Swansea i szybko stał się filarem tego zespołu.

Pół roku później role się odwróciły. Wojciech Szczęsny został bowiem przyłapany pod prysznicem z papierosem i Arsene Wenger posadził go na ławce rezerwowych. Przez to młodszy z golkiperów stracił – na rzecz Fabiańskiego – miejsce w reprezentacji Polski, która pewnie zmierzała na Euro 2016.

Do końca eliminacji bronił Fabiański, ale w międzyczasie jego kolega odbudował się w AS Romie. I to on rozpoczął mistrzostwa Europy w roli pierwszego bramkarza.

Zdrowia i… czystych kont

Doznał jednak kontuzji już w pierwszym meczu i od drugiego spotkania, do końca turnieju, grał „Fabian”. Miejsce w wyjściowej jedenastce zachował do końca 2016 roku. W kolejnych latach kibice reprezentacji doświadczają czegoś, co można porównać z wielkim… tasowaniem.

Generalnie za pewną zasadę można przyjąć, że nieco wyżej, u Adama Nawałki, stały notowania Wojciecha Szczęsnego. Złapał on jednak, we wrześniu 2017 roku, tuż przed ważnym meczem eliminacji MŚ z Danią. Do bramki wszedł Fabiański, wpuścił cztery gole, ale był winien przy żadnej ze straconych bramek.

Na mundial młodszy z bramkarzy był już zdrów. Ktoś ze sztabu szkoleniowego powiedział, że selekcjoner ma do niego większą słabość i rzeczywiście – na Senegal – znów to Szczęsny wyszedł w pierwszym składzie.

Po mistrzostwach świata zmienił się selekcjoner naszej drużyny narodowej. Sytuacja z bramkarzami pozostała jednak bez zmian. Jerzy Brzęczek wprowadził zwyczaj, że jeden z nich będzie pierwszym golkiperem przez jakiś czas.

Ale jego plan się nie sprawdził, bo przed czerwcowymi meczami eliminacji ME, w których miał bronić Szczęsny, doznał on kontuzji. I znów trzeba „przeprosić” się z Fabiańskim. Który zagrał również w dwóch wrześniowych meczach kwalifikacyjnej kampanii. Skończył ją jednak, w październiku zeszłego roku w roli pierwszego bramkarza, Wojciech Szczęsny.

Nie wiemy, jakie założenia powziął przed meczami marcowymi z Finlandią i Ukrainą, które do skutku nie doszły, nasz selekcjoner. Biorąc jednak pod uwagę zdrowotne problemy Łukasza Fabiańskiego w tym sezonie, do gry – również w kontekście Euro 2020 – przymierzany do roli „jedynki” był raczej Wojciech Szczęsny. Nie ma to już jednak większego znaczenia.

Dziś najważniejsze jest to, abyśmy wszyscy pozostali w zdrowiu. I właśnie tego, jak również samych czystych kont – szczególnie w reprezentacji Polski – życzymy obu naszym dzisiejszym jubilatom!


Łukasz FABIAŃSKI


Fot. Rafał Rusek/PressFocus

ur. 18 kwietnia 1985 r.
W reprezentacji Polski
Mecze 52.
Minuty 4046.
Czyste konta 25.
Wpuszczone bramki 41.
Kartki 1.

Wojciech SZCZĘSNY

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

ur. 18 kwietnia 1985 r.
W reprezentacji Polski
Mecze 46.
Minuty 3661.
Czyste konta 21.
Wpuszczone bramki 37.
Kartki 0/1.


Na zdjęciu: Fotografia pochodzi sprzed… dekady. Od tylu lat, mniej więcej, dzisiejsi jubilaci ze sobą niemal nieustannie rywalizują.

Fot. Zofia Szuster/Pressfocus