Ostatni niewypał opuścił Częstochowę

Za Rakowem ciągnęło się nieudane okno transferowe z poprzedniego lata. Ostatnim zawodnikiem zakupionym przez klub, któremu nie udało się przebić do pierwszej drużyny był Emir Azemović. Czarnogórzec po roku opuścił Częstochowę, by zakotwiczyć w Słowenii.


Zeszłoroczne okienko transferowe przyniosło Rakowowi więcej negatywnych, niż pozytywnych emocji. Obok perełki jak Kamil Piątkowski czy niezłego Felicio Browna Forbesa pozostałe wzmocnienia były strzałem w płot. Poza Azemoviciem przy Limanowskiego pojawili się także Aleksandar Kolew, Rusłan Babenko, Bryan Nouvier czy Andrija Luković. Żaden z nich, mimo zadatków, nie był w stanie przebić się do składu Rakowa i zostali odstrzeleni już zimą. Wyjątkiem był Babenko, jednak i jemu podziękowano.

Wrócił do Słowenii

Azemović także nie mógł uznać przygody z drużyną spod Jasnej Góry za udaną. Choć zagrał w 14 meczach Rakowa, to w większości spotkań jakie rozegrał częściej irytował niezdecydowaniem i dyskusjami z arbitrami niż solidną grą defensywną.

Zimą decyzją sztabu szkoleniowego został odsunięty od gry w pierwszym zespole. Dostawał jeszcze szansę na grę w drugiej drużynie od trenera Tomasza Kuźmy. Jednak niech recenzją jego występów będzie zmiana w finale okręgowego Pucharu Polski z czwartoligowym Zniczem Kłobuck. Murawę opuścił po pierwszej części gry, kiedy rezerwy Rakowa przegrywały po błędzie defensywy.

Zawodnik otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Po pół roku 23-letni obrońca odszedł z Rakowa i zasilił skład NK Aluminij, średniaka ligi słoweńskiej. Jest to jego drugie podejście do Słowenii. Wcześniej był zawodnikiem NK Domżale.

Zaskakujący kierunek

Ciekawszy wydaje się jednak kierunek, jaki obrał Luković. Pomocnik tuż po zawieszeniu rozgrywek rozwiązał kontrakt z częstochowskim zespołem. W środę 25-letni pomocnik podpisał umowę z nowym zespołem, Famalicao. To średniak ligi portugalskiej z dużymi aspiracjami na grę w europejskich pucharach. Już w poprzednich rozgrywkach byli o krok od Ligi Europy, którą stracili w ostatniej kolejce kosztem Rio Avre.

Jednak zakontraktowanie Lukovicia przez Famalicao wydaje się być co najmniej zaskakującym ruchem biorąc pod uwagę fakt, że wychowanek Crveny Zvezdy nie przebił się do składu Rakowa kończąc swoją przygodę na siedmiu występach w lidze.


Czytaj jeszcze: Wirus krzyżuje plany Rakowa

Nie był jednak pierwszym wyborem ekipy z Częstochowy, a stylowo, co pokazał czas również do drużyny Marka Papszuna po prostu nie pasował. Może zmiana otoczenia i liga portugalska wpłynie lepiej na postawę serbskiego pomocnika, bo papiery na solidną grę miał, jednak nie potrafił tego udowodnić w ekstraklasie.

Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus