Ołeksandr Szeweluchin: Ukraińska piłka ma przyszłość

Miał pan już kupiony bilet na mecz Polska – Ukraina na Stadionie Śląskim?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Nie. Jako że w tej chwili jestem trenerem na Dolnym Śląsku, nie pozwalałyby mi na to moje obowiązki trenerskie. Karkonosze Jelenia Góra to klub występujący na poziomie czwartej ligi. Zawodnicy pracują, więc zajęcia treningowe mamy, czy też mieliśmy, popołudniami. W tej sytuacji nie byłbym w stanie we wtorek pojechać i zobaczyć mecz. Nie miałem tego w planach.

Właśnie, jak to się stało, że trafił pan do klubu z Jeleniej Góry?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Zatelefonowano do mnie, pojechałem na miejsce i szybko wszystko z prezesem Karkonoszy ustaliliśmy. Jestem zadowolony, że trafiłem w takie miejsce, no i przede wszystkim, że rozpocząłem pracę trenerską na własny rachunek. Co z rodziną? Została w Zabrzu. Po meczach dojeżdżam do najbliższych, a kiedy to możliwe, oni przyjeżdżają do mnie.

Po pierwszej części sezonu jesteście na trzecim miejscu w grupie zachodniej dolnośląskiej czwartej ligi, z taką samą liczbą punktów, jak dwa inne zespoły. Celem jest awans?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Nie ukrywamy, że chcielibyśmy awansować o szczebel wyżej, ale oprócz nas o to samo walczy jeszcze kilka innych zespołów, a potem trzeba jeszcze okazać wyższość w barażach z najlepszym zespołem grupy wschodniej.

Jak ocenia pan poziom czwartej ligi na Dolnym Śląsku?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Drużyny z tego regionu opierają swoją grę na na dążeniu do posiadania piłki. W sumie jednak poziom na Górnym Śląsku jest wyższy.

Karkonosze to klub dobrze zorganizowany?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – To klub znajdujący się pod kuratelą miasta, więc mający dobry fundament. Ponadto jest tam świetna infrastruktura. Główna płyta boiska, na której gramy, nie jest gorsza od tej, która jest na stadionie Górnika. Do dyspozycji mamy również sztuczne boisko najnowszej generacji, z wszystkimi certyfikatami, gdzie nasi juniorzy – o ile uda się im awansować – będą mogli grać mecze w Centralnej Lidze Juniorów. Główne boisko jest duże, pełnowymiarowe, da się na nim grać piłką, co jest naszym dużym atutem w meczach ligowych [jesienią Karkonosze na osiem meczów u siebie wszystkie wygrały – przyp. red.].

Wznowicie rozgrywki?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Jestem w kontakcie z kierownikiem. Wszystko okaże się w najbliższym czasie. Jeżeli nic się nie wydarzy, a pandemia korinawirusa się nie skończy, to chyba nic z tego nie będzie i sezonu nie uda się dograć. Nawet jeśli liczba zakażonych zacznie spadać, nikt nie będzie ryzykował kolejnego wzrostu zachorowań. Zresztą z koronawirusem coraz większe problemy zaczynają też mieć na Ukrainie czy w Rosji.

W eliminacjach Euro Ukraińcy okazali się lepsi m.in. od Portugalczyków. Fot. Pressfocus.pl

Co w takim razie w tej chwili robicie? Jak trenujecie?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Na początku chciałem prowadzić zajęcia w mniejszych grupach. Potem jednak, kiedy zaczęło obowiązywać rozporządzenie, że nie mogą się spotykać więcej niż dwie osoby, nie było sensu trenować z jednym piłkarzem. Zawodnicy dostają rozpiski, w miarę możliwości mają ćwiczyć indywidualnie. Jesteśmy też z nimi w stałym kontakcie. Pewnie tak jest obecnie we wszystkich innych klubach. Dla wszystkich z nas to pierwsza taka sytuacja. Na pewno szkoda tych przygotowań, które zaczęliśmy 15 stycznia. Jeżeli jednak ostatecznie przystąpimy do rozgrywek, to wszyscy będą w takiej samej sytuacji.

Wracając do wielkiego futbolu, na Ukrainie żałują, że Euro nie odbędzie się w planowanym terminie w czerwcu i lipcu?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Na pewno jest żal, bo w ostatnim czasie nasza reprezentacja była na fali i wielu chciałoby zobaczyć, jak zaprezentowałaby się na tegorocznym Euro. Drużyna narodowa prowadzona przez Andrija Szewczenkę wypracowała pod jego okiem i ręką swój własny styl. Dla samego selekcjonera to Euro miało też być czymś w rodzaju podsumowania dotychczasowej pracy z ukraińską kadrą. Uważam, że po Euro chciałby zrobić kolejny krok w swojej trenerskiej karierze i podpisać kontrakt z Milanem, z klubem, w którym wcześniej z powodzeniem występował. Teraz wszystko jest w zawieszeniu. Ale na pewno kadry nie zostawi i będzie ją chciał poprowadzić w przyszłorocznym turnieju. To wszystko, to nietypowa sytuacja dla nas, dla wszystkich szkoleniowców.

Patrząc na wyniki Ukrainy w eliminacjach, i uwzględniając to, że w grupie wyprzedziła Portugalię i Serbię, nie ponosząc porażki i z ledwie czterema straconymi bramkami, to pozycja Szewczenki na Ukrainie jest pewnie bardzo mocna?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Oczywiście. Pracę zaczął od zera. Poszukał i postawił na młodych, głodnych gry zawodników i wszystko poukładał po swojemu. Cieszy się wielkim zaufaniem piłkarzy, których potrafił zjednoczyć wokół jednego celu. Tych, którzy poszli grać do Rosji – jak Rakicki – od razu zastąpił innymi.

Gracz na co dzień występujący w lidze rosyjskiej nie może grać w reprezentacji Ukrainy?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Wiadomo, jakie są nasze relacje z tym krajem, jakie jest nastawienie. Rosja zabrała nam Krym, wspiera wojnę w Donbasie. To stanowisko federacji, żeby tacy piłkarze, którzy grają tam, nie byli powoływani do naszej kadry. Szewczenko jako selekcjoner podtrzymuje takie zdanie, ja zresztą sam mu sprzyjam. Piłki nie można mieszać z polityką, ale nie możemy mieć też do czynienia z podwójnymi standardami.

Niewiele ponad rok temu na polskich boiskach zakończyły się Młodzieżowe Mistrzostwa Świata, które zakończyły się triumfem Ukrainy. Piłkarzy z tego zespołu trudno jednak – z wyjątkiem bramkarza Łunina i ofensywnie grającego Supriahy – znaleźć w orbicie seniorskiej kadry.

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – To nadal młodzi chłopcy, a mistrzostwo świata wywalczyli niewiele ponad pół roku temu. Ale wielu z nich już jest w notesie selekcjonera i pod stałą obserwacją. Wielu z nich jesienią regularnie zaczęło grać w wyjściowych składach swoich klubowych drużyn. Ci młodzi gracze muszą najpierw udowodnić swoją wartość w ligowej piłce. Trzeba też pamiętać, że Szewczenko awans na Euro uzyskał z grupą 20-25 piłkarzy. Zatem ostrożnie będzie włączał do niej kolejnych nowych zawodników, bo tę sprawdzoną i wyselekcjonowaną grupę już posiada.

Jak to się dzieje, że na Ukrainie nie ma kłopotów z dopływem młodych i zdolnych graczy, a w Polsce już tak. Gdzie leży przyczyna?

Ołeksandr SZEWELUCHIN: – Po aneksji Krymu przez Rosję, po wojnie w Donbasie, wiele się u nas zmieniło, także w piłce. Na dzień dobry z najwyższą klasą rozgrywkową pożegnały się przecież dwa kluby z Krymu [Tawrija Symferopol i PFK Sewastopol – przyp. red.]. Starsi piłkarze z powodu zawalenia się systemu finansowego porozjeżdżali się po świecie. Teraz w najwyższej klasie rozgrywkowej gra 12 drużyn i jest podział na dwie grupy. Kluby znalazły się w takiej sytuacji, że znacznie obniżyły kontrakty, starsi albo musieli się dostosować, albo szukać swojego miejsca gdzieś indziej. Szeroko postawiono też na swoich, młodych piłkarzy. Było na kogo stawiać, bo szkolenie w naszych klubach stoi na dobrym poziomie. Podobnie jest w reprezentacji, gdzie selekcjonerowi Szewczence pomagają doświadczeni asystenci, w tym Włoch Mauro Tassotti. Ten system szkolenia i wyłapywania najbardziej utalentowanych młodych graczy dobrze funkcjonuje.

Na zdjęciu: Ołeksandr Szeweluchin, 104 ekstraklasowe mecze w barwach Górnika, od kilku miesięcy z powodzeniem pracuje w Karkonoszach Jelenia Góra.