Okrzei odleciała. Ruch wygrywa rzutem na taśmę!

Co za mecz na przywitanie „Niebieskich” z Gliwicami. Przy wypełnionych trybunach po bramce Tomasza Foszmańczyka z rzutu karnego w doliczonym czasie gry chorzowianie w pełni zasłużenie pokonali Chrobrego, awansując na pozycję wicelidera 1-ligowej tabeli!


Takich tłumów stadion w Gliwicach nie widział już dawno. Obiekt przy Okrzei, który na czas niespodziewanej wymiany oświetlenia będzie wiosną zastępczym lokum Ruchu, wypełnił się niemal w całości, uprawnionych do wejścia było ponad 8000 kibiców, na prostej trybunie naprzeciwko ławek rezerwowych panował wielki ścisk i niósł się taki doping, o jakim gospodarz, Piast, wynajmujący „Niebieskim” swój dom za 135 tys. zł może tylko pomarzyć. Oba kluby siłą rzeczy obawiają się, że na tej transakcji ucierpi murawa. Jej stan rzeczywiście zostawiał wiele do życzenia, nie pomagał też padający deszcz, nawet kilka minut przed pierwszym gwizdkiem pracowano na niej jeszcze i zadeptywano co wyraźniejsze niedoskonałości.

Na mecz będący konfrontacją na szerokim szczycie pierwszoligowej tabeli – w końcu mierzyły si ę zespoły, które zimę spędziły na pozycjach nr 3 i 4 – trener Ruchu Jarosław Skrobacz nie mógł wystawić najsilniejszego składu. Jedynie na ławce zasiadł zmagający się ostatnio z urazem czołowy stoper Przemysław Szur, w ogóle do protokołu nie wpisano Mikołaja Kwietniewskiego, ale od pierwszej minuty wystąpił za to Łukasz Janoszka, który ucierpiał przed tygodniem w sparingu z GKS-em Jastrzębie. Z pięciu nowych twarzy, w podstawowej jedenastce znalazł się tylko Michał Feliks.

To właśnie napastnik wypożyczony z Radomiaka miał w pierwszej połowie najlepszą okazję, jaką wypracował Ruch. Był de facto sam przed Karolem Dybowskim, ale bramkarz Chrobrego zdołał odbić piłkę za końcową linię. Żartowano, że po Dybowskim widać, iż jest jedynym zawodnikiem z przeszłością w Gliwicach. Były rezerwowy Piasta rzeczywiście w premierowych trzech kwadransach spisywał się bardzo pewnie.

Więcej roboty miał jednak Jakub Bielecki. Ostatecznie to on  – a nie Jakub Osobiński – stanął między słupkami bramki Ruchu, choć zimą walczył… sam ze sobą, a w naszym „Skarbie Kibica” przy jego wadze musieliśmy wpisać trzycyfrową wartość kilogramów. Bielecki przed przerwą dwukrotnie w bardzo groźnych sytuacjach zatrzymywał – w obu przypadkach interweniując nogą – Kamila Wojtyrę. Napastnik z Częstochowy, o którym Ruch myślał w czasach trzeciej ligi, gdy występował jeszcze w Kłobucki, może nie był nad wyraz skuteczny, ale bardzo aktywny  absorbujący. Za faule na nim już w pierwszej połowie żółte kartki ujrzeli stoperzy Konrad Kasolik i Remigiusz Szywacz. Ruch, grając wysoko, musiał mieć się na baczności przy piłkach rzucanych za wysuniętą linię obrony.

Od początku drugiej połowy przewaga chorzowian nie podlegała dyskusji. Mogli ją skonsumować – znów – za sprawą Feliksa, lecz jego strzał z narożnika pola karnego otarł się jeszcze o Mavroudisa Bougaidisa i minął dalszy słupek. W 60. minucie nastąpiły pierwsze zmiany, debiut w Ruchu zaliczył Jan Sedlak. Czeski defensywny pomocnik zastąpił Janoszkę, a na trybunach rozwieszono transparenty uderzające we włodarzy miasta i MORiS-u, którzy doprowadzili do tej haniebnej sytuacji, w której 14-krotny mistrz Polski musiał opuścić własne miasto. „Chorzów rozkopany a Ruch bez stadionu, niszczycie nasze miasto zarządcy bez honoru”, „Kotala, Michalik, Zawadowa” – niszczyciele Ruchu i Chorzowa”: to treść dwóch z nich.

Napór „Niebieskich” rósł, trybuny jęknęły, gdy przesunięty wyżej Swędrowski nie trafił czysto w piłkę, obsłużony przez Feliksa, który tym razem wystąpił w roli podającego. Od 80. minuty Ruch grał w przewadze, gdy za faul ratunkowy na wychodzącym na czystą pozycję Swędrowskim ujrzał Mavroudis Bougaidis. Chwilę później Dybowski w ostatnim momencie zatrzymał szarżującego w polu karnym pomocnika gospodarzy. Coraz trudniej było wyobrazić sobie, że – mimo bezbramkowego rezultatu – Ruch może nie wygrać.

W siedmiu doliczonych minutach Chrobry, który w drugiej połowie nie miał nic do powiedzenia, bronił się rozpaczliwie. I finalnie nieskutecznie. W szóstej doliczonej minucie po zgraniu Przemysława Szura ręką zagrał któryś z obrońców Chrobrego, a rzut karny z zimną krwią wykorzystał Tomasz Foszmańczyk. Okrzei odleciała, Ruch wiceliderem!


Ruch Chorzów – Chrobry Głogów 1:0 (0:0)

1:0 – Foszmańczyk, 90+6 min (karny)

RUCH: Bielecki – Kasolik, Sadlok, Szur – Michalski (60. Moneta), Sikora (88. Szur), Swędrowski, Wójtowicz – Janoszka (60. Sedlak) – Feliks (88. Foszmańczyk), Szczepan (76. Pląskowski). Trener Jarosław SKROBACZ.

CHROBRY: Dybowski – Kuzdra, Bougaidis, Michalec, Bogusz – Mucha, J. Górski (67. Jóźwiak) – Steblecki (80. Machaj), Kolenc, S. Górski (80. Hanc) – Wojtyra (60. Wolsztyński). Trener Grzegorz SZOKA.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów 8211. Żółte kartki: Szywacz, Kasolik – Wojtyra, Bogusz, Dybowski, czerwona Bougaidis (80, faul ratunkowy).


Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus