Ostatnie chwile Lisa w Rakowie Częstochowa?

Młody bramkarz, któremu do tej pory nie dane było zadebiutować w ekstraklasie w barwach „Kolejorza” jesienią rozegrał w klubie z Częstochowy 13 z 19 możliwych spotkań. Lis spisywał się nieźle, a Raków był rewelacją pierwszej części sezonu na zapleczu ekstraklasy.

Zimą jednak działacze klubu spod Jasnej Góry nie ukrywali, że chcą wzmocnić każdą pozycję, w tym także i obsadę bramki. Wiązać się to miało nie tyle z brakiem zaufania do Lisa, ale z chęcią zwiększenia rywalizacji. Nazwisk potencjalnych golkiperów było wiele, ale ostatecznie postawiono na Jakuba Szumskiego. Były bramkarz Piasta, który ostatnio był w Legii Warszawa podpisał trzyletni kontrakt.

Lisowi nie dość, że przybył nowy konkurent, to jeszcze przyplątały się do niego problemy zdrowotne przez co wiosnę między słupkami Rakowa rozpoczął wspomniany Szumski. Mimo fatalnego początku rundy rewanżowej „Szumi” spisywał się nieźle, ale częstochowianie tracili sporo bramek. Wydawało się jednak, że i tak do zmiany w bramce nie dojdzie. Trener Marek Papszun widział jednak obu zawodników na treningach i nieoczekiwanie 9 maja, czyli w derbowym meczu z Ruchem, do bramki wrócił Mateusz Lis.

Mimo że 21-latek nie zachował czystego konta w spotkaniu z ostatnią drużyną zaplecza ekstraklasy, to zachował miejsce w wyjściowym składzie częstochowian. W kolejnym meczu, również derbowym, udało mu się nie puścić gola z GKS-em Tychy, choć trzeba przyznać, że gospodarze tamtego spotkania, czyli zawodnicy trenera Ryszarda Tarasiewicza niespecjalnie zmusili mierzącego 194 centymetry bramkarza do wielkiego wysiłku. Lis czyste konto zaliczył także w ostatnim meczu, z Olimpią Grudziądz, choć bezbramkowy remis powodów do zadowolenia w obozie spod Jasnej Góry nie przyniósł. Tak czy inaczej Lis może mieć jeszcze dwie ostatnie okazje do zaprezentowania się w barwach Rakowa. Jego przyszłość po sezonie na razie nie jest jasna i trudno wyrokować czy zostanie w częstochowskim klubie. O tym zadecyduje raczej Lech Poznań.