Odyseja w tyskim wymiarze

Adrian Odyjewski przeszedł długą drogę, żeby wreszcie stanąć między słupkami GKS-u Tychy.


Literacka Odyseja, czyli epos grecki przypisywany Homerowi i spisany niemal 3 tysiące lat temu. Stanowi perłę antycznej kultury i opisuje trudną drogę Odyseusza do domu. To tyle informacji dla… maturzystów. Natomiast dla kibiców GKS-u Tychy mamy trójkolorową wersję „Odysei”, czyli opowieść o tym jak Adrian Odyjewski stał się mężem opatrznościowym zespołu, z którego po rundzie jesiennej praktycznie został wykreślony.

Nagroda za cierpliwość

Wychowanek ZET Tychy do klubu wicemistrzów Polski z 1976 roku trafił jako 18-latek w 2016 roku, ale jego pierwsza przymiarka trwała tylko pół roku. W następnym sezonie był zawodnikiem IV-ligowych Szombierek, walczących o awans do III ligi. Od początku rozgrywek 2018/19 znów zakotwiczył w GKS-ie Tychy. Długo czekał na szansę swojego debiutu na zapleczu ekstraklasy, w której pierwszy raz zagrał w ostatniej kolejce sezonu 2019/2020, w nagrodę za cierpliwość. Tomasz Horwat i Jarosław Zadylak, prowadzący wówczas tymczasowo zespół, pokazali rezerwowego bramkarza przejmującemu drużynę Arturowi Derbinowi. Tamten mecz z 25 lipca 2020 roku zakończył się zwycięstwem tyszan 1:0, ale występ na „zero z tyłu” nie oznaczał nowej epoki w bramce ekipy z Edukacji.

Trener Derbin, tak jak jego poprzednicy, też korzystał przede wszystkim z usług Konrada Jałochy. Ostatecznie piłkarskie życie zmusiło szkoleniowca tyszan do roszad. W ostatnich sekundach meczu z Sandecją 13 marca 2021 roku „etatowy” bramkarz GKS-u został ukarany czerwoną kartką. Tydzień później „Odys” zagrał ponownie, z GKS-em Bełchatów, znowu zachowując czyste konto w spotkaniu zremisowanym 0:0.


Czytaj więcej o I lidze


Czerwona kartka dla Jałochy także miesiąc później sprawiła, że Odyjewski stanął między słupkami w 68 minucie i choć tyszanie po golu straconym w 53 minucie przegrali z Chrobrym w Głogowie 0:1, to rezerwowy bramkarz nie dał się zaskoczyć. Czyste konto zachował także w następnej kolejce, w której tyszanie na swoim boisku wygrali 1:0 z GKS-em Jastrzębie. Ma więc swoje zasługi w zdobyciu trzeciej lokaty, dającej uprzywilejowane miejsce w barażach o ekstraklasę, w których tyszanie odpadli jednak przegrywając pierwsze starcie z Górnikiem Łęczna.

Na liście transferowej

W następnym sezonie trener Derbin korzystał z usług Odyjewskiego tylko w spotkaniach pucharowych. Uzbierało się ich niewiele, bo po wyjazdowym zwycięstwie 2:1 z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski przyszła porażka 1:3 z Wisłą Kraków.

Jeżeli ktoś się spodziewał, że kolejny trener da rezerwowemu bramkarzowi szansę zajęcia miejsca w bramce, to bardzo się pomylił. Dominik Nowak, nawet gdy na 3 dni przed rozpoczęciem bieżącego sezonu Jałocha doznał kontuzji, nie postawił na Odyjewskiego. W pierwszej kolejce skorzystał z usług młodzieżowca Kacpra Dany, którego „Odi” zastąpił w 57 minucie, gdy trzeba było ratować wynik. Po zmianie bramkarza tyszanie doprowadzili do wyrównania, ale mecz zakończony wynikiem 2:2 też nie otworzył drogi na I-ligowe boiska bramkarzowi z Tychów. Awaryjnie sprowadzono Adriana Kostrzewskiego, Odyjewski poszedł w odstawkę, a po rundzie jesiennej został wystawiony na listę transferową. Nie odszedł jednak z drużyny. Próbował wprawdzie przymiarek do innych klubów, ale ostatecznie został w GKS-ie. Wiosną był do dyspozycji Jarosława Zadylaka w IV-ligowym zespole rezerw, broniąc na zmianę po dwa mecze z Kacprem Daną.

Bez straty gola

Aż wreszcie, gdy widmo spadku zaglądnęło tyszanom w oczy, a Jałocha spisywał się znacznie poniżej swoich możliwości i oczekiwań sztabu szkoleniowego, Dariusz Banasik postanowił dokonać zmiany. W przerwie meczu z Górnikiem Łęczna Odyjewski wszedł między słupki. Kolejny raz w I-ligowym meczu zakończył mecz bez straty gola a tyszanie wygrali 2:1. W dodatku sztab szkoleniowy tyskiej drużyny uznał, że swoim występem rezerwowy bramkarz potwierdził gotowość gry. Wystawił go w pierwszej jedenastce wyjazdowego spotkania „za 6 punktów” ze Skrą w Częstochowie. Wynik 1:0 dla tyszan świadczy o tym, że kolejny raz „Odi” zdał swój bramkarski egzamin. Przez to można się spodziewać, że także w niedzielnym meczu z Chrobrym w Tychach golkiper z czystym kontem strat stanie między słupkami, żeby wesprzeć zespół walczący ciągle o zapewnienie sobie bytu w I lidze.


Na zdjęciu: Czy Adrian Odyjewski w końcu na dłużej zagości w bramce GKS-u Tychy?

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.