Ostatki letniego skakania

Aleksandra Pieprzyca

Polscy skoczkowie potrafią wchodzić w nowy sezon z przytupem. Udowodnili to podczas tegorocznej inauguracji 25. edycji Letniego Grand Prix w Wiśle. Niezawodny skład: Maciej Kot, Dawid Kubacki, Kamil Stoch i Piotr Żyła wyskakał 1073,3 punktów, wyprzedzając drugich Niemców aż o 71,3 punktu. Dzień później inaugurujący letni cykl konkurs indywidualny padł łupem Kamila Stocha. Drugie miejsce zajął Piotr Żyła. Niewiele brakowało, by podium uzupełnił jeszcze Dawid Kubacki, który ostatecznie był czwarty.

Fatalne zaplecze kadry A

Tak rozpoczęło się polskie pasmo zwycięstw. Stoch triumfował tydzień później w niemieckim Hinterzarten, nie dając szans swoim rywalom. Tuż za podium znalazł się Żyła, a w czołowej dziesiątce byli Hula (6.), Jakub Wolny (8.) i Kubacki (10.). Jeszcze lepiej było w Einsiedeln, gdzie Stoch podzielił najwyższy stopień podium z Żyłą.

W Courchevel i Hakubie szansę otrzymali zawodnicy kadry B. Trener Maciej Maciusiak zabrał do Francji sześciu zawodników, z których w finałowej rundzie znalazł się tylko Przemysław Kantyka, który i tak został zdyskwalifikowany. Nie lepiej zaprezentowali się wysłani do japońskiej Hakuby Andrzej Stękała i Krzysztof Biegun – pierwsze zawody ukończyli na dwóch ostatnich miejscach, w drugich Stękale udało się awansować do rundy finałowej (był 28.), zaś Biegun zajął przedostatnie miejsce w stawce. Nieobecność Stocha w Japonii wykorzystał Jewgienij Klimow, który został liderem LGP.

Kwestia zwycięstwa wciąż otwarta

Do rywalizacji polscy skoczkowie z kadry A wrócili w rumuńskim Rasnovie i był to dobry występ. W sobotnim konkursie drugi był Żyła, a Kubacki znalazł się tuż za podium. Najsłabszym reprezentantem Polski, co było sporym zaskoczeniem, okazał się dopiero dwunasty Kamil Stoch. Dzień później na najniższym stopniu podium stanął Dawid Kubacki. Pozostali Polacy zameldowali się w czołowej „dziesiątce”.

Wciąż otwarta jest kwestia zwycięstwa w tegorocznym Letnim Grand Prix. Do końca letnich startów zostały już tylko dwa konkursy. W najbliższą niedzielę skoczkowie rywalizować będą w Hinzenbach (Austria), a 3 października w niemieckim Klingenthal, gdzie poznamy triumfatora. Po dobrym weekendzie w Rumunii na czele rankingu umocnił się Klimow, który mając na 505 punktów wyprzedza Stocha (367 pkt) i Żyłę (360 pkt).

Historia lubi się powtarzać

Jeśli prawdziwe jest powiedzenie, że historia lubi się powtarzać, to teraz jest idealny moment, aby tak się stało. A polscy kibicie nie mieliby nic przeciwko powtórce z poprzedniego sezonu, kiedy zwycięzcą LGP został Dawid Kubacki. Nie obraziliby się też chyba na bis sprzed dwóch lat, bo wtedy zwyciężył Maciej Kot. Teraz w grze o zwycięstwo są dwa polskie nazwiska – Stoch i Żyła.

Przed rokiem, na skoczni im. Adama Małysza, Polacy również zdeklasowali rywali w konkursie drużynowym. Inaugurujący letni cykl konkurs indywidualny w Wiśle również zwyciężał Polak – Dawid Kubacki. Jego świetna passa trwała też w Hinterzarten i Courchevel. Później zwyciężał jeszcze w Hinzenbach i Klingenthal na koniec sezonu. Po triumf sięgnął w wielkim stylu. Startował w pięciu konkursach i w każdym z nich zwyciężył. Kubacki uznawany był za zawodnika, który lepiej radzi sobie w warunkach letnich. Ale i zimą potrafi wznosić się na wyżyny swoich umiejętności. Tak było chociażby w Oberstdorfie czy Willingen, kiedy wskakiwał na najniższy stopień podium, czy w Lillehammer, kiedy zajął drugie miejsce.

A jak będzie zimą?

Są jednak opinie, że ten, kto skacze dobrze latem, nie odnajduje formy zimą. Kubacki, który z wielkim sukcesem zakończył letnie starty, zdaje się zaprzeczać tym pogłoskom. Zwłaszcza że zimowy sezon 2017/18 ukończył w Pucharze Świata na 9. miejscu. Zupełnie inaczej rysuje się poprzedni sezon letni w statystykach Kamila Stocha. Powiedzieć, że ani razu nie wygrał, to nic nie powiedzieć. Ani razu nie stanął bowiem na podium. Jego najlepszy wynik to 7. miejsce w Klingenthal na koniec sezonu. Ale wszyscy dobrze wiemy, jak piękną zimę przeżył później nasz mistrz olimpijski.

Pozostaje tylko pytanie, czy dobre wyniki i forma, które pojawiły się latem u polskich skoczków utrzymają się do zimy. W historii znane są przypadki, kiedy letni triumfator sięgał po Kryształową Kulę w zimie. Zdarzyło się to siedmiokrotnie. Pierwszym był Andreas Austriak Goldberger, a kolejni to: Adam Małysz, Jakub Janda (Czechy), znów Małysz, Austriacy Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer oraz Szwajcar Simon Ammann. Na rozstrzygnięcie tegorocznego Letniego Grand Prix musimy poczekać jeszcze kilka dni. Potem przed nami cała zima. A apetyty na zwycięstwa, patrząc na letnie starty, są spore.

Kadra na ostatnie konkursy
Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Maciej Kot i Jakub Wolny

Hinzenbach

Sobota, 29 września
17.00 – oficjalny trening
19.00 – kwalifikacje

Niedziela, 30 września
14.30 – seria próbna
15.30 – pierwsza seria konkursowa

Klingenthal

Wtorek, 2 października
14.30 – oficjalny trening
19.00 – kwalifikacje

Środa, 3 października
13.15 – seria próbna
14.15 – pierwsza seria konkursowa

Klasyfikacja generalna LGP

1. Jewgienij Klimow (Rosja) 505 pkt, 2. Kamil Stoch 367, 3. Piotr Żyła 360, 4. Karl Geiger (Niemcy) 356, 5. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 276, 6. Dawid Kubacki 231… 9. Jakub Wolny 162, 11. Stefan Hula 157, 18. Maciej Kot 97, 63. Tomasz Pilch 14, 65. Przemysław Kantyka 11, 71. Aleksander Zniszczoł 6, 77. Andrzej Stękała 3.