„Okręgówka” u progu maratonu

To będzie rekordowo krótka runda wiosenna w śląskiej klasie okręgowej, która w weekend wróci po ponad miesięcznej pauzie do walki o punkty. W grupie katowicko-sosnowieckiej grać będą średnio co 4 dni!


To będzie prawdziwy maraton. Aż 14 kolejek w raptem 63 dni rozegrają kluby z grupy mistrzowskiej katowicko-sosnowieckiej klasy okręgowej. Szczebel rozgrywkowy nr 6 w województwie śląskim w najbliższy weekend zostanie definitywnie „odmrożony”, drużyny wracają do walki o punkty – nie tylko w „okręgówkach”, ale też na niższych seniorskich poziomach.
– 14 meczów w 2 miesiące to byłoby dużo nawet dla zespołów z lig centralnych. Dla nas to końska dawka, ale nie mamy zamiaru narzekać. Przeważają bardzo optymistyczne głosy, wszyscy czekali na ten moment. Cieszymy się, że wracamy na boiska, choć dla wszystkich to nowa sytuacja i rodzaj eksperymentu na żywym organizmie – przyznaje Dawid Brehmer, grający wiceprezes Podlesianki Katowice, czyli jednego z faworytów rozgrywek.

Palcem po wodzie

„Okręgówka” nie grała od 20 marca, gdy rząd podjął decyzję o zamknięciu sportu amatorskiego. IV-ligowcy od tamtej pory grają jako zawodowcy, spełniając wymogi rozporządzenia rady ministrów m.in. w zakresie podpisywania z piłkarzami umów, stypendiów, zgłaszania ich do ZUS i Urzędu Skarbowego. Część klubów z klasy okręgowej też była w stanie podjąć rękawicę, ale nie było jednomyślności, dlatego trzeba było czekać, aż rząd przywróci możliwość amatorskiego uprawiania sportu.

– Kluby konsultowały się ze Śląskim ZPN i między sobą. Jako zawodnik i jako trener bardzo chciałem grać, ale jako prezes już nie do końca – zaznacza Marcin Polarz, czyli „człowiek-orkiestra” imielińskiej Pogoni.

– Podpisywać stypendia z zawodnikami? Nikt za bardzo nie wiedział, na jakie kwoty, za co i do kiedy. To było pisane palcem po wodzie. Gdybyśmy mieli czarno na białym pokazane, co można, a co nie, to byłaby inna rozmowa. Robić czegokolwiek na siłę nie miałem zamiaru. Gdyby za rok, dwa, zapukał do nas Urząd Skarbowy, to nie pytanoby o nic innego, tylko to, kto podpisywał takie umowy. Dlatego byłem ostrożny. Zresztą, większość klubów, które na początku chciały grać jako zawodowe, potem też się wycofywały z tego pomysłu – dodaje Polarz.

Dokument z PZPN

Brehmer: – W pewnym momencie był żal, bo nie wiedzieliśmy, kiedy i czy w ogóle będziemy mieli możliwość wystartowania. Rząd podał rękę sportowy amatorskiemu tak naprawdę w ostatniej chwili; to był ostatni gwizdek, by wrócić wiosną do rywalizacji. Rozumiemy, że niektóre kluby nie mogły się podjąć spełnienia wymogów zawodowych. Nawet prezes Henryk Kula przyznawał, że w większości klubów z „okręgówki” i tak pojawiają się pieniądze, ale nie naszą rolą jest zaglądanie komuś do portfela i narzucanie rzeczywistości. Dlatego fajnie, że teraz otwarła się możliwość dokończenia tego sezonu – choć na nie do końca jasnych zasadach – i miejmy nadzieję, że już nic w tym temacie się nie wydarzy.

„Na nie do końca jasnych zasadach”. Tu trzeba przyznać działaczowi Podlesianki rację, bo rozporządzenie rządu nie precyzowało klarownie, że amatorzy mogą wrócić do gry, a interpretacje prawników różniły się od siebie. W rozporządzeniu czytamy, że sport amatorski można uprawiać w 25 osób. Czyli tyle, co dwie drużyny i trójka sędziów. A gdzie trenerzy, rezerwowi, reszta obsługi… PZPN zwrócił się z pismem do prezesów 16 wojewódzkich związków, ogłaszając, że w jego opinii rozgrywki amatorskie są możliwe. Z jego interpretacji należy wnioskować, że 25 osób dotyczy tylko i wyłącznie boiska, a nie całego terenu obiektu sportowego. To dało jasny sygnał wojewódzkim ZPN-om do odmrożenia rozgrywek.

– Dokument, jaki wpłynął z PZPN, jest dla mnie święty. Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli nie grać, skoro jest ku temu jasna podstawa prawna –
ucina Dariusz Mrowiec, prezes podokręgu Żywiec.

48 godzin przerwy

Śląskie „okręgówki” nie grały przez 5 weekendów. Nie licząc grupy bytomsko-zabrzańskiej, gdzie zdołano już rozegrać jedną kolejkę po podziale na grupy spadkową i mistrzowską, wszyscy zaczynają walkę o awans i utrzymanie niemalże od zera. Śląski ZPN wskazał, że sezon wznowiony 24 kwietnia ma być zakończony do 11 lipca. Niektórzy wykorzystają ten czas do maksimum. Tego dnia ma odbyć się ostatnia kolejka w grupach skoczowsko-żywieckiej (mistrzowska), obu raciborsko-rybnickich, obu częstochowsko-lublinieckich. Do ostatniego weekendu czerwca „wyrobić” ma się z kolei grupa katowicko-sosnowiecka.

– Cieszymy się, że zdążymy przed lipcem, który jest okresem urlopowym. Gra w tym okresie byłaby dla nas poważniejszym problemem niż to, że teraz mecze będą tak często – zaznacza działacz Podlesianki, którą czekają mecze np. w poniedziałek 3 maja, środy 19 maja czy 3 czerwca lub też świąteczny (Boże Ciało) czwartek 16 czerwca.

– Dwa kontrowersyjne momenty to granie co 2 dni – 1 i 3 maja oraz w Boże Ciało i sobotę tuż po nim. Tego nigdy nie praktykowaliśmy, chyba każdy będzie miał problem, bo to ledwie 48 godzin odstępu między meczami – zwraca uwagę wiceprezes Brehmer.

Sami sobie zaprzeczali

A niektórzy już wykazali się sprytem.

– 1 maja zagramy z Tęczą Błędów. 3 maja mieliśmy grać z Cyklonem Rogoźnik, ale uznaliśmy wspólnie, że możemy przełożyć ten mecz na środę 5 maja. Podejrzewam, że nie tylko my tak zrobimy. Nie wiem, o co chodziło z tym 3 maja. Chyba związek wyznaczył taką datę z uwagi na dzień wolny… A przecież od lat w „okręgówce” grywa się w środy. Słyszałem już teksty: „No jak mamy grać w środy, skoro to liga amatorska!”. Takie słowa głosili ci, którzy jeszcze tydzień wcześniej walczyli o stypendia zawodowe. Trochę zatem sami sobie zaprzeczali – śmieje się Marcin Polarz.

– Będzie mały maraton. Oby tylko żaden klub się chorobowo nie wysypał, bo wtedy będą komplikacje. A zawsze mecz jest lepszy niż trening – dodaje działacz Pogoni Imielin.

Nierówne warunki

Grupa katowicko-sosnowiecka będzie pędzić, ale nie wszyscy narzucili sobie aż tak mordercze tempo.

– Kończymy 10 lipca, bo kluby sygnalizowały, że nie chcą grać w środy. Niektóre podróże są całkiem dalekie, nie zamierzaliśmy działać wbrew woli klubów – zaznacza prezes Mrowiec z podokręgu Żywiec. Tym samym w „okręgówce” skoczowsko-żywieckiej 12 kolejek grupy spadkowej odbędzie się do 26 czerwca, a 14 kolejek grupy mistrzowskiej – do 10 lipca. To i tak sporo. A nie wszyscy będą mieli równe szanse, bo też nie wszyscy działali w równych warunkach.


Czytaj jeszcze: Unia Kosztowy. Zupełnie inna drużyna

– Pamiętajmy, jak wyglądał zimowy okres przygotowawczy. Już wtedy niektórzy nie mogli trenować, mieli pozamykane boiska. Teraz to samo… My trenujemy dopiero od poniedziałku. Wcześniej nie było takiej możliwości, obiekt był zamknięty. Nie my jesteśmy właścicielami, a miasto. Był zakaz trenowania. Każdy robił coś na własną rękę, biegał, ale to nie to samo, co spotkanie na boisku, wspólny trening czy gra. Samo bieganie za wiele nie daje, a teraz trzeba szybko zaczynać grę co 3-4 dni. Dlatego trudno, by nie było obaw – nie kryje prezes Pogoni Imielin, która nie miała możliwości, by regularnie trenować i rozgrywać sparingi, jak od dłuższego czasu Podlesianka.

– Jesteśmy dobrze przygotowani. Nie mieliśmy ani tygodnia przerwy. W tej lidze kluczowa będzie motoryka i szerokość kadry. Na pewno będą dysproporcje. Część drużyn od początku roku ma problemy z normalnym trenowaniem. To poważny kłopot. Niektórzy okroili tez kadry do niezbędnego minimum. My mamy ją szeroką. Oczywiście, może zdarzyć się tak, że ktoś objedzie ligę 18 chłopakami, bez kartek i kontuzji, ale wydaje się, że tym razem trzeba będzie nieco szerszej ławki niż zwykle – prognozuje wiceprezes katowickiego klubu.


Wieści z „okręgówki” są generalnie pozytywne. Poza małymi wyjątkami, bo zdarzają się pojedyncze miejsca, z których płyną sygnały, że samorządy nie mają zamiaru otwierać boisk. Ile będzie w tym prawdy – dowiemy się w weekend, ostatecznością pozostają zamiany gospodarza przy okazji takich „trudnych w obsłudze” meczów. Trzeba życzyć sobie dobrej pogody – i oczywiście zdrowia.

– Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że w naszej szatni występuje już odporność zbiorowa, bo 60-70 procent z nas przechorowała wirusa – mówi Dawid Brehmer. A inni niech na siebie uważają. Gramy!


118 KLUBÓW występuje w śląskiej klasie okręgowej, podzielonej na grupy bielsko-tyską, częstochowsko-lubliniecką, skoczowsko-żywiecką, katowicko-sosnowiecką, bytomsko-zabrzańską i raciborsko-rybnicką. Każda z tych grup podzielona została po sezonie zasadniczym na podgrupy mistrzowską i spadkową.