Osiem szwów kapitana

 

Doświadczony pomocnik był jednym z bohaterów niedzielnego meczu z Cracovią. Po wcześniejszej porażce Pogoni z Rakowem, przed zespołem prowadzonym przez Michała Probierza otwierała się szansa wskoczenia na fotem lidera ekstraklasy. Tak się jednak nie stało, a w dużej mierze te plany pokrzyżował właśnie Szymon Matuszek.
Na początku spotkania pomocnik zabrzan świetnie znalazł się w polu karnym rywala i głową skierował piłkę do siatki. To było efektowne trafienie, które dało „górnikom” prowadzenie na stadionie przy ulicy Kałuży.

Dostał łokciem

I choć ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, to punkt w starciu z dobrze prezentującymi się ostatnio „Pasami” ma swoją wartość. Niestety, końcówka meczu nie była dla 30-letniego pomocnika Górnika szczęśliwa. Z rozbitą głową musiał opuścić boisko…

– Czułem, że był to łokieć, więc aż dziw, że nie było faulu. Zakończyło się siedmioma czy nawet ośmioma szwami. Rana była dość szeroka, więc po meczu nie obyło się bez szycia. Po opatrzeniu, jeszcze nieco „ogłupiały”, chciałem wrócić na boisko, by pomóc drużynie. Cieszę się, że w samej końcówce nie straciliśmy bramki – cytuje piłkarza oficjalna strona górniczego klubu.

W meczu w Krakowie Matuszek dopiero po raz drugi w tym sezonie wybiegł w wyjściowym składzie. Wcześniej zagrał od początku w meczu 1. kolejki z Wisłą w Płocku (1:1). Potem trener Marcin Brosz rzadko korzystał z jego usług. Na środku pomocy defensywnym graczem był z reguły Mateusz Matras. Tym razem sztab szkoleniowy zdecydował się zagrać w środku pola dwójką Matuszek – Matras.

Dwie szóstki

– Trener zaplanował grę na dwie typowe „szóstki”, by zamknąć środek pola i skutecznie wychodzić do kontrataków. Początkowo nasz plan przyniósł powodzenie. Niestety, dość szybko straciliśmy gola. Wszytko musieliśmy zacząć od nowa i nie udało nam się zdobyć kolejnych bramek – mówi Matuszek, który ma jednak powody do zadowolenia.

Znowu zagrał od początku, a co za tym idzie, jako kapitan wyprowadził zespół na murawę Stadionu im. Józefa Piłsudskiego. – Starałem się wypełnić wszystkie powierzone zadania i pomóc drużynie w wywalczeniu zwycięstwa. Myślę, że dałem ku temu impuls, strzelając bramkę – komentuje.

Jest spora szansa, że w kolejnym ligowym meczu z ŁKS Łódź, który rozegrany zostanie w niedzielę 20 października w Zabrzu, Matuszek ponownie znajdzie się w wyjściowym składzie Górnika. Z Cracovią pokazał, że nie tylko potrafi wywiązać się ze swojej roli defensywnego pomocnika, ale też przytomnie znaleźć pod bramką przeciwnika.

 

Na zdjęciu: Po meczu z „Pasami” Szymonowi Matuszkowi założono osiem szwów!