Odzyskać zaufanie kibiców

Od momentu odejścia ze śląskiego klubu Patrika Mraza kibice tęsknią za lewym obrońcą z prawdziwego zdarzenia. Za takim, który potrafi powstrzymywać ataki rywala i który w ofensywie jest w stanie obsłużyć napastników.

Z tym drugim Kirkeskov miał sobie radzić lepiej w opinii norweskich i duńskich dziennikarzy, których wypytywaliśmy tuż po transferze. Wiosną nie było go jednak widać w ofensywie, a w defensywie pokazywał się nie tak, jak powinien. W kilku meczach Kirkeskov popełnił wiele błędów i był uważany za najsłabsze ogniwo. Spodziewano się, że latem Piast nie skorzysta z opcji przedłużenia umowy. Stało się inaczej, a w trakcie przygotowań piłkarza chwalił trener Waldemar Fornalik, a tuż przed sezonem dyrektor Bogdan Wilk. – Nie oceniałbym tego zawodnika na podstawie ubiegłej rundy. Weźmy pod uwagę, że on podpisał kontrakt z końcem lutego i nie miał okresu przygotowawczego z prawdziwego zdarzenia. Teraz jednak liczymy, że po normalnie przepracowanym okresie – w którym dobrze się prezentuje – wypali i będziemy mieli z niego pociechę – przyznał dyrektor sportowy gliwiczan.

Kirkeskov nie tylko wywalczył sobie miejsce w składzie na inaugurację w Sosnowcu, ale trzeba obiektywnie przyznać, że w meczu z Zagłębiem nie zawiódł. Widać to choćby w statystykach, gdzie według współczynnika Instant Index był drugim najlepszym piłkarzem (za Mateuszem Makiem), miał 90% dokładnych podań i 65% wygranych pojedynków. W dodatku kilka razy groźnie dośrodkowywał w pole karne. Co nie mniej istotne w drugiej połowie dwa razy w ostatniej chwili powstrzymywał piłkarzy Zagłębia przed oddaniem strzału. Najpierw zablokował Aleksandra Christovao, a w samej końcówce meczu Duńczyk „zdjął” piłkę z nogi Konradowi Wrześniewskiemu. Wiadomo, że „jedna jaskółka wiosny nie czyni”, ale trzeba przyznać, że Kirkeskov wysłał pozytywny sygnał w kierunku gliwickich kibiców.