Ostatnia nadzieja

Jeżeli Cracovia chce udowodnić, że naprawdę liczy się w walce o puchary, powinna wygrać w niedzielę z Widzewem Łódź.


Kibice „Pasów” nie mają ostatnio powodów do zadowolenia. Hokeiści, którzy celowali w pierwsze od sześciu lat mistrzostwo Polski, zakończyli sezon bez trofeum. W meczu o brązowy medal ograła ich Unia Oświęcim, wcześniej nie popisali się w Superpucharze i Pucharze Polski. Piłkarze też nie rozpieszczają sympatyków 117-letniego klubu. Po przerwie na kadrę rozegrają mecze z Widzewem Łódź i Pogoń Szczecin, które wyprzedzają ich w tabeli. Jeżeli nie zdobędą w nich czterech lub sześciu punktów, raczej nie mają się co łudzić, że w ich zasięgu będzie czwarte miejsce. Może ono dać przepustkę do kwalifikacji europejskich pucharów.

Siemion” nie wierzy

Były zawodnik i kierownik drużyny, Tomasz Siemieniec, dość surowo, ale przeważnie trafnie ocenia Cracovię. Jego zdaniem dla „Pasów” sezon już się skończył, jeżeli popatrzy się na niego z perspektywy walki o coś więcej niż środek tabeli. Uważa, że drużyna powinna się skupić, by w końcówce sezonu nie zajrzało jej w oczy widmo spadku. „Naszym jedynym celem pozostaje zdobycie jeszcze kilku punktów, które zapewnią nam spokojne utrzymanie, natomiast najwięksi optymiści nie przypuszczają chyba – zwłaszcza po meczach z Wartą i z Rakowem – że stać nas na coś więcej”– napisał w felietonie dla serwisu „TerazPasy”.

„Najbliższe pojedynki z Pogonią i Widzewem nastrajają mnie dość pesymistycznie z jeszcze jednego względu. Widać jak punktuje dół tabeli – bardzo niespodziewanie wszystkie zespoły poza „czerwoną latarnią” w postaci Miedzi Legnica regularnie powiększają swój dorobek i różnica pomiędzy strefą spadkową, a górną połową tabeli robi się niebezpiecznie mała. Obecnie nasza przewaga nad 16. w tabeli Koroną to zaledwie 7 punktów, a trzeba też brać pod uwagę, że „Koroniarze” grają teraz u siebie właśnie z Miedzą” – zwraca uwagę.

Krótka kołdra

Cracovia wysłała na zgrupowania młodzieżowych i seniorskich reprezentacji pokaźną liczbę zawodników. To z jednej strony nobilitacja, że ma się w składzie piłkarzy zauważanych przez selekcjonerów. Druga strona medalu jest taka, że nigdy nie wiadomo, w jakim stanie wrócą oni z zagranicznych wojaży. Kontuzje, męczące podróże – to ma potem wpływ na postawę drużyny w lidze. Tym razem krakowianie są w o tyle dobrej sytuacji, że swój mecz rozegrają u siebie i w niedzielę. Czasu na odpoczynek będzie więc znacznie więcej niż gdyby musieli wybiec na boisko w piątek.

W przerwie „Pasy” nie rozegrały sparingu. Jacek Zieliński tłumaczył, że nie zostanie mu wielu zawodników do treningu, a niektórzy w weekend wzmocnią trzecioligowe rezerwy. Organizowanie sparingu mijałoby się więc z celem. Po fatalnej jesieni duży nacisk został też położony na utrzymanie drużyny w Centralnej Lidze Juniorów, więc młodzi rzadziej są powoływani na spotkania ekstraklasy. W klubie muszą odpowiednio kompletować kadry meczowe, co wcale nie jest takie proste. W trzech ostatnich meczach Zieliński zabierał na ławkę tylko siedmiu zawodników, choć przepisy pozwalają na dziewięciu. Szczególnie małe pole manewru miał w Grodzisku Wielkopolskim. Najbardziej ofensywnym rezerwowym w spotkaniu z Wartą Poznań był Karol Knap, nominalnie defensywny pomocnik. Widać więc, że kołdra Cracovii jest krótka. Mają też na to wpływ kontuzje, jak choćby długa nieobecność Jakuba Myszora.

W pierwszym meczu pomiędzy Widzewem a Cracovią gospodarze wygrali 2:0. Zieliński pluł sobie w brodę, że w przerwie nie dokonał trzech planowanych zmian.


Na zdjęciu: W rundzie jesiennej Widzew pokazał wyższość nad „Pasami”.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus