Odwrócenie losu nie będzie łatwe

Inauguracyjne mecze play offu tak się ułożyły, że gospodarze odnieśli po dwa zwycięstwa i teraz znajdują się w uprzywilejowanej sytuacji. Tak się składa, że w ciągu dwóch kolejnych dni dojdzie do rewanżów na lodowisku przeciwników. Teraz zespoły z Jastrzębia, Bytomia, Opola oraz Oświęcimia będą chciały odwrócić losy rywalizacji. Niemniej ekipy wyżej usytuowane są nadal faworytami i pewnie będą chciały już po kolejnych dwóch meczach zakończyć rywalizację. Władze związkowe przygotowały już nową wersję terminów półfinałów i zostaną one przyspieszone w przypadku zakończenia ćwierćfinałów po czterech bądź pięciu potyczkach.

Będzie iskrzyło

Najciekawiej zapowiada się dwumecz w Jastrzębiu, bo gospodarze spotykają się z „Szarotkami” i będą chcieli odrobić straty z Nowego Targu, gdzie przegrali 1:4 i 0:2.

 – Przegraliśmy z powodu braku skuteczności, a sytuacji do zdobycia goli było przynajmniej jeszcze kilka – przekonuje trener JKG GKS, Robert Kalaber. – Po pierwszym meczu było sporo zamieszania, bo doszło do starcia bark w bark Radka Nalewajki z Przemysławem Michalskim. Nie było żadnego ataku na głowę, a hokeista nieszczęśliwie upadł i uderzył o bandę oraz lód. Radek dostał karę meczu i w tym czasie straciliśmy dwa gole. To był kluczowy moment pierwszego spotkania. Od zawodników wymagamy zaangażowania oraz twardej walki. I tak też grali w Nowy Targu. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani i chcemy podjąć walkę we własnej hali. Jestem przekonany, że ta rywalizacja będzie jeszcze trwała.

Na lodzie zapewne będzie iskrzyło, bo w obu drużynach jest wielu zadziornych zawodników.

Plan długofalowy

8:3 i 4:0 – takie zwycięstwa z Polonią Bytom zaliczył GKS Tychy, jeden z kandydatów do mistrzostwa, ale swoją grą nie zachwycił. Wydawało się, że dyspozycja poszczególnych zawodników jeszcze nie jest optymalna.

– Najważniejsze są wygrane, powoli się rozkręcamy i jesteśmy tak zaprogramowani, by najlepsza dyspozycja przyszła w odpowiednim czasie – przekonuje jeden z kluczowych graczy GKS-u, Jarosław Rzeszutko. – Dla naszych rywali to są mecze z serii „być albo nie być”, a ponadto oni już grali mecze z Automatyką i nabrali odpowiedniego rytmu. Wszyscy wiemy, jakie mamy plany i chcemy spokojnie zmierzać do celu. Oczywiście we własnej hali Polonia jest groźna i trzeba być czujnym. O naszą formę jestem spokojny.

Rzeszutko, jeden z najskuteczniejszych napastników ligi, już od kilku lat nie znajduje uznania u trenerów kadry, a przed ostatnim turniejem EIHC na „Jantorze” była okazja, by sprawdzić jego umiejętności. – Rozdziału reprezentacyjnego nie zamknąłem, lecz ktoś mi go zamknął i najlepiej proszę o tę sprawę pytać w związku. Gdy są powołania do kadry, to ja na wszelki wypadek nigdzie nie zaglądam, by przypadkiem się nie irytować – wyjaśnia tyski napastnik.

Patrzenie z góry

Hokeiści Tauronu KH GKS Katowice wygrali z Orlikiem dwa razy po 5:0 i nie mają nic przeciwko, by te rezultaty zostały powtórzone. Shane Owen w bramce zachował czyste konto, zaś napastnicy wykonali swój plan. Orlik ma kłopoty kadrowe, bo do kontuzjowanych Milana Baranyka oraz Mateusza Sordona doszedł Michal Szatek, który również ma kłopoty z barkiem.

Czy hokeiści Unii Oświęcim zdołają się pozbierać po dwóch przegranych w Krakowie 0:2 i 2:5? W poprzednim sezonie rywalizacja między tymi drużynami była najdłuższa i zakończyła się dopiero po siedmiu meczach. Wydaje się, że teraz będzie krótsza.

 

Polska Hokej Liga

Środa, 28 lutego
Ćwierćfinały play offu
BYTOM, 18.00: Polonia – GKS Tychy.
JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – TatrySki Podhale Nowy Targ.
OŚWIĘCIM, 18.00: Unia – Comarch Cracovia.
OPOLE, 18.30: PGE Orlik – Tauron KH GKS Katowice.