Opolskie otwarcie mistrza

W portkach mamy pełno – zaczyna trener Gwardii Rafał Kuptel, pytany o nastrój przed meczem z mistrzem Polski (początek dziś o 18.30). I nie pozwala na wybuch śmiechu, bo szybko dodaje, że to żart. – To mecz otwarcia, chcemy się oczywiście pokazać z jak najlepszej strony, choć poprzeczka zawieszona będzie najwyżej, jak tylko może być w polskiej lidze – podkreśla szkoleniowiec czwartej drużyny poprzedniego sezonu.

Pod znakiem zapytania stoi tylko występ prawoskrzydłowego Michała Lemaniaka, który w tygodniu borykał się z podkręconą kostką. Reszta opolan – na czele z Adamem „Jogim” Malcherem, Antonim Łangowskim, Mateuszem Jankowskim i Patrykiem Maurem – już nie może doczekać się premierowej konfrontacji z „nowym” składem Vive. – Bardzo liczymy na naszych kibiców, którzy w naszej hali nas nie zawodzą – dodaje Kuptel.

Vive przyjeżdża do Opola, by odebrać mistrzowski proporzec, ale to będzie nowa drużyna. Kibice nie zobaczą już w akcji legendarnych Sławomira Szmala i Karola Bieleckiego, którzy zakończyli kariery, a Urosz Zorman zasiądzie na ławce w roli asystenta trenera Tałanta Dujszebajewa. Drużynie nie pomoże na razie Chorwat Luka Cindrić, anonsowany jako największa gwiazda superligi – najpierw miał problemy z kostką, teraz z kolanem. Niezdolny jest Mariusz Jurkiewicz, który z powodu urazu dłoni nie rozpoczął jeszcze treningów, a problemy z łydką miał Michał Jurecki, dla którego to pożegnalny sezon w superlidze przed przeprowadzką do niemieckiego Flensburga.

– A Władysław Kulesz na razie pomagał nam tylko w obronie, bo po kontuzji ręki jeszcze w poprzednim sezonie, wciąż nie może łapać piłki. Nie ma co załamywać rąk. W spotkaniach kontrolnych próbowaliśmy różnych wariantów, na środku rozegrania mogą zagrać mój syn Alex, a także Mateusz Jachlewski i Krzysztof Lijewski – zapowiedział Tałant Dujszebejew.

Priorytetem Vive są występy w Lidze Mistrzów, którą inaugurują z Veszprem na Węgrzech (15 września). – Dlatego dobrze, że w pierwszych spotkaniach gramy z silnymi rywalami. Najpierw zmierzymy się z drużyną z Opola, czwartą siłą ligi , a później u siebie z Górnikiem. Tacy przeciwnicy w tej chwili są nam potrzebni – podsumował Dujszebajew.

Także Gwardia – po raz drugi z rzędu – reprezentować będzie Polskę w Pucharze EHF, ale rywalizację rozpocznie dopiero w październiku.