Ostatnia szansa na punkty

Po środowym odrobieniu zaległości z 9. serii (Start Elbląg – Zagłębie Lubin 19:33, Galiczanka Lwów – KPR Gminy Kobierzyce 24:32) dziś (18.00) przyjdzie czas na zamknięcie serii 8. – Idealnie byłoby zapunktować i sprawić sobie prezent na święta – wzdycha trener Ruchu Chorzów, Ivo Vavra, którego podopieczne podejmą drużynę ze Lwowa.


Termin meczu jest nietypowy, bo dzień przed Wigilią mało kto wybiega na parkiet, ale grać trzeba. Zaległość wynikła z udziału Galiczanki w pucharach europejskich, których nie udało się jej zwojować. Zespół skupia się więc na lidze i udowadnia, że obecność w niej (dzięki poszerzeniu do 10 zespołów) nie jest przypadkowa. Ukrainki plasują się w środku tabeli; mają 15 pkt, bo wygrały 5 razy i 4 razy przegrały. Cechuje je wielka ambicja i zaciętość, stąd często odsyłane są na ławkę kar, łapiąc najczęściej po kilkanaście minut. Czołową postacią Galiczanki jest Diana Dmytryszyn; wokół niej koncentrują się ofensywne poczynania zespołu. Świadczy o tym czołowe miejsce w klasyfikacji strzelczyń – 71 bramek w 9 spotkaniach daje średnią 7,8, a to przyzwoity wynik. Nad Moniką Łęgowską z Gniezna i Mariolą Wiertelak z Kobierzyc Ukrainka ma odpowiednio 4 i… 12 bramek przewagi. Dla porównania Marianna Markiewicz, druga w tej klasyfikacji zawodniczka Galiczanki, zaliczyła 35 trafień i zajmuje 19. pozycję. Ograniczenie swobody liderce, a także wymęczenie rywalek, które na pewno będą odczuwały trudy środowego spotkania, mogłoby stanowić klucz do sukcesu, ale szkoleniowiec „Niebieskich” nie chce zdradzać założeń taktycznych.

– Zależy mi, żeby dziewczyny zagrały dobry, równy mecz przez pełne 60 minut. W Lubinie i ostatnio z Kobierzycami były zadowalające momenty, ale rywalki okazały się lepsze. Żałuję zwłaszcza tego ostatniego spotkania, bo przez 45 minut było bardzo dobrze, prowadziliśmy 4 bramkami, lecz niestety zakończyło się porażką. Jeszcze nie mamy punktów, ale mam nadzieję, że zaczniemy je zdobywać. Oby już dziś. Jeśli się przełamiemy, z zawodniczek zrzucona zostanie presja. Muszą tylko uwierzyć, że są w stanie zwyciężyć – dodał czeski trener Ruchu.


Fot. Tomasz Kudala / PressFocus